Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Temperatura -40 stopni to nie mróz, 40 km to nie odległość, 40% to nie wódka

Anna Frąckowiak
Temperatura -40 stopni to nie mróz, 40 km to nie odległość, 40% to nie wódka
Temperatura -40 stopni to nie mróz, 40 km to nie odległość, 40% to nie wódka Anna Frąckowiak
W niezwykłą podróż do odległej krainy – Syberii, zabrał mieszkańców Kiszkowa były mieszkaniec tej miejscowości, dr Arkadiusz Kotliński.

-40 stopni to nie mróz, 40 km to nie odległość, 40% to nie wódka …

Prelegent jest dziekanem wydziału Nauk Społecznych Dolnośląskiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Techniki w Polkowicach. Jego pasją są natomiast podróże, a dzięki nim poznawanie świata. Szczególnie tych zakątków, które są trudno dostępne, nie mniej jednak przez to bardziej interesujące. W swoim życiu odbył około 70 podróży, jednak z największym sentymentem wspomina swoje letnie i zimowe wyprawy na Syberię, a było ich 7. W Rosji był 18 razy. W 1999 roku był np. na Syberii, w 2000 r. w Workucie, w 2002 r. w Irkucku i Magadanie, w 2003 r. we Władywostoku.

Podróż do krainy „wiecznej zmarzliny”, odbył w ramach swej ekspedycji naukowo – badawczej. Syberia zajmuje obszar 12,7 mln km², czyli jest o 150% większa niż Europa, a odległości nie mierzy się tam w kilometrach, a w dniach. Do Workuty nie prowadzi żadna trasa drogowa. Szosa asfaltowa kończy się 800 km przed miastem. Jedyny sposób dotarcia i wydostania się z miasta to linia kolejowa. Dr Kotliński opowiadając o swoich doświadczeniach i podróży koleją transsyberyjską, wspomniał także o jej mankamentach: ciasnych przedziałach, brudnych toaletach, prysznicu, „sanitarnych zonach” oraz o takich prozaicznych na co dzień czynnościach, jak naładowanie laptopa czy komórki.

"...piją ich mleko i krew"

Celem ekspedycji było dotarcie do rdzennych mieszkańców narodu Arktyki, do grupy samojedzkiej, do której zaliczają się Nieńcy, poznanie bliżej ich życia, obyczajów, problemów życia codziennego. Nieńcy zamieszkują północno-wschodnią część Europy i leżący przy niej azjatycki obszar północno-zachodniej Syberii. Według danych szacunkowych, populacja ta liczy około 40 tys. osób. Prowadzą oni koczowniczy tryb życia. Zajmują się hodowlą reniferów i przemieszczają się wraz ze stadem. Średnia wioska hoduje 5-15 tys. zwierząt. Część z nich należy do kołchozu, a część jest ich prywatną własnością i mogą nią dowolnie dysponować. Wszystkiego czego Nieńcy potrzebują do życia, dostarcza im tundra i renifery. Ludzie piją ich mleko i krew, jedzą mięso, ogrzewają się skórami. Dawniej sądzono, że aby przeżyć, zjadają siebie nawzajem, stąd też inna ich nazwa: Samojedzi. Inna nazwa to Juraci – pochodząca od słowa jurta, namiotu, który służy im za mieszkanie. Jurta – ciuma, ma postać szałasu, którego konstrukcja wykonana jest z żerdzi, pokryta w okresie zimowym skórami reniferów, latem natomiast korą brzozy.

Spore poruszenie wśród zgromadzonych wywołał prelegent opowieścią o sposobie odżywiania się Nieńców. Jak już wspominałam, ich głównym pożywieniem jest mięso renifera. Spożywane na zimno lub na ciepło. Na zimno: surowe schłodzone, na ciepło: jedzone bezpośrednio po zabiciu i zdjęciu skóry, popijane ciepłą jeszcze krwią. W taki sposób odżywiają się zarówno dorośli jak i dzieci. Dr Kotliński podkreślił, że był to najbardziej ekstremalny posiłek w jego życiu.

Dzień rozpoczynamy od... wódki!
Podróżując po Syberii, uczestnicy ekspedycji poznawali także problemy, z którymi na co dzień borykają się jej mieszkańcy. Oprócz silnych mrozów, wielkich odległości, trudności związanych z codzienną toaletą, lub pozyskaniem opału, problemem jest także alkoholizm. Jak wspominał prelegent, Nieńcy nie znają bowiem kieliszków, a dzień nie zaczyna się od śniadania, a od szklanki wódki. Specyficzny klimat i ilość spożywanego alkoholu sprawia, że średnia długość życia to 42 lata.

Ekspedycja naukowców odwiedziła też nienieckie przedszkole. Co ciekawe, dzieci pozostawiane są w przedszkolu gdy mają około 2-3 lat, a odbierane w wieku lat 8-10. Ku zaskoczeniu polskiej ekipy, przedszkole było bardzo dobrze wyposażone (głównie przez Norwegów i Finów, gdyż ich język należy do tej samej grupy). Ulubionym zajęciem dzieci było lepienie reniferów z plasteliny. Chętnie też ustawiały jurtę na środku sali i bawiły się w polowanie. Nie interesowały ich gry komputerowe ani telewizja.

W pamięci zachował się także obraz Workuty, miasta położonego 180 km za kręgiem polarnym, wybudowanego w 1936 roku, na niedostępnych obszarach syberyjskiej tundry przez tysiące więźniów sowieckiego Gułagu. Jak się dowiedzieliśmy, miasto liczy obecnie „200 tys. mieszkańców na ziemi i przeszło milion pod ziemią”. W latach 1938-1960 w okolicach Workuty znajdował się bowiem zespół kilkunastu obozów systemu Gułag. Prelegent określił Workutę jako „miasto przeklęte”, zbudowane na planie czaszki. Jednym z celów ekspedycji, było także odnalezienie miejsc, w których mieściły się obozy i zestawienie istniejącego obrazu znanego z przekazów byłych więźniów, ze stanem obecnym. Śladów tych jednak zauważono niewiele. Gdzieniegdzie wystawały tylko z ziemi druty kolczaste, leżały przewrócone wieżyczki. Udało się jednak dotrzeć do jednego obozu, pełniącego obecnie funkcję więzienia o zaostrzonym rygorze.

Wykład dr Kotlińskiego wzbogacony był prezentacją zdjęć z jego wypraw. Dzięki nim mogliśmy zobaczyć Nieńców w ich fantastycznych strojach, ręcznie wyszywanych ze skór reniferów, jurty, czy mieszkańców Syberii na polowaniu. Nie małe wrażenie wywarła tez fotografia przedstawiająca księżycowy krajobraz tundry, bez drzew, krzewów i budynków, z wszechobecnym śniegiem. Zdjęcia wykonywane były w porze zimowej, a dzień trwał zaledwie 4 godziny, słońce tylko delikatnie unosiło się nad horyzontem. Uczestnikom ekspedycji udało się także zobaczyć i sfotografować zorzę polarną – niesamowitą grę świateł biegających po niebie. Jak przyznaje dr Arkadiusz Kotliński, ekspedycja zakończyła się sukcesem. Dzięki podróży wzbogaciła się jego wiedza, co zaowocowało po powrocie do kraju, serią wygłoszonych wykładów na temat gułagów (systemu obozów radzieckich), narodów Arktyki i życia codziennego mieszkańców Syberii.

Organizatorem spotkania dr Arkadiusza Kotlińskiego z mieszkańcami gminy Kiszkowo był wójt gminy Kiszkowo, Tadeusz Bąkowski oraz sołtys Kiszkowa, Zdzisław Kotliński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto