W nodze mężczyzny, który przez cztery lata mieszkał w piwnicy, w jednym z bloków przy ulicy Budowlanych, wdała się tak zwana gangrena. Gdyby zwlekano z pomocą, to jak mówi Maria Chwiałkowska-Grygiel, ze stowarzyszenia "Dom" to 67-latek mógł stracić życie. Na szczęście strażnikom miejskim udało się namówić mężczyznę, aby zgodził się na umieszczenie go w ośrodku.
- Mężczyzna obecnie przebywa w szpitalu, na oddziale chirurgii - mówi M. Chwiałkowska-Grygiel. Jak dodaje, kłopoty ze zdrowiem tego bezdomnego człowieka wzięły się najprawdopodobniej od odmrożeń.
- Przybył do nas w naprawdę fatalnym stanie, był bardzo wychudzony, zamknięty w sobie, nie miał żadnych dokumentów - dodaje.
Maria Chwiałkowska -Grygiel przyznaje, że mężczyzna ma rodzinę, dzieci. Nie utrzymuje jednak z nimi kontaktu. Z tego co udało im się dowiedzieć, jego problemy rozpoczęły się od konfliktu z partnerką.
- Mówił nam, że jak kobieta wyrzuciła go z domu to wyprowadził się do piwnicy.
Mieszkał tam przez kilka lat. Nie wiadomo gdzie jadł, skąd miał pieniądze,
- Latem, jak mówił, pomagał na ogródkach. Za co żył zimą? Nie powiedział. Na pewno nie otrzymywał żadnej renty - przyznaje działaczka "Domu".
Dodaje, że mężczyzna jest tzw. "wrakiem człowieka". Stowarzyszenie będzie starało się mu pomóc, m.in. odbudować jego więzi z rodziną.
- Nie mamy wątpliwości, że to że ten mężczyzna żyje to zasługa strażników. On był w bardzo kiepskim stanie - mówi M. Chwiałkowska-Grygiel. Dodaje, że dotąd nie stwierdzono, aby miał problemy z n nadużywaniem alkoholu.
Piotr Wierciński, komendant Straży Miejskiej w Gnieźnie, przyznaje, że zanim udało się namówić mężczyznę strażnicy odbyli z nim kilka rozmów.
- Mieliśmy kilka zgłoszeń dotyczących tego pana. Kiedy strażnicy jechali na miejsce nie zawsze mogli go zastać. Teraz, gdy mamy zimę, nie było mowy żeby go stamtąd wyrzucić, tym bardziej, że odmawiał pójścia do ośrodka - tłumaczy Piotr Wierciński.
W końcu, na szczęście, udało się namówić mężczyznę do przyjęcia pomocy.
W okresie zimowym strażnicy miejscy wraz z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej na co dzień monitorują sytuację osób bezdomnych. Municypalni wiedzą, gdzie mogą ich znaleźć. Jeżeli, podobnie jak 67-latek, nie chcą iść do ośrodka, jeżdżą do nich, pytają czy nie potrzebują pomocy i czy może nie zmienili zdania.
ZOBACZ TEŻ: Marian Wierzbicki nominowany do Człowieka Roku 2012!
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?