Znane są wyniki badań środków zabezpieczonych w ubiegłym roku.
- Potwierdzono, że te pochłaniacze wilgoci zawierają tak zwane kannabinoidy, to są środki, które spełniają kryteria definicji środka zastępczego - mówi Danuta Winiarska, dyrektor Powiatowej Inspektor Sanitarno-Epidemiologicznej. Dodaje, że ostatnio do szpitala "Dziekanka" trafiło czworo młodych ludzi, w tym dwóch z Gniezna, z objawami zatrucia tzw. dopalaczami.
Na analizę tych wysłanych do laboratorium w styczniu, po pikiecie przeciw dopalaczom w Gnieźnie, trzeba jeszcze poczekać.
- W październiku zeszłego roku otworzył się sklep, w listopadzie otrzymaliśmy informacje od policji i telefonicznie od zaniepokojonych rodziców nastolatków, że prawdopodobnie ten sklep rozprowadza środki zastępcze ukryte w produktach chemicznych, młodzież to kupuje i stosuje jako tzw. dopalacze. W listopadzie była przeprowadzona kontrola wspólnie z policjantami. Zatrzymaliśmy 98 próbek pochłaniaczy wilgoci dwóch typów, które zostały następnie przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej celem przebadania na ewentualną obecność tych substancji - mówi Danuta Winiarska. - Cały czas było to tylko podejrzenie. W styczniu ponownie przeprowadziliśmy kontrolę w tym sklepie. Działa pod nową nazwą, z nowym właścicielem i jest nowy produkt.
D. Winiarska przypuszcza, że może to być tak naprawdę ten sam środek, sprzedawany w nowym opakowaniu. Na razie, podkreśla, można mówić jedynie o podejrzeniu, że o dopalacze, dopóki nie będzie wyników badań.
Na 4 marca właściciele sklepu mieli się stawić w gnieźnieńskim sanepidzie, by złożyć wyjaśnienia.
- Nikt nie zgłosił się na spotkanie, w związku z tym w dniu wczorajszym wydałam postanowienie o nałożeniu grzywny. Jako inspektor sanitarny mam prawo wyznaczać grzywny od 20 tysięcy złotych wzwyż, nie ma mniejszych kar - mówi Danuta Winiarska.
Środki odurzające cały czas są poważnym problemem. nie sposób zakazać wszystkich substancji, które mogą mieć takie działanie. Znaleźć je można chociażby w klejach, popularnych lekach na przeziębienie. Młodzież poleca sobie kolejne środki, których używając niezgodnie z przeznaczeniem można mieć "odlot". Dlatego służby podkreślają, że ważne jest uświadamianie, że taka zabawa może mieć niebezpieczne skutki.
- Na ten temat powinna mówić szkoła, a rodzice powinni zwracać uwagę, na co młody człowiek wydaje kieszonkowe, jak wygląda, kiedy wraca do domu - dodaje D. Winiarska.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?