Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze boją się badać zatrzymanych

Iza Budzyńska
Po śmierci zatrzymanego w policyjnej celi, lekarze z gnieźnieńskiego pogotowia boją się odpowiedzialności za osoby, których stanu zdrowia nie są w stanie sprawdzić. Zwracają uwagę, że dokumenty, które muszą podpisywać, są źle skonstruowane

.Przypomnijmy, 30-latek zatrzymany do wytrzeźwienia zmarł na zapalenie płuc. Jak powiedziała asp. Anna Osińska, oficer prasowy gnieźnieńskiej policji, przesłanek, aby przewieźć go do szpitala, nie wskazał ani lekarz badający go po zatrzymaniu przez policjantów ani wezwany później, kiedy mężczyzna skarżył się na ból w klatce piersiowej. Prokuratura wyjaśnia tę sprawę.

- Problem pojawia się wtedy, kiedy zatrzymany odmawia badania - mówi Dariusz Igliński. - Jeżeli się zgadza, to my go kwalifikujemy do izby zatrzymań lub do szpitala. Natomiast jeżeli odmawia, a ma do tego prawo, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy może przebywać w areszcie.

Jak tłumaczy, w formularzu, który wypełniają lekarze wezwani do zatrzymanych, jest miejsce na informację o odmowie pacjenta, ale jednocześnie w tym samym punkcie mowa jest o braku przesłanek do zatrzymania.
Do badania zatrzymanych do wytrzeźwienia i orzekania, czy ich stan nie wymaga leczenia w szpitalu lekarzy z gnieźnieńskiego pogotowia zobowiązuje umowa podpisana w czerwcu 2013 przez dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej i komendanta wojewódzkiego policji.

Podinsp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, wyjaśnia, że wygląda to identycznie we wszystkich jednostkach i w ostatnim czasie nic się w tej materii Gnieźnie nie zmieniło.
- Tryb postępowania z osobami nietrzeźwymi oraz wzory dokumentów określają przepisy wydane przez Ministra Zdrowia - zaznacza.

Zdaniem medyków sytuacja sprzed prawie trzech tygodni pokazała, że w konstrukcji dokumentów, które podpisują lekarze, są braki. Rozwiązanie tego problemu będzie się starał znaleźć zespół złożony z przedstawicieli powiatowego szpitala oraz policji. Co z tego wyniknie i na jakim szczeblu będą musiały zapaść ewentualne decyzje, jeszcze nie wiadomo. Mateusz Hen, zastępca dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej w Gnieźnie do spraw lecznictwa, powiedział nam, że rozmowy z policją będą prowadzone od przyszłego tygodnia. Dariusz Igliński podkreśla, że dyżurującym w pogotowiu ratunkowym chodzi o to, by były bezpieczne zarówno dla pacjentów, jak i dla lekarzy, by nie pozostawiały wątpliwości pod względem prawnym.

Nietrzeźwi zatrzymani przez policję trafiają albo do izby zatrzymań na komendzie, albo, kiedy ich stan może zagrażać życiu, do szpitala. W Gnieźnie nie ma izby wytrzeźwień, została zlikwidowana kilka lat temu. Jak tłumaczy Rafał Spachacz, zastępca prezydenta Gniezna, dlatego że nie spełniała wymogów, m.in. osobnych oddziałów dla kobiet i mężczyzn, warunków sanitarnych, monitoringu. W tej chwili szacunkowy koszt utrzymania izby wyniósłby około miliona złotych i nie może być finansowana z tzw. funduszu alkoholowego.

- Opłata za pobyt w izbie wytrzeźwień wynosi po rewaloryzacji maksymalnie 302,70 zł, co absolutnie nie wystarczy na zapewnienie takiej opieki, ponadto są to często osoby, które nie wywiązują się z tej opłaty, a niemożliwa jest windykacja - mówi zastępca prezydenta. - Miasto Gniezno w ramach profilaktyki alkoholowej wydaje ponad milion złotych. Pieniądze są przekazywane na ośrodek dla bezdomnych Stowarzyszenia "dom, także na profilaktykę w postaci świetlic socjoterapeutycznych, programów korekcyjnych, terapeutycznych, wsparcia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto