Gniezno: Kwiaciarki opuszczą lokal na Chrobrego?

Okazuje się, że budynek, na którego parterze dostały lokal osoby handlujące wcześniej w kioskach kwiatowych na targowisku, może już niedługo nie być w rękach miasta. Trwają staranie o odzyskanie skomunalizowanego wcześniej lokalu. Tymczasem kwiaciarki spotkała we wtorek przykra niespodzianka. Zamek w drzwiach był uszkodzony, nie mogły dostać się do środka.

- Zadzwoniłyśmy po policję, do Urzędu Miasta, do Urbisu. Zjechali się, policja wzięła zamek do zbadania - opowiada jedna ze sprzedających kwiaty.

Kwiaciarki opowiadają, że widziały ostatnio parę razy kręcących się w pobliżu mężczyzn. Są przekonane, że to "czyściciele kamienic", którzy zaangażowani byli w słynne sprawy w Poznaniu. Według sprzedających, mężczyźni chodzą po ulicy, jedna z nich miała słyszeć, jak rozmawiali o tym, żeby wziąć spychacz i zepchnąć to wszystko. mówią, że ktoś robił zdjęcia kamienicy, nie chciał powiedzieć, po co.

Miasto zapewnia, że mogą być o miejsce do handlowania spokojne. Rafał Spachacz, zastępca prezydenta Gniezna, przyznaje, że gdyby coś się stało w dotychczasowym lokalu, zapewniony będzie inny, także w śródmieściu.

- Toczą się postępowania przed Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji i złożone zostały pisma o wyjasnienie całej zaistniałej sytuacji odnośnie tej nieruchomości do Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu - mówi Mirosław Kazior, dyrektor wydziału mienia komunalnego Urzędu Miejskiego.

Jak wyjaśnia Mariola Landowska, dyrektor Zarządu Gospodarowania Lokalami w Gnieźnie, nad sprawą pracuje sztab prawników. Wpis z księgi wieczystej tego budynku, w którym jako właściciel widnieje miasto, został, jak przyznaje, wykreślony. Jednak decyzja o uchyleniu komunalizacji w Ministerstwie nie zapadła, postępowanie jest w tej chwili zawieszone. Decyzja o nieważności komunalizacji, która nie weszła w życie, została wydana w kwietniu ubiegłego roku. Została jednak zawieszona, jak informuje miasto. Jednocześnie toczy się postępowanie o przejęcie nieruchomości przez zasiedzenie. Dyrektor Kazior i dyrektor Landowska stoją na stanowisku, że do czasu zakończenia sprawy lokalem dysponuje miasto.

- Zbiegiem okoliczności może być to, że w dniu wczorajszym zgłosiła się firma, która miała już podpisaną umowę na najem przedmiotowego lokalu z osobą, która wywodzi takie, a nie inne skutki prawne, że dysponuje już tym lokalem. Umowa opiewała na kilkadziesiąt tysięcy złotych i zażądano natychmiastowego wydania lokalu temu najemcy - mówi dyrektor ZGL. - Miasto Gniezno uprzejmie informuje, że nie poddamy się. Jak skutecznie działamy może świadczyć fakt, że zaczynają być stosowane nieformalne i mogę powiedzieć, nieprawne działania.

Jak zaznacza, uszkodzenie zamka w drzwiach zostało zgłoszone policji jako naruszenie prawa posiadania lokalu. Miasto i policja będą sprawdzać, czy manipulacje przy drzwiach i ich sprawców uchwyciły kamery monitoringu.
Sporny budynek nie jest według obecnego stanu, o którym zapewnia miasto, w całości własnością komunalną. Jak informuje M. Landowska, dwa z mieszkań są wykupione, pozostaje jedno niewykupione oraz lokale użytkowe.

- Pani Landowska twierdzi, że możemy tu śmiało handlować, ale ile nerwów nas to kosztuje. Nie wiemy, co będzie jutro - mówi jedna z kwiaciarek.