Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ile oburzenia, a ile prowokacji?

Paweł Brzeźniak
Bardzo nerwowy przebieg miała czwartkowa sesja Rady Powiatu Gnieźnieńskiego. Osią sporu stało się zwolnienie lub, jak wolą niektórzy, wyrzucenie Mateusza Hena ze szpitala w Gnieźnie.

Na salę sesyjną przyszła kilkunastoosobowa grupa mieszkańców w towarzystwie Jacka Frąckowiaka, byłego dyrektora szpitala oraz Mateusza Hena (który dołączył w czasie obrad). Przynieśli oni transparenty o następującej treści: "Zemsta polityczna na chirurgu. Gaweł: Chwała takim "bohaterom" oraz "Tarczyńska prawdziwa "prawa i sprawiedliwa", "Dolata, Tarczyńska i Bestwina to sPISkowa drużyna, Bestwina odejdzie, a sPISkowców rozliczymy", "Berlik gdzie twój "chłopski rozum", "Bestwina z ciebie to tylko marna "dolacina".

Mateusz Hen był chirurgiem i zastępcą dyrektora ds. lecznictwa w Zespole Opieki Zdrowotnej w Gnieźnie. Kilkanaście dni temu p.o. dyrektora ZOZ-u, Krzysztof Bestwina zwolnił go z tej funkcji. – Był zatrudniony na umowę o pracę. Miał też kilka umów cywilnoprawnych. Jedna z nich dotyczyła koordynowania i zarządzania blokiem operacyjnym. Te zadania były świadczone niewłaściwie, a w zasadzie nie były w ogóle świadczone – mówi Krzysztof Bestwina. – W środę odbyłem spotkanie z pielęgniarkami z bloku operacyjnego, które bardzo niepochlebnie wyrażały się na temat doktora Hena [w tym momencie pojawiły się okrzyki ze strony publiczności: "To plotki i bzdury!]. Pan dyrektor Hen na bloku tylko dyżurował. Poza codzienną pracą administracyjną w wymiarze 160 godzin świadczył dyżury na oddziale chirurgicznym w liczbie ok 160 godzin. Do tego trzeba dodać dyżury pod telefonem w wysokości 100 godzin. Średnio miesięcznie jest to ponad 400 godzin. To jest ogromne obciążenie pracą i każdy może w takiej sytuacji popełnić błąd. Ja na coś takiego nie mogę pozwolić. Praca oddziału jest zabezpieczona. Obecnie mamy sześciu chirurgów, pracują w różnym wymiarze zatrudnienia.

– W tej sprawie nie będzie spokoju! Za dużo mamy chirurgów w naszym szpitalu?! – pokrzykiwał z sali Jacek Frąckowiak. Wtórowali mu pozostali mieszkańcy niezadowoleni ze zwolnienia Mateusza Hena. – To jest jakieś pieprzenie bzdur! Żenada! Tu nie jest szpital, tu nam pan nie zamknie ust! – takie były komentarze na wyjaśnienia dyrektora Bestwiny. Przewodniczący Dariusz Igliński próbował uspokoić sytuację, ale napięcie wcale nie opadało. Po kilku godzin stronnicy Mateusza Hena wyszli z sali i można było powrócić do programu obrad sesji.

Oceń, skomentuj!

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto