W połowie ubiegłego roku po Poznaniu rozeszły się pogłoski o tym, że w jednym ze szpitali kobiecie zaproponowano aborcję. Dyrektor lecznicy przy Grunwaldzkiej złożył wtedy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Sprawę umorzono.
– Nie mieliśmy żadnych punktów zaczepienia – mówią policjanci z komisariatu Targi, którzy prowadzili postępowanie. Tłumaczą, że mieli zbyt mało danych, by zidentyfikować osobę, która składała propozycję sprzedaży wczesnoporonnych medykamentów. Wiedzieli tylko, że była ubrana jak lekarz. – Czas mijał, a my, choć postępowanie było umorzone, ciągle interesowaliśmy się tą sprawą. Przełom nastąpił w połowie stycznia – mówią.
19 stycznia tego roku ochroniarz szpitala wojskowego zauważył tajemniczą postać w fartuchu, ze stetoskopem zawieszonym na szyi. Mężczyzna ubrany był jak lekarz, ale ochroniarz nigdy wcześniej go nie widział. Zapytał o niego innego medyka, później pielęgniarkę. Oni także nie znali przybysza, więc ochroniarz o dziwnym gościu powiadomił dyrektora.
Pracownicy szpitala zaczęli szukać osoby, która – jak przypuszczali – tylko udawała lekarza. Mężczyźnie udało się jednak uciec. Na szczęście, inny ochroniarz zauważył wcześniej, jakim samochodem nieproszony gość przyjechał.
O tym incydencie natychmiast powiadomiono policję. Funkcjonariusze ustalili nazwisko właściciela samochodu, którym przyjechał nieznany lekarz, poprosili go o przyjazd do Poznania. Właściciel pojazdu, sądząc, że chodzi o wykroczenie drogowe, wskazał osobę, która rzekomo użytkowała jego auto. Jego kolega przyjechał do komisariatu Targi na przesłuchanie. Potwierdził, że 19 stycznia zaparkował w okolicy szpitala przy Grunwaldzkiej. Policjanci ustalili jednak, że było to niemożliwe – tego dnia mężczyzna był bowiem w pracy, w Szczecinie. Dostał zarzut składania fałszywych zeznań, a mundurowi badali sprawę dalej. Udało się im dowiedzieć, że podejrzany (właściciel auta) może być w powiecie poznańskim.
Zaczęli go szukać. Dopadli go dopiero w Skwierzynie. Został zatrzymany razem z innym mężczyzną, który – na co wszystko wskazuje – był jego wspólnikiem. W ich aucie policjanci znaleźli fartuch lekarski i stetoskop oraz tabletki wczesnoporonne i antykoncepcyjne. Wtedy wyszło też na jaw, że lekarza udawał 44-letni rolnik (został rozpoznany). Jego znajomy, 52-latek bez zawodu, umieszczał w prasie i internecie ogłoszenia treści „Ginekologia – pełen zakres” – prawdopodobnie w taki sposób pozyskiwali pacjentki. Obaj usłyszeli już zarzuty za sprzedaż leków bez stosownych zezwoleń. Czy kobiety korzystały z usług podejrzanych, a jeśli tak, to ile ich było? Tego jeszcze nie wiadomo. Policjanci z komisariatu Targi poszukują teraz wszystkich pań, które zetknęły się z podejrzanymi.
Wiadomo, że mężczyźni podający się za lekarzy odwiedzili 111 Szpital Wojskowy. Tam, udając lekarzy, proponowali zakup środków poronnych i antykoncepcyjnych. Nie jest wykluczone, że mężczyźni odwiedzili także inne lecznice w Poznaniu, Wielkopolsce, a być może także w innych województwach zachodniej Polski. Wszystkie kobiety, które się z nimi zetknęły, nawet jeśli nie skorzystały z ich oferty, proszone są o kontakt z funkcjonariuszami komisariatu Targi (telefon 61 841 26 11).
Jeśli okaże się, że mężczyźni pomogli w aborcji jakimś kobietom, nie byłby to pierwszy, podobny przypadek w Polsce. W ubiegłym roku za kratki trafił 38-letni pracownik budowlany z Elbląga, który sprzedawał tabletki wczesnoporonne. Wcześniej za to samo ujęto małżeństwo (emerytowanego lekarza i pielęgniarkę) z warmińsko-mazurskiego, czy niby-ginekologa z Gdańska.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?