Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gniezno policja: 24 godziny - dzień na dyżurce

Sona Ishkhanyan
Dyżurny policji dziennie odbiera setki telefonów. Musi być osobą o mocnych nerwach. Jak sami twierdzą co służba, to nowe wyzwanie. Zobacz jak sobie radzą nasi dyżurni w Komendzie Powiatowej Policji w Gnieźnie i z jakimi problemami się borykają podczas swojej służby.

Gniezno policja: 24 godziny - dzień na dyżurce

Godzina 9.00. Za wielkim biurkiem w pokoju dyżurnych, na którym stoją aparaty telefoniczne i radiostacje, siedzi aspirant sztabowy Robert Lewandowski . Jest jednym z dyżurnych Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie. Służbę rozpoczął o godz. 8.00. Zda ją swojemu zmiennikowi o godz. 20.00. Spędzam z nim ten dyżur, by poznać jego pracę. Co kilka minut przerywamy rozmowę, ponieważ policjant musi odebrać kolejny telefon. Ile w ciągu dwunastogodzinnego dyżuru odbiera pan telefonów? - Setki. Trudno to zliczyć. Dzwonek telefoniczny słyszę niekiedy w nocy podczas snu, zdarza mi się, że, gdy jestem już po służbie, w domu odbieram telefon prywatny i mówię: „Komenda Powiatowej Policji, słucham...” - tłumaczy R. Lewandowski. Praca dyżurnego, jak sam twierdzi, polega na koordynowaniu działań służb na terenie Gniezna, a po części na doradcy od wszelkich spraw. - Ludzie dzwonią do komendy w bardzo różnych sprawach. Nie tylko zgłoszenia przestępstwa lub interwencji policyjnego patrolu. Często chcą uzyskać poradę w kwestiach prawnych, a nawet dowiedzieć się, gdzie można zjeść najlepsze naleśniki w mieście - mówi z lekkim uśmiechem nasz rozmówca. - A najbardziej kuriozalne pytanie padło, dość nie dawno, gdy ktoś zadzwonił z prośbą o podanie numeru na 112 - przypomina chwilę później.

- Najmocniej nas jednak martwią telefony, które dostajemy od psychicznie chorych przebywających w Szpitalu Dziekanka w Gnieźnie - do rozmowy włącza się dyżurny siedzący przy sąsiednim biurku, sierż. sztab. Krzysztof Ryszkiewicz. - Takie telefony blokują linię, bo trwają co najmniej kilka sekund, aż dowiadujemy się, że są fałszywe. W tym momencie może zadzwonić osoba, która naprawdę może potrzebować pomocy - dodaje funkcjonariusz. Niestety z tym fantem nic nie można zrobić, ponieważ chorzy mają wolny dostęp do telefonu na oddziale i często dzwonią na bezpłatne numery alarmowe.

Dyżurni zauważają też, że często dzwoniący przyjmują postawy roszczeniowe. - Jak mantrę powtarzają, że płacą podatki i w związku z tym policja powinna spełniać ich wszystkie życzenia, a my jako dyżurni mamy obowiązek ocenić sytuację według skali ważności i wysyłać służby na zdarzenie, które naszym zdaniem jest ważniejsze, czy bardzie niebezpieczne - tłumaczy R. Lewandowski.

Funkcja dyżurnego komendy cieszy się sporym prestiżem wśród policjantów. - Rzeczywiście jest to funkcja prestiżowa ze względu na fakt, że to właśnie dyżurny komendy kieruje jej pracą w czasie nieobecności komendanta i jego zastępcy. Ale jednocześnie, to bardzo odpowiedzialna i w dłuższym przedziale czasu, bardzo człowieka wypalająca praca. Dlatego nie wszyscy policjanci chcą być dyżurnymi. Dodatkowo musi być to osoba o silnej psychice i mocnych nerwach - twierdzi pan Robert, który zauważa, że co służba, to wyzwanie, nie ma takich samych dni, każda interwencja musi być sprawdzona, po niej trzeba sporządzić notatkę. Z tego wszystkiego dyżurny jest kontrolowany. Problem polega na tym, że on na podjęcie decyzji ma kilka sekund, a ci, co go kontrolują na sprawdzenie dokumentacji mają kilka tygodni.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto