Dolina to specyficzna. Choć leży już we Włoszech, w południowym Tyrolu, to nazwy miejscowości są pisane po niemiecku. A więc Maso Corto to Kurzras, a Val Senales to Schnalstal. Język niemiecki usłyszeć można także w rozmowach miejscowych, w sklepie, w restauracji. To pozostałość po dawnych czasach. Jeszcze w okresie pierwszej wojny światowej dolina należała do Austro-Węgier. Po jej zakończeniu znalazła się w granicach Włoch. Ale dawne zwyczaje, tożsamość, przetrwały.
Ale nie tylko z tego znane jest Val Senales. W 1991 roku, wysoko w górach, turyści znaleźli zmumifikowane zwłoki mężczyzny. Jak się później okazało się, liczy sobie „tylko” 5 tys. lat, zginął po walce wręcz, a ciało w śniegu i lodzie przeleżało do XX wieku... Dziś mini-muzem Ötziego, jak nazwano człowieka lodu, można obejrzeć w piwnicy schroniska znajdującego się na ok. 3 tys. metrów nad poziomem morza.
Tymczasem ciało Ötziego trafiło do Innsbrucku i tam, po badaniach, przeleżało kilka lat. Wybuchł spór między Austriakami i Włochami o to, czyj jest Ötzi, którego znaleziono blisko granicy obu państw. Waśnie trwają do dziś, a mumia od dłuższego czasu spoczywa w muzeum we włoskim Bolzano.
Poznańscy narciarze historię o Ötzim znają całkiem dobrze. Listopadowe wyjazdy do włoskiej doliny Val Senales to już kilkuletnia tradycja Malta-Ski. Pozwalają przygotować się do rozpoczynających się właśnie startów w zawodach. Pierwsze już w najbliższy weekend na poznańskiej Malcie.
Pogoda w dolinie Val Senales o tej porze roku bywa bardzo kapryśna. Tak było i tym razem. Z jednej strony na brak śniegu i przygotowanie tras nikt nie mógł narzekać, z drugiej aura początkowo nie rozpieszczała młodych narciarzy. W treningach przeszkadzała przede wszystkim mgła. W takiej samej sytuacji byli zawodnicy z innych krajów trenujący na rozstawionych obok slalomach: Rosjanie, Japończycy i oczywiście Włosi. Jednak ostatnie dni obozu i słoneczna pogoda wynagrodziła wcześniejsze trudności. Na pożegnanie z Maso Corto rozegrano wewnętrzne zawody.
Na włoskim lodowcu pod okiem czterech trenerów gościło ponad trzydziestu młodych narciarzy z Poznania. Klub zorganizował również zajęcia dla rodziców zawodników. Dorośli podnosili swoje umiejętności w trzech grupach, w zależności od umiejętności. Najlepsi, podobnie jak zawodnicy, również ścigali się „na tyczkach”.
Młodzi narciarze wracają teraz na sztuczną nawierzchnię poznańskiej Malty. I wyczekują pierwszego w tym sezonie śniegu na naszym stoku.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?