Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sportowy weekend w Gnieźnie: jak poradziły sobie nasze drużyny?

Paweł Brzeźniak
Piłkarze gnieźnieńskiego Mieszka już w pierwszej wiosennej kolejce "wyłożyli" się w kwestii kontynuowania zwycięskiej passy. W sobotę podopieczni Mariusza Bekasa zremisowali w Swarzędzu z Unią 1:1 i tym samym stracili pierwsze w tym sezonie punkty.


Każda passa kiedyś się kończy. W Swarzędzu mieszkowcy zakończyli serię 31 zwycięskich meczów z rzędu i w sumie zakończyli ją nie przez przypadek. Występ gnieźnian w potyczce z Unią nie był udany, gra mieszkowców wyglądała bardzo przeciętnie.

Początek sobotniego meczu na szczycie czwartoligowej tabeli należał do gości z Gniezna. Gospodarze cofnęli się pod swoją bramkę i oddali inicjatywę liderowi. Wykorzystując boiskowe okoliczności przyjezdni kilka razy próbowali znaleźć drogę do siatki, a okazje ku temu były głównie po stałych fragmentach gry. W 6 minucie po centrze Damiana Pawlaka z rzutu rożnego, głową strzelał Tomasz Bzdęga ale futbolówka przeszła tuż obok słupka. W 41 minucie w odstępie kilkunastu sekund dwie wyśmienite pozycje do pokonania Andrzeja Budnika miał Michał Steinke. Najpierw po dośrodkowaniu z cornera Pawlaka, piłkę głową tuż przed bramkę Unii zagrał Tomasz Bzdęga, gdzie nabiegający kapitan biało-niebieskich posłał ją wprost w nogi Budnika. Futbolówka, po interwencji bramkarza, ponownie wróciła do Tomasza Bzdęgi, który tym razem sprzed pola karnego zacentrował na długi słupek do rosłego defensora Mieszka, a ten będąc sam na sam z golkiperem trafił wprost w niego. Na tym zakończyła się pierwsza odsłona tego meczu, który toczył się przy przenikliwym zimnie i dużym wietrze.

W drugiej połowie, od pierwszego gwizdka, w poczynania Mieszka wkradł się bałagan. Do głosu zaczęli dochodzić gospodarze i w 54 minucie wyszli na prowadzenie. Rozpoczęło się od straty piłki na połowie Unii przez Damiana Pawlaka, potem akcja szybko przeniosła się na połowę gnieźnian gdzie Pawła Koralewskiego "odpuścił" Miłosz Brylewski, a ten mając sporo miejsca wbiegł w pole karne gości i ładnym uderzeniem pokonał Wiktora Beśkę. W kolejnych fragmentach, przyjezdni przyspieszyli nieco, ale nasz zespół nie mógł znaleźć pomysłu na skomasowaną defensywę Unii. Na dodatek podopieczni Jakuba Ostrowskiego wyprowadzali szybkie kontrataki i po jednym z nich powinni prowadzić 2:0.  W 78 minucie kapitalną okazję miał Kamil Czaplicki, ale będąc sam przed Beśką posłał piłkę nad poprzeczką. Swarzędzanie bronili jednobramkowego prowadzenia bardzo długo, a jako pierwszy dogodną okazję do wyrównania miał w 74 minucie Tomasz Bzdęga, który trafił jednak w poprzeczkę bramki Unii. Stan sobotniego pojedynku wyrównał dopiero w 86 minucie Michał Steinke (na zdjęciu z lewej), który najpierw sam sobie rzucił piłkę za linię obrony swarzędzan, a następnie wychodząc sam na sam z Budnikiem nie dał mu szans. W ostatnich minutach mieszkowcy mieli optyczną przewagę i kilka stałych fragmentów gry, ale w większości były one fatalnie wykonane i nie przyniosły żadnego zagrożenia.

Ostatecznie mecz dwóch liderujących drużyn w tabeli zakończył się podziałem punktów i potwierdził, że naszemu zespołowi do optymalnej formy jeszcze daleko...

Następnym ligowym rywalem Mieszka będzie na stadionie przy ulicy Strumykowej ekipa Gromu Plewiska. Spotkanie to odbędzie się, jeśli aura nie pokrzyżuje planów, w sobotę o godzinie 16.00.

Bramki: Paweł Koralewski (54) - dla Unii, Michał Steinke (86) - dla Mieszka

"Mieszko": Wiktor Beśka - Marcin Tomaszewski, Adrian Bartkowiak, Michał Steinke, Miłosz Brylewski (67 Fabian Burzyński), Dawid Radomski (46 Marcin Trojanowski), Damian Pawlak (60 Adam Konieczny), Tomasz Bzdęga, Gracjan Goździk, Krzysztof Wolkiewicz, Tomasz Kaźmierczak

Żółte kartki: Miłosz Brylewski (Mieszko)
(za mieszkogniezno.eu)
Piłkarze gnieźnieńskiego Mieszka już w pierwszej wiosennej kolejce "wyłożyli" się w kwestii kontynuowania zwycięskiej passy. W sobotę podopieczni Mariusza Bekasa zremisowali w Swarzędzu z Unią 1:1 i tym samym stracili pierwsze w tym sezonie punkty. Każda passa kiedyś się kończy. W Swarzędzu mieszkowcy zakończyli serię 31 zwycięskich meczów z rzędu i w sumie zakończyli ją nie przez przypadek. Występ gnieźnian w potyczce z Unią nie był udany, gra mieszkowców wyglądała bardzo przeciętnie. Początek sobotniego meczu na szczycie czwartoligowej tabeli należał do gości z Gniezna. Gospodarze cofnęli się pod swoją bramkę i oddali inicjatywę liderowi. Wykorzystując boiskowe okoliczności przyjezdni kilka razy próbowali znaleźć drogę do siatki, a okazje ku temu były głównie po stałych fragmentach gry. W 6 minucie po centrze Damiana Pawlaka z rzutu rożnego, głową strzelał Tomasz Bzdęga ale futbolówka przeszła tuż obok słupka. W 41 minucie w odstępie kilkunastu sekund dwie wyśmienite pozycje do pokonania Andrzeja Budnika miał Michał Steinke. Najpierw po dośrodkowaniu z cornera Pawlaka, piłkę głową tuż przed bramkę Unii zagrał Tomasz Bzdęga, gdzie nabiegający kapitan biało-niebieskich posłał ją wprost w nogi Budnika. Futbolówka, po interwencji bramkarza, ponownie wróciła do Tomasza Bzdęgi, który tym razem sprzed pola karnego zacentrował na długi słupek do rosłego defensora Mieszka, a ten będąc sam na sam z golkiperem trafił wprost w niego. Na tym zakończyła się pierwsza odsłona tego meczu, który toczył się przy przenikliwym zimnie i dużym wietrze. W drugiej połowie, od pierwszego gwizdka, w poczynania Mieszka wkradł się bałagan. Do głosu zaczęli dochodzić gospodarze i w 54 minucie wyszli na prowadzenie. Rozpoczęło się od straty piłki na połowie Unii przez Damiana Pawlaka, potem akcja szybko przeniosła się na połowę gnieźnian gdzie Pawła Koralewskiego "odpuścił" Miłosz Brylewski, a ten mając sporo miejsca wbiegł w pole karne gości i ładnym uderzeniem pokonał Wiktora Beśkę. W kolejnych fragmentach, przyjezdni przyspieszyli nieco, ale nasz zespół nie mógł znaleźć pomysłu na skomasowaną defensywę Unii. Na dodatek podopieczni Jakuba Ostrowskiego wyprowadzali szybkie kontrataki i po jednym z nich powinni prowadzić 2:0. W 78 minucie kapitalną okazję miał Kamil Czaplicki, ale będąc sam przed Beśką posłał piłkę nad poprzeczką. Swarzędzanie bronili jednobramkowego prowadzenia bardzo długo, a jako pierwszy dogodną okazję do wyrównania miał w 74 minucie Tomasz Bzdęga, który trafił jednak w poprzeczkę bramki Unii. Stan sobotniego pojedynku wyrównał dopiero w 86 minucie Michał Steinke (na zdjęciu z lewej), który najpierw sam sobie rzucił piłkę za linię obrony swarzędzan, a następnie wychodząc sam na sam z Budnikiem nie dał mu szans. W ostatnich minutach mieszkowcy mieli optyczną przewagę i kilka stałych fragmentów gry, ale w większości były one fatalnie wykonane i nie przyniosły żadnego zagrożenia. Ostatecznie mecz dwóch liderujących drużyn w tabeli zakończył się podziałem punktów i potwierdził, że naszemu zespołowi do optymalnej formy jeszcze daleko... Następnym ligowym rywalem Mieszka będzie na stadionie przy ulicy Strumykowej ekipa Gromu Plewiska. Spotkanie to odbędzie się, jeśli aura nie pokrzyżuje planów, w sobotę o godzinie 16.00. Bramki: Paweł Koralewski (54) - dla Unii, Michał Steinke (86) - dla Mieszka "Mieszko": Wiktor Beśka - Marcin Tomaszewski, Adrian Bartkowiak, Michał Steinke, Miłosz Brylewski (67 Fabian Burzyński), Dawid Radomski (46 Marcin Trojanowski), Damian Pawlak (60 Adam Konieczny), Tomasz Bzdęga, Gracjan Goździk, Krzysztof Wolkiewicz, Tomasz Kaźmierczak Żółte kartki: Miłosz Brylewski (Mieszko) (za mieszkogniezno.eu) Paweł Brzeźniak/arch.
W miniony weekend w rozgrywkach ligowych rywalizowały ekipy Szczypiorniaka, Sklepu Polskiego MKK oraz, powracająca do gry, drużyna Mieszka Gniezno. Jak im poszło?
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto