Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rajmund Gąsiorek kontra Otwarte Klatki

Iza Budzyńska
Kadr z filmu, na którym pokazana jest norka z raną; materiał nagrano rzekomo na farmie Gąsiorka
Kadr z filmu, na którym pokazana jest norka z raną; materiał nagrano rzekomo na farmie Gąsiorka
Rajmund Gąsiorek zamierza iść do sądu z aktywistami, którzy przygotowują raporty o branży futer. Zarzuca im, że podpisują zdjęcia jako z fermy należącej do niego, podczas gdy tak nie jest .

Rajmund Gąsiorek, potentat hodowli norek i radny powiatu gnieźnieńskiego, chce oskarżyć o zniesławienie Stowarzyszenie Otwarte Klatki, zajmujące się ochroną zwierząt. Powodem jest raport o hodowli zwierząt futerkowych w Polsce i ilustrujący go materiał wideo, który miał pochodzić z fermy w Pawłowie.

Radny i hodowca zarzeka się, że zdjęcia na pewno nie pochodzą z jego hodowli, a obrońcy zwierząt złamali prawo.
- Ja działam w branży od trzydziestu ośmiu lat, jestem znany na świecie i nie pozwolę, żeby ktoś mnie szkalował - mówi Rajmund Gąsiorek. Podkreśla, że jego fermy są kontrolowane przez inspekcję weterynaryjną i ochrony środowiska.

Na filmie widać kartki z nazwą hodowli. Według Rajmunda Gąsiorka, to o niczym nie świadczy, mogły zostać przy klatkach ze zwierzętami sprzedawanymi do innych hodowli, równie dobrze mógł też ktoś je tam umieścić celowo.
- U nas nie ma takich klatek, jak te pokazane na filmie, dzielone niebieskim plastikiem - dodaje R. Gąsiorek.
Potentat futerkowej hodowli zapewnia też, że to niemożliwe, żeby ktokolwiek cokolwiek nakręcił na terenie jego fermy. Pracownikom nie wolno wnosić na teren hodowli telefonów komórkowych.

Działacze Otwatych Klatek nie ujawniają nazwisk osób, które filmy nagrały, związanych ze stowarzyszeniem. Są jednak pewni swego i gotowi udowadniać w sądzie, że nie przedstawiają sfabrykowanych dowodów.
- Wszystkie filmy i zdjęcia, które podpisujemy jako pochodzące z fermy Rajmunda Gąsiorka, rzeczywiście pochodzą z jego fermy. Na filmach widać tabliczkiwykotowe podpisane "Gąsiorek Farm" oraz współrzędne lokalizacyjne znawigacji GPS wskazujące na miejsce nagrania: ferma norek w Pawłowie - wyjaśnia Paweł Rawicki ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.

Zagadnienie hodowli zwierząt futerkowych to, jak zaznacza stowarzyszenie, to zagadnienie kontrowersyjne i społecznie istotne. Plany postawienia nowych ferm coraz częściej wiążą się z protestami okolicznych mieszkańcow - choć ci najczęściej obawiają się składowania organicznych odpadów, czy tego, że zwierzęta mogą uciekać z ferm i zagrażać małym, przydomowym gospodarstwom. Dla aktywistów równie istotny jest aspekt etyczny futerkowego (lub, jak niektórzy wolą go określać, czy słowo nie kojarzyło się z sympatycznymi przytulankami: futrzarskiego) biznesu.

- Norki, lisy i jenoty, z których pozyskuje się futra, to drapieżniki żyjące w naturze na ogromnych obszarach. Norki w naturze żyją samotniczo. Warunki hodowlane są dla nich wyjątkowo okrutne. Niemożliwe jest hodowanie tych zwierząt z utrzymaniem minimalnego poziomu dobrostanu. Niemożliwe jest dopasowanie warunków hodowlanych do ich potrzeb gatunkowych, co nakazuje polska Ustawa o Ochronie Zwierząt oraz przepisy unijne. Poza tym futro jest towarem zbędnym oraz luksusowym. Możemy się bez problemy obyć bez futer oraz przemysłu futrzarskiego. Każdy kto czuje choć minimum empatii czy współczucia wobec zwierząt, zrozumie jak okrutny i bezsensowny jest ten przemysł - podkreśla Paweł Rawicki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto