18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiedy śpi doktor Marian Fluder?

Dawid Stube
Marian Fluder może zostać Człowiekiem Roku 2012! - wyślij sms o treści GNIE.7 na numer 72355 (koszt 2.46 zł z VAT)
Marian Fluder może zostać Człowiekiem Roku 2012! - wyślij sms o treści GNIE.7 na numer 72355 (koszt 2.46 zł z VAT) Agencja Fotostube
Dziś publikujemy dla Was wywiad, który ukazał się w piątkowym wydaniu "Gnieźnieńskiego Tygodnia". O tym kiedy śpi, czy jest ciężko chory, ile ma wolnego czasu oraz jakie są jego recepty na zdrowie z doktorem Marianem Fludrem, znanym gnieźnieńskim lekarzem, rozmawia Dawid Stube.

Panie Doktorze, kiedy Pan śpi?
Najczęściej od czwartej do ósmej, a obecnie od piątej do ósmej. Zdarzyło mi się dwa razy od szóstej do ósmej.

Czyli średnio trzy godziny?
Trzy godziny to tak optymalnie. Zdarzyło mi się w tym tygodniu dwa razy po dwie godziny.

Nie czuje się Pan zmęczony?
Nie wiem jakiego mnie widzą. Gdybym był zmęczony, to bym upadł. Mam dobrą kondycję fizyczną. Czy psychiczną – nie wiem jak jestem odbierany, ale na pewno nie jest to zdrowe i nie polecam takiego krótkiego snu. Wystarcza mi to może dlatego, że śpię na dworze.

Na dworze? To znaczy?
Mam szeroko otwarte okno i przy nim śpię. Nawet kiedy jest zima, gdy pada śnieg ,to i tak śpię w ten sposób. Przy łóżku mam zaspy śnieżne.

To jest Pana metoda na lepszy sen?

Tak, ponieważ sen nie polega – jak wszystko – na ilości, tylko na jakości. Jakość snu zależy od tego, w jakim śpię pomieszczeniu. Jeśli tu by Pan mnie położył [przy gabinecie – przyp. red.], to bym się nie wyspał. Bym mógł spać osiem godzin i nie byłbym tak wypoczęty jak przy tych trzech lub czterech godzinach.

A gdyby miał Pan opowiedzieć w kilku zdaniach, jak wygląda dzień doktora Mariana Fludra?
Bardzo nudno. Zaraz to wytłumaczę. Idę spać o godzinie czwartej lub piątej i śpię głęboko. Jakość mojego snu jest doskonała. Wstaję około godziny ósmej i wtedy mam rozruch, tak jak przed zawodami sportowymi: gimnastyka. Potem kąpiel zakończona lodowatym prysznicem. I to jest recepta na kondycję. Zaczynam pracę około 8.30, czasami już przed 8.30, żeby wcześniej się zdążyć umyć i zrobić toaletę poranną. Natomiast śniadanie jem na raty. Często kończę jeść śniadanie około dwudziestej. Po prostu doskakuję tylko po kanapkę i popijam herbatę. Obiad wtedy jeszcze w piekarniku, więc będę doskakiwał. A taki główny posiłek jem około trzeciej nad ranem. Potem jeszcze idę na bieżnię, gdzie przez 20 minut dziennie biegam. I pod prysznic. Następnie kładę się spać.

ZOBACZ TEŻ: Marian Fluder nominowany do Człowieka Roku 2012! Głosuj!

Czyli zaczyna Pan od ósmej trzydzieści do czwartej nad ranem bez przerwy?
Tak, bez przerwy. Ostatnio pan przyjechał do mnie około czwartej. Już nie było ludzi. Zadzwonił. Miał silne bóle brzucha i pytał czy jeszcze może przyjechać. No i przyjechał. Poszedłem spać około piątej.

Czyli nikomu Pan Doktor nie odmówi pomocy?
No, dopóki mam możliwości... Np. dzisiaj nie wiem o której mój dzień się skończy, bo nie miałem odwagi odmówić koledze, który mnie uczył medycyny. Jest schorowany, przyjedzie z żoną.

Skąd Pan Doktor bierze siły na to wszystko?
To już jest wrodzone. Mam dobre, wytrzymałe geny (śmiech).

Panie Doktorze, wiadomo, że leczenie ludzi jest dla Pana priorytetem, ale co Pan lubi robić oprócz tego?

Prawdę mówiąc, nie zastanawiałem się nad tym. Lubię teraz czytać fraszki Staudingera.

A ma Pan Doktor czas na oglądanie filmów w telewizji?

Rzadko. Jedynie gdy jem kolację.

Jakie jest marzenie Mariana Fludra?

Marzenie? Żebym zawsze czuł się tak, jak w tej chwili.

Mam takie osobiste pytanie… jak Pana zdrowie?

Zdrowie... Skoro wytrzymuję, to uważam, że jest dobre. Kondycja fizyczna jest doskonała.
Pod względem psychologicznym trudno mi się ocenić. Ludzie mogą mnie oceniać. To, co mi się wydaje normalne, dla kogoś normalne nie jest, np. taki mój sposób życia.

Ludzie w Gnieźnie plotkują , że jest Pan ciężko chory na raka. Czy to prawda?
To jest absolutnie nieprawda, ale ja nie walczę z tym.

Tylko ludzie o tym mówią.
Tak, jak w życiu – mity i rzeczywistość.

Skoro więc jesteśmy przy zdrowiu, to dlaczego ludzie chorują?
Każdy organizm jest inny. Część chorób zależy od predyspozycji genetycznych i po prostu wydaje mi się, że ja byłem wytrzymały już od małego chłopca i wytrzymywałem wszystko. Kiedy byliśmy na obozie wojskowym, to patrzono na mnie jak na monstrum.

A może ludzie popełniają jakieś błędy i dlatego chorują?
Na pewno największym błędem jest palenie papierosów. Jestem zaciekłym wrogiem palenia papierosów. Boję się rodziców, gdy tu przychodzą z dziećmi, a są palaczami. Bo im nie ufam. Palenie jest pierwsze a drugie… przegrzewanie.

Jakieś wskazówki, aby nie chorować w zimie?
Trzeba myśleć od lat. Jeździć latem nie do Hiszpanii, ale nad Bałtyk i korzystać lepiej z zimnej pogody, wody w Bałtyku, niż z ciepłego Lazurowego Wybrzeża.

Czyli dla zdrowia lepsze jest zimno?

Absolutnie tak. Zimno, otwarte okno – czyli to, co mówiłem. Nie wolno wychowywać w cieple i w zaduchu. Tutaj jest ciepło, ale ja tu nie przebywam. Ja w tym miejscu nie mieszkam. Gdy przychodzą małe dzieci często pytają mnie gdzie śpię, a ja się śmieję i odpowiadam, że w swoim gabinecie.

Zobacz serwis specjalny CZŁOWIEK ROKU 2012!

Panie Doktorze, „otwarte okno” to Pana autorska metoda na lepszy sen, czy Pan gdzieś to wyczytał?
Żona pierwsza to wprowadziła, bo kiedy ja idę spać, to ona już głęboko śpi.

No właśnie, co żona mówi na ten brak czasu?

Jest zbyt wiekowa, żeby to zmienić (śmiech).

Panie Doktorze, miło się rozmawia, ale w poczekalni jak zawsze jest już strasznie duża kolejka, dlatego na zakończenie może przytoczy Pan jakąś anegdotę na temat pacjentów. Czy Pan pamięta jakieś śmieszne sytuację?
Oczywiście, że tak. Jeden z taki przypadków, który przychodzi mi do głowy, to kiedy czekało od dwudziestej drugiej do drugiej na wejście i zasnęło. Gdy dziadkowie weszli z nim do gabinetu, zacząłem badać i mówię babci : Proszę go rozebrać. Przykładam słuchawkę, a dziecko się budzi i mówi: Ty ch... (kuju), co mnie budzisz?
Kiedy indziej przyjechał tutaj taki orszak jakimś dużym samochodem. Patrzę, jeden drugi człowiek w płaszczu ubrany, tak niekonwencjonalnie. Przyglądam się, a pod płaszczem jeden ma piżamę. Pytam więc o co chodzi. A on: Panie, a Pan to jest ten pediatra od głowy? - oni myśleli o psychiatrii. Potem się dowiedziałem, że porwali pacjenta z oddziału psychiatrycznego i przywieźli, żebym go zbadał.
Albo duża grupa ludzi przyjechała, a ja mówię skrótami często, bo ludzie mnie znają. Czasem bardziej mnie rozumieją niż żona, bo z nią rzadziej rozmawiam. Był taki moment, kiedy przyjechała tutaj około 5-osobowa grupa. Było 2 chłopców, więc pytam kto jest chory.
Jeden z takich odważniejszych mówi do mnie: a nie widzi Pan o co chodzi? A ja mówię: no o co?
Słyszę: No nie widzi Pan jaką ma dużą głowę? Odpowiadam więc: to po Panu, Pan też ma. A on mówi: ja tu tylko jestem taksówkarzem.

Panie Doktorze na zakończenie może wskazówka dla ludzi, którzy często chorują?

Zimno, zimno i czyste powietrze. I dużo ruchu.

Dziękuję za poświęcony czas i rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto