Temperatura na zewnątrz to ok. 10 stopni, temperatura wody to 7 stopni Celsjusza. Czy w takiej aurze można w ogóle zdjąć ubranie i chcieć wejść do wody? Takie warunki są idealne dla morsów, którzy zebrali się dzisiaj w południe na Plaży Miejskiej nad jeziorem Winiary. Gnieźnieńskie morsowanie rozpoczęło się od krótkiego biegu, a następnie wszyscy uczestnicy wzięli udział we wspólnej rozgrzewce prowadzonej przez Mateusza Kosmaczewskiego. Punktem kulminacyjnym, na jaki czekały wszystkie morsy z Gniezna, Żnina, Elbląga i innych miejscowości, było oczywiście wejście do kilkustopniowej wody. Na chwilę przed tym momentem uczestnicy zrobili sobie jeszcze pamiątkowe zdjęcie w halloweenowych strojach.
Co ich jednak skłania do kąpieli w taki zimnej wodzie, dlaczego tak licznie włączają się w gnieźnieńskie morsowanie? – o to zapytaliśmy uczestników i organizatorów dzisiejszej imprezy.
Pani Ewelina, która po raz pierwszy spróbowała dzisiaj swoich sił jako mors, zaczęła swoją przygodę z morsowaniem ze względu na czystą ciekawość, ale też na aspekt zdrowotny. Według niej jest to również ciekawy, odmienny sposób spędzania wolnego czasu. – Zanim tutaj dzisiaj przyszłam poczytałam wiele informacji na ten temat, popytałam znajomych, którzy od jakiegoś czasu też są morsami i bardzo sobie chwalą takie kąpiele. – Było super, rewelacja i na pewno przyjadę w następny weekend. Na początku towarzyszyło mi takie dziwne uczucie mrowienia, gdzieś tam rzeczywiście pojawił się chłód, ale doświadczeni koledzy i koleżanki – morsy polecili mi, żebym się ruszała w wodzie i rzeczywiście dawało to efekty – kontynuuje pani Ewelina już po wyjściu z wody.
– Zacząłem morsowanie z ciekawości i dzisiaj jestem tu już czwarty raz, mimo że zacząłem przygodę z morsowaniem dopiero w tym sezonie. W morsowaniu podoba mi się przede wszystkim świetna atmosfera takich imprez – skomentował swój udział pan Sławomir. – Jestem tutaj pierwszy raz i tak naprawdę będę dopiero odkrywał dlaczego morsowanie jest tak fajne, przyjemne. Na pewno żeby się tutaj pojawić skłoniła mnie ciekawość, no i to, że jest to ważne, korzystne dla zdrowia – dodaje pan Artur.
– Generalnie po każdym morsowaniu chorzy są tylko i wyłącznie widzowie, więc zapraszamy do wody i wtedy człowiek się uodporni. Gwarantujemy, że będzie wszystko dobrze. Ze względu na lekki wiatr będzie trochę nieprzyjemnie w wodzie, ale jak już się wyjdzie z wody to organizm jest na tyle rozgrzany i na tyle uodporniony na chłód, że będzie nam przyjemnie po wyjściu z wody. Z deklaracji wszystkich osób morsujących wynika to, że mamy lepsze samopoczucie, dlatego że wejście do zimnej wody powoduje wyrzut adrenaliny do organizmu, włączają się mechanizmy obronne. W ten sposób nasz organizm uodparnia się na chłód. Jeśli morsujemy regularnie to nasz organizm również ma lepszą termoregulację, dzięki temu nawet w chłodne dni nie odczuwamy chłodu, lepiej sobie z nim radzimy. Powoduje to także większą ilość endorfin w naszym organizmie, czyli lepiej się czujemy i jest ono dobre na stany depresyjne, czyli jest właśnie zalecane w okresie jesienno-zimowym – o szczegółach dzisiejszego morsowania i pozytywnych aspektach tego hobby opowiedział nam pan Waldemar Rychert, członek nieformalnego klubu morsów Królewskie Morsy Gniezno.
Po kąpieli na wszystkich uczestników czekała gorąca grochówka i równie gorąco zagrzewające rodziny i przyjaciele morsów.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?