Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak reaguje gnieźnieńska policja?

Jan Jałoszyński
Jak reaguje gnieźnieńska policja?
Jak reaguje gnieźnieńska policja? Dawid Stube/Agencja Fotostube
Obawiający się o własne bezpieczeństwo przechodzień zadzwonił na policję, która nie dotarła na miejsce zdarzenia. Pytając o przyczynę usłyszeliśmy: „Nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić”.

Jak reaguje gnieźnieńska policja?

W zeszłym tygodniu szalejący po ul. Orzeszkowej kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wpadł na wysoki krawężnik. Ze zdobytych przez nas informacji wynika, że zdarzenie to widziało kilka osób. – Podczas zderzenia z krawężnikiem samochód uszkodził dwa koła, co tymczasowo uniemożliwiało mu dalszą jazdę – przyznaje jeden ze świadków zdarzenia. Okazało się jednak, że zagrożenie nie minęło. – Kierowca wysiadł z samochodu i zaczął zachowywać się bardzo podejrzanie. Wydawało mi się, że może być pod wpływem alkoholu lub innych używek – przyznaje nasz rozmówca.

Nietypowe zachowanie sprawiło, że jeden ze świadków zdarzenia postanowił zadzwonić na policję. – Chciałem, żeby przyjechali zobaczyć to zdarzenie, ponieważ ten kierowca zagrażał przechodniom i sprawiał wrażenie, jakby był pod wpływem alkoholu. To co usłyszałem kompletnie mnie zaskoczyło – tłumaczy. Ze zdobytych przez nas informacji wynika, że znajdujący się na dyżurze policjant nie podzielał obywatelskiej postawy dzwoniącego informując, że „skoro uszkodził sobie samochód, to na dwóch kołach nigdzie nie odjedzie”.

– Musiałem dokładnie wytłumaczyć całą sytuację i uświadomić policjantowi, że sytuacja jest warta interwencji – opowiada mieszkaniec Gniezna. Po chwili okazało się, że szybciej niż gnieźnieńska policja zareagował znajomy kierowcy, który spowodował całe zdarzenie. Krótki telefon poskutkował przyjazdem na miejsce kolegi dziwnie zachowującego się kierowcy, który pomógł mu przestawić samochód. - W ciągu kilku minut zamienili się samochodami i inny kierowca powoli odjechał uszkodzonym pojazdem – informuje świadek zdarzenia, i dodaje: – Po telefonie na policję czekałem na miejscu, ale gdy po dłuższej chwili radiowóz nie przyjechał, a sprawca zdarzenia oddalił się już innym samochodem stwierdziłem, że jakiejkolwiek interwencji się nie doczekam.

Zainteresowani tematem postanowiliśmy skontaktować się z policją. Wierzyliśmy, że jadący na miejsce funkcjonariusze zwrócili uwagę na uszkodzony samochód. W odpowiedzi usłyszeliśmy: – Niestety takich spraw jest zbyt dużo i jeśli nie posiadają Państwo więcej informacji, nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić – poinformowała nas gnieźnieńska policja. Podczas dalszej rozmowy podaliśmy miejsce zdarzenia, model interesującego nas samochodu oraz przybliżoną datę. Takie informacje również nie wystarczyły...

Obywatelskie zachowanie oraz zainteresowanie mieszkańców kwestią bezpieczeństwa na ich własnym osiedlu spotkało się z bierną postawą innych. Niestety opisane tutaj zdarzenie wywołuje pewne wątpliwości. Czy naprawdę w przypadku zagrożenia zamiast na policję skuteczniejszy okaże się telefon do znajomego?

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto