Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć małżeństwa na osiedlu Jagielońskim - nowe fakty

Sona Ishkhanyan
Sona Ishkhanyan
O tragicznej śmierci małżonków na osiedlu Jagielońskim pisaliśmy w niedzielę. Na pierwszym piętrze jednego z bloków na odkryto zwłoki ponad 70-letniego małżeństwa. Rozmawialiśmy z prokuratorem oraz sąsiadami, którzy zaniepokojeni losem małżonków powiadomili służby.

Śmierć małżeństwa na osiedlu Jagielońskim - nowe fakty

Przypominamy, że w niedzielę około godziny 19:00 na pierwszym piętrze jednego z bloków na osiedlu Jagiellońskim odkryto zwłoki około 70-letnich małżonków. Pisaliśmy o tym tutaj

Małżonków od dłuższego czasu nie widzieli sąsiedzi. - Zaobserwowaliśmy, że od dwóch tygodni nikt ich nie widział. Wiedzieliśmy, że małżonek chorował od dłuższego czasu i był sparaliżowany, ale żonę często spotykaliśmy w osiedlowym sklepie - twierdzi sąsiadka, która zaniepokojona sytuacją postanowiła powiadomić policję. - Była to spokojna rodzina, nigdy nie słyszeliśmy żadnych awantur, krzyków. Żonę często spotykałam na zakupach, zawsze się przywitała, chwilę pogadała. Szkoda, że się tak stało, bo na pewno nie zasłużyli sobie na taką śmierć - mówiła nam dalej ta sama sąsiadka. Jak twierdzi nikt ich nie odwiedzał, mieszkali raczej samotnie. - Wiem, że na pewno ma syna, ale nigdy go tutaj nie widziałam. Dziwi mnie taki brak zainteresowania ze strony rodziny. Kiedy policjantka, która przyjechała na miejsce zdarzenia, sprawdziła telefon komórkowy, by odszukać kontakt do rodziny i ich powiadomić, trafiła na numer siostry. Byłam przy tej rozmowie. Jak tylko odłożyła słuchawkę, ze zdziwieniem stwierdziła, że kiedy podała nazwisko zmarłych, to siostra musiała chwilę się zastanowić, by sobie ich przypomnieć - dodaje.

O uczynności, dobroci i prowadzeniu spokojnego życia wspomina także inna sąsiadka. -Żona od dłuższego czasu sumiennie się opiekowała mężem. Nie wiele ich znałam, bo tylko z widzenia, ze spotkań, czy krótkich rozmów przy bloku, ale z tego co zdążyła zaobserwować, to bardzo dobrzy ludzie. Spokojni, nigdy nikomu nic złego nie powiedzieli i nie zrobili - mówi sąsiadka z klatki obok.

W rozmowie sąsiedzie poruszyli jeszcze jeden wątek - alkoholowy. Niektórzy z nich widzieli, że żona niekiedy jest pod wpływem alkoholu lub kupuje alkohol w pobliskim sklepie. Jednak jak sami stwierdzili, nigdy nie było to problemowe. Usprawiedliwiają kobietę twierdząc, że mogła przechodzić jakieś załamanie nerwowe lub depresję z powodu ciężkiego stanu zdrowia męża i braku pomocy ze strony rodziny.

Po dotarciu służb na miejsce zdarzenia w niedzielę okazało się, że drzwi mieszkania były zamknięte z wewnątrz, dlatego trzeba było je wyważać. Prokuratura więc wyklucza udział osób trzecich. - Wstępne oględziny ciała na miejscu wypadku wykazały, że śmierć kobiety mogła nastąpić nawet kilkanaście dni wcześniej. Znacznie później nastąpiła śmierć mężczyzny. Próbujemy ustalić nie tylko czas, okoliczności i przyczyny śmierci obu małżonków, ale także w jakim stopniu sparaliżowany był mężczyzna i jak to się stało, że nie mógł powiadomić o śmierci żony - mówi prokurator Piotr Gruszka, który nie wyklucza, że przed śmiercią w mieszkaniu mógł być spożywany alkohol. - To wszystko wykaże sekcja zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej - dodaje.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto