Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Fogg: pradziadek był w domu pradziadkiem, a nie gwiazdą [WYWIAD]

Sylwia Arlak
Michał Fogg nosi nazwisko po słynnym pradziadku, piosenkarzu Mieczysławie. Od kilkunastu lat mierzy się z jego legendą. Najpierw z pasji, potem już "na drugi etat" zajął się jego spuścizną. Jaki był prywatnie Mieczysław Fogg? Czy często zwiedzał stolicę z prawnuczkiem? Sprawdźcie nasz wywiad. Dalsza część artykułu poniżej.

Moda na retro wraca?
Michał Fogg: Jestem o tym przekonany. Spędziłem 13 lat zajmując się spuścizną dziadka. Na początku była to moja pasja, ale teraz śmiało mogę powiedzieć, że to moje drugie zajęcie w życiu. Współtworzę i patronuję Ogólnopolskiemu Festiwalowi Piosenki Retro im. Mieczysława Fogga. Ze skromnego wydarzenia - które odbywało się na początku w Krakowie, bo w Warszawie nikt wówczas nie chciał o nim słyszeć - stworzyliśmy coś wielkiego. Kiedyś mieliśmy pięć imprez, teraz nie schodzimy poniżej 30. Wydarzenia odbywają się w całej Polsce, ale mieliśmy nawet kilka zagranicznych. Marzy mi się stworzenie Izby Pamięci mojego pradziadka wraz z muzeum okresu międzywojennego. Ten projekt już od jakiś dwóch lat spędza mi sen z powiek.

Co Pan dzisiaj czuje słysząc utwory pradziadka?
W ramach obchodów 74 rocznicy Powstania Warszawskiego ukazała się na płyta "Fogg - pieśniarz Warszawy" w nowych interpretacjach zespołu Młynarski - Masecki Jazz Camerata. Mogę się tylko cieszyć, że tak znakomici artyści sięgnęli po materiał mojego pradziadka. W ten sposób muzyka retro ma szansę trafić do osób młodych.

Kultywowanie tradycji - jak sam Pan mówi - przerodziło się z pasji w drugi etat. Zastanawiam się czy w takiej rodzinie można było wybrać inną ścieżkę?
Ja zostałem namaszczony do tego zadania przez swojego ojca. Zajmował się tym na tyle, na ile pozwalał mu czas. Nie miał łatwo. Lata 90., zaraz po śmierci pradziadka były burzliwe, trudne dla muzyki rozrywkowej. Cały rynek muzyczny stał wtedy na głowie. Ja sam zacząłem zajmować się tym tematem nagle i w dość nieoczekiwanych okolicznościach. Jechałem w taksówce i pomyślałem, że poczułbym się nieswojo gdybym któregoś dnia usłyszał, że ktoś inny zajmuje się spuścizną po moim pradziadku. Ja miałem już zupełnie inny dostęp do historii, coraz większą wiedzę. Coraz więcej mówiło się o takich rzeczach jak tradycja, przedwojnie, powstanie. Bardzo cieszy mnie, że tak jest w naszym narodzie, bo nie jest to wcale takie oczywiste.

Czy pradziadek opowiadał Panu o swoim barwnym życiu?
Niewiele. Mieliśmy inne sprawy. Działkę, życie codzienne. Pradziadek w pełni zdawał sobie sprawę z tego, że jako 15-latek mam inne priorytety. Ale uwielbiałem do niego przyjeżdżać, Wykorzystywaliśmy ten czas jako typowy pradziadek z prawnuczkiem. Największą kopalnią wiedzy był dla mnie mój dziadek. Niestety, zmarł bardzo nagle, więc wszystkiego nie zdążyłem się dowiedzieć. Wiele dowiadywałem się sam, albo od osób niekoniecznie związanych z rodziną. Pradziadka wspominam jako przemiłą, ciepłą osobę.

A były jakieś wspólne spacery po Warszawie?
Spacery z historycznymi opowieściami to też już częściej z dziadkiem.

A co z kawiarnią Café Fogg?
Była już dwa razy w historii Warszawy. Niewykluczone, że będzie też po raz trzeci czy czwarty. Nie mówię tak, nie mówię nie.

Pański pradziadek nie walczył w powstaniu, a jednocześnie walczył, choć w trochę inny sposób...
Do dzisiaj podczas imprez powstańczych grane są utwory Fogga. Staram się chodzić na te wydarzenia i nie było takiego roku, aby choć jedna czy dwie osoby nie wspomniały występu pradziadka. Mówili, że śpiewał "ku pokrzepieniu serc", podnosi na duchu. W trakcie powstania dawał zazwyczaj po dwa występy dziennie, w sumie ponad 100. Nie walczył z jednej prostej przyczyny. Był w randze strzelca i miał problem ze wzrokiem. Już pierwszego dnia zgłosił się do oddziału. Wywiózł pod Warszawę swoją rodzinę, a sam wrócił do stolicy. Władał swoim głosem lepiej niż karabinem, więc właśnie tak postanowił walczyć.

Od pradziadka lokalny patriotyzm aż bił, zastanawiam się czy Pan też czuje taki sentyment do tego miasta? Zdarzyło mi się mieszkać w innym mieście i za granicą, ale zawsze miałem świadomość, że tu wrócę. Zupełnie tak jak on. Koncertował po całym świecie, ale tutaj zostawił serce.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto