Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Tucholi i okolic sprzeciwiają się budowie fermy hodowli norek amerykańskich

Anna Orzeł
Nawet 16 tysięcy drapieżnych i ekspansywnych norek amerykańskich może się pojawić w Tucholi pod Sierakowem.

Ferma, którą planuje otworzyć jeden z sierakowskich przedsiębiorców, od kilku miesięcy budzi wielki sprzeciw wśród mieszkańców oraz lokalnych społeczników. Czego się obawiają? Smrodu, hałasu, a przede wszystkim zagrożenia dla dzikich zwierząt żyjących w lasach oddalonych zaledwie o kilkaset metrów od planowanej inwestycji. O krok od Tucholi znajduje się bowiem ostoja ptasia „Dolina Słupi” wchodząca w skład sieci „Natura 2000”. Inwestorowi nie pomaga nawet to, że obiecał stworzyć w tym miejscu blisko 200 miejsc pracy. Mieszkańcy stanowczo mówią „nie”. Protest podpisało ponad 400 osób, w tym stowarzyszenie EKO-Tuchola, Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”, Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Wielkopolskiego oraz osoby prywatne.
Jak mówi Tadeusz Andrzejewski z lokalnej organizacji EKO-Tuchola: – Nie powinno się robić interesu w jakiejkolwiek miejscowości nie patrząc na mieszkańców, tym bardziej takiego śmierdzącego interesu. Tego typu przedsięwzięcia znacząco wpływają na życie ludzi z tej wsi jak i okolicy. Co innego, gdyby takie hodowle były zanim osiedlili się tutaj ludzie. Wtedy każdy na swoją odpowiedzialność zamieszkałby tutaj. Ale tak nie jest, pierwsi byli ludzie. Inwestor myśli tylko o szybkim wzbogaceniu się, zamiast o skutkach, jakie niesie taka hodowla. Stowarzyszenie, dzięki swojemu statutowi, może być stroną, gdyż ma taką moc prawną i może pomóc w ochronie środowiska i mieszkańców. W innym przypadku mogliby się bronić tylko najbliżsi mieszkańcy już powstałej hodowli, która w założeniu miałaby pomieścić około 16 tysięcy zwierząt – komentuje.
Większość mieszkańców okolicznych wiosek jest przeciwna budowie, bojąc się o swoje zdrowie. Pod protestem przeciwko budowie fermy podpisało się ponad 400 osób. W pismach, jakie trafiły do władz gminy, ujęto nie tylko problem Polski w kontekście norek amerykańskich. Decydenci z Wielkiej Brytanii, Austrii, Niemiec, Danii czy Szwajcarii dopiero teraz są świadomi, jakie problemy i straty przynoszą te hodowle. W Holandii zakaz produkcji norek wejdzie w życie w 2018 roku, dlatego inwestorzy zaczęli przenosić swoje biznesy do Polski. W ciągu kilku lat w pobliżu granicy z Niemcami, w okolicach Gorzowa i Szczecina, powstało kilkanaście takich ferm. W większości założyciele takich przedsięwzięć szukają wsi, miasteczek gdzie jest bieda i wysokie bezrobocie.
Inwestor napotkał opór także ministra środowiska, który dopatrzył się błędów formalnych. Mimo cały czas składanych odwołań, raportów, uzupełnień, przedsiębiorca stara się jednak uruchomić hodowlę. W raporcie nie ujęto, iż w odległości około 50 m od planowanej fermy znajdują się działki rekreacyjno–budowlane, że zabudowania, w których przebywać będą norki nie zabezpieczają przed przenikaniem odcieków i odchodów do gruntu, że brak jest informacji o sposobie postępowania z ubitymi zwierzętami, a według raportu śmiertelność może wynosić ponad 50 proc.
Norkę amerykańską sprowadzili do Europy z Ameryki Północnej hodowcy zwierząt futerkowych w latach 20. XX wieku. Jest ona zwierzęciem inwazyjnym i agresywnym. Na wolności atakuje ptaki, ssaki, płazy, ryby, gady, skorupiaki, małże i ślimaki. Nie ma znaczenia, czy gniazda znajdują się na ziemi, czy na drzewach, każde może paść ich ofiarą. Norki pojawiły się w Polsce na wolności w wyniku ucieczek z hodowli, tworząc dzikie populacje, a na przełomie lat 80. i 90. XX wieku zasiedliły większość odpowiadających jej miejsc (zbiorniki wodne i tereny leśne) w północnej części kraju. Obecnie trwa rozprzestrzenianie się norki wzdłuż cieków wodnych na południe Polski, gdzie stopniowo odkrywane są nowe stanowiska tego drapieżnika. Drapieżniki te powodują spadek liczebności, a nawet wyginięcie miejscowych zwierząt, mogą także przenosić różne choroby i pasożyty oraz powodować modyfikacje genetyczne u rdzennych zwierząt z tej samej rodziny łasicowatych. Najwięcej polują w momencie, gdy nasze gatunki ptactwa wodnego wysiadują jajka i dbają o potomstwo. Takie inwestycje wpływają źle nie tylko na zwierzęta, ale także na ludzi, głównie przez zanieczyszczenia, odpady, ucieczki drapieżników, zagrożenia ekologiczne i epidemiologiczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto