Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Bogdan Bentyn wszedł na komin Parowozowni? "Zaufanie wzajemne, społeczne jest rzeczą świętą" [FOTO, FILM]

Łukasz Cieśliński
Środa, słoneczne przedpołudnie. Służby ratunkowe otrzymują wezwanie - jakiś mężczyzna wszedł na komin Parowozowni i być może zamierza popełnić samobójstwo. Na miejscu natychmiast pojawia się karetka, straże pożarne i policja. Jak się okazuje, po kominie wspina się Bogdan Bentyn - performer z Gniezna, który w tym roku startuje do Rady Miasta.

Bogdan Bentyn ma 52 lata. W Gnieźnie znany jest jako Pan Boguś. W swoim dorobku ma m.in. przepłynięcie gnieźnieńskiej Weneji, napisy na murach i cykl filmów, w których w dość abstrakcyjny i osobliwy sposób zwraca uwagę na problemy, które dostrzega w przestrzeni miejskiej. Teraz do tego dorobku dołożył wejście na komin Parowozowni. Po co to zrobił?

Niektórzy twierdzą, że chciał na siebie zwrócić uwagę. Bogdan Bentyn startuje do Rady Miasta z Gnieźnieńskiego Porozumienia Samorządowego i to miał być sposób na zaakcentowanie swojej obecności w lokalnej polityce. Ale, wcale nie to było głównym celem happeningu, choć mogło się do tego przyczynić. Przesłanie tego wyczyny jest dużo bardziej głębokie:

Chodzi o solidarność
- Kiedy w stanie wojennym wieszaliśmy sztandar Solidarności na tym kominie, była to próba manifestacji - takiej młodzieńczej, takiej naiwnej; Takiej szczerej Solidarności - tej wielkiej, tej narodowej z Lechem Wałęsą na czele. Teraz, kiedy wchodziłem na ten sam komin, to zanosiłem na ten komin inną solidarność - tę solidarność, która polega na zaufaniu, na dobrym sąsiedztwie, na wspólnocie - tej elementarnej i podstawowej, tu na dole, wśród nas, wśród sąsiadów. O tę solidarność chciałem prosić i apelowałem o to tym swoim wejściem - mówi w rozmowie z nami Pan Boguś. - Chciałem po prostu, żeby to była pierwsza próba z mojej strony zamanifestowania tej potrzeby zasypywania rowów; zasypywania tych strasznych podziałów i zarazem był to protest przed kłamstwem i obłudą i - żeby nie wyrazić się mocniej - tym całym zalewem burzącym naszą tkankę społeczną, który płynie z Warszawy. To manifest przed tym całym politykierstwem. Wszedłem na komin, żeby o tym powiedzieć, żeby mnie wysłuchano.

Bogdan Bentyn podkreśla również, że w Radzie Miasta nie było do tej pory radnych ze śródmieścia. Dlatego, jego zdaniem, przez ostatnie lata zamiast na zieleń - postawiono na beton.

- Kiedy mówię o burzeniu wzajemnego zaufania, to mówię o tym, że w całej radzie nie ma ani jednej osoby ze Śródmieścia. Ani jednej. Wszyscy mieszkają wokół miasta, mają piękne trawniki i piękną zieleń, którą koszą, podlewają. Kiedy oni przyjeżdżają tu, do miasta, do śródmieścia, żeby nami rządzić, to po cóż im ta zieleń? Im są potrzebne parkingi i jeżeli zburzono nasz skwer ze starymi drzewami i zalano go betonem, przerobiono na parking, to nie tylko zrobiono to dla urzędujących ludzi żyjących poza miastem - twierdzi Pan Boguś, zarzucając, że likwidowanie tej przestrzeni to likwidowanie życia społecznego okolicy. - Przede wszystkim zburzono miejsce, gdzie spotykali się dzieci, starsi, młodzież. Od pokoleń. To miejsce zaczarowały pokolenia, w tym miejscu ludzie się poznawali, kochali, dbali o siebie, wyznawali sobie miłość. A teraz mamy tu “piękny” parking. Takich przykładów jest więcej - zauważa.

Czyli nie chodzi tylko o "Weneję"?
Z tym przede wszystkim mieszkańcy kojarzą Pana Bogusia. Oczyszczenie samej Weneji ma być jego zdaniem jednak tylko krokiem do odbudowania ducha okolicy.

- Zaufanie wzajemne, społeczne jest rzeczą świętą. I jeżeli walczę o oczyszczenie jednego z trzech jezior w Gnieźnie, które można uratować, to nie chodzi mi tylko o technikę i technologię, o ekologię. Chodzi mi o to, że jest to wyjątkowe miejsce, od którego odwróciło się miasto, które my, mieszkający wokół tego jeziora kochamy.O tym mówię. Genius loci tego miejsca powoduje, że jesteśmy razem; że możemy się sobie nawzajem kłaniać; że możemy na jednej górce zjeżdżać na sankach; że możemy wędkować... I dlatego jest to warte tego, by o to miejsce walczyć. Jest to kapitał społeczny - o to mi chodzi - zaznacza Pan Boguś.

Swojego ojca stara się zrozumieć jego córka, Anna Pająkiewicz, która - choć drży, gdy widzi takie wyczyny, bardzo mu kibicuje w walce o jego ideały.

- Do końca nie wiedziałam, że faktycznie to zrobi - mówi o wejściu na komin pani Anna. - Coś kiedyś wspominał o takim pomyśle, ale wzięłam to wtedy za żart. Chyba to, że kandyduje do Rady Miasta go zmotywowało do podjęcia tak dramatycznych czynów. Chciałby coś zmienić w naszym mieście i to popieram, ale żeby tak zaraz ryzykować życie? - zastanawia się w rozmowie z nami córka Bogdana Bentyna. - Ma rację, że jest mało zieleni w naszym mieście - np. w lecie nie da rady przejść wzdłuż całej ulicy Bolesława Chrobrego, gdy jest gorąco i nie ma nawet skrawka cienia, bo nie ma drzew! Jezioro Jelonek "Weneja" to zaraz będzie tylko błoto, bo wciąż wysycha, dlatego Bogdan Bentyn ciągle powtarza, że trzeba podnieść poziom wody w Wenecji - mówi o swoim ojcu pani Anna.

- A smog? To chyba każdy czuje. Gdy się zaczyna sezon grzewczy to strasznie śmierdzi w naszym mieście i nawzajem się trujemy paląc czym popadnie. Na te głównie problemy mój tata chciał zwrócić uwagę ludzi, gdy wchodził na ten symboliczny komin. On jest takim niespokojnym duchem, performerem, ma dużo dobrych pomysłów. Chociaż ja tego wejścia nie popieram, bo jednak ryzykował życie, to podziwiam go i mam nadzieję, że uzyska to, o czym marzy - kończy w rozmowie z nami Anna Pająkiewicz.

Okazało się jednak, że akcja Bogdana Bentyna nie była nigdzie zgłoszona. Mężczyźnie grozi więc kara nagany, grzywny, a w najgorszym wypadku ograniczenia wolności. Niewykluczone, że będzie musiał też ponieść koszty związane z nieuzasadnionym użyciem służb.

Osobliwy happening zakończył się zawiezieniem Pana Bogusia do szpitala "Dziekanka". Ale uspokajamy - nie zagrzał tam miejsca, opuścił go niemal natychmiast.

Zobacz film: Pan Boguś wspina się na komin Parowozowni:

Co Wy sądzicie o takich akcjach?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto