Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stracili dach podczas wichury! Co z pomocą?

Sona Ishkhanyan
Ludzie zostali bez dachów nad głową. Domy mokną, niszczeją, a właściciele nie mogą nic zrobić, bo czekają na decyzje. Gospodarstwo Jerzego Jusiaka to jedno z wielu w naszym powiecie, które zostało zniszczone ponad miesiąc temu.

Stracili dach podczas wichury! Co z pomocą?
Świątniki Wielkie to miejsce zamieszkania sześcioosobowej rodziny. Na skutek nawałnicy, która przez nasz powiat 11 sierpnia dosłownie stracili oni większą część dachu nad głową. - Dom może i nie był nowy, ale dach został niedawno stawiany. Wichura zerwała nam dach na ponad 8. metrach kompletnie, a na 3. metrach uszkodziła. Szczyt i dwa kominy się przewróciły. Oprócz tego jeden dach od strony podwórza na skutek wiatru poleciał na chlew, robiąc dziurę w zadaszeniu. Stodoła, gdzie znajdowały się zbiory z pola również została uszkodzona i pozalewana - opowiada Jerzy Jusiak, właściciel domu. Jak twierdzi, najbardziej ucierpiał jednak dom. 6-osobowa rodzina straciła większość pomieszczeń mieszkalnego budynku. Do użytku nadawał się tylko jeden pokój oraz kuchnia i łazienka. -Do dzisiaj widziałem jedynie 6 tys. zł na koncie z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, a tak to nie wiem jeszcze nic h - z żalem twierdzi właściciel domu. Za te pieniądze i przy pomocy rodziny i znajomych, państwo Jusiakowie odbudowali część uszkodzonego dachu, czyli nad dwoma pokojami, by mogli przetrwać zimę.
Całe gospodarstwo było ubezpieczone, jednak zewnętrzna firma, która miała zrobić wstępną wycenę i wysłać do ubezpieczyciela, nie wywiązała się z zadania w terminie. -Do 12 września mieli przesłać dane do ubezpieczyciela, ale powiadomili, że nie wyrobili się i, że zrobią to tydzień później. Do dziś jednak nie mam żadnej informacji od nich - zaznacza.

Co ze środkami, które obiecuje rząd ofiarom nawałnicy? - Niestety nie jest tak, jak głosi PiS, że osoby, które ucierpiały najbardziej, maja dużą łatwość w uzyskiwaniu środków na odbudowę swoich domów - zaznaczyła podczas poniedziałkowej konferencji posłanka Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej. Jej zdaniem rząd przeciąga działania i decyzje o odszkodowaniach. Na dodatek, według ustaleń posłanki, początkowe szacunki tychże odszkodowań są marginalnie niskie. Przykład pana Jerzego doskonale to pokazuje. - Komisja z gminy wyceniła szkody na 50 tys.zł. Problem zaczął się w momencie, gdy pojawił się rzeczoznawca z Inspektoratu Budowlanego w Poznaniu, działający z ramienia wojewody, który na miejscu te szkody określił na 12 tys. zł. W ostatecznym jednak protokole wymienił kwotę 27 tys. zł - tłumaczy Kamila Butrymowicz, sołtys wsi Napoleonowo, która się zaangażowała w pomoc dla rodziny Jusiaków.

Dodatkowo przez uszkodzenia w stodole przemokło całe zboże, którego nie udało się gospodarzowi odratować, pomimo tego że jeździł po pobliskich suszarniach. - W jednej uszkodzony był sprzęt, w drugiej zbyt długie kolejki. Ostatecznie to, co z wierzchu udało się zebrać i zebraliśmy, ale ponad 6 ton zboża wywaliłem - mówi gospodarz.
- Sądzę, że ta zmiana kwoty na 27 tys. jest w dużej mierze zasługą naszego wójta, który wstawił się za mną i za moją rodziną - mówi J. Jusiak. Jego zdaniem nawet 27 tys. to zbyt mało, bo tam, gdzie dach został całkowicie zniszczony, dom nadaje się do rozbiórki. -Wszystko przemokło. Jeśli nie bezpośrednio po nawałnicy, to przez te ciągłe opady przez ponad miesiąc czasu. Jak ja mam postawić dach na przemokniętych i rozpadających się murach? - pyta poszkodowany. -Pan inspektor nawet nie wszedł do środka, żeby zobaczyć jak to wszystko wygląda - dodaje J. Jusiak.

- Komisja powołana przez wójta gminy Mieleszyn wyceniła koszt remontu na 50 tys. zł - potwierdza Aida Januszkiewicz- Piotrowska, Wielkopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.- Należy zwrócić uwagę, że czym innym są straty i zniszczenia, a czym innym koszt remontu. Zwykle to ostatnie jest o wiele wyższe niż oszacowane straty. To jest stary dom z 1916 r. Zgodnie ze wzorem ministerialnym inspektor wypełniał ocenę uszkodzeń budynku, według którego wielkość uszkodzenia oszacowano na 30 %. Stąd ta rozbieżność kwotowa - podsumowuje A. Januszkiewicz. Jak dalej zaznacza, ostateczna decyzja w kwestii wysokości zasiłki leży w gestii gminy.

Gospodarstwo J. Jusiaka to jedno z licznych, które ucierpiało przez nawałnicę.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto