Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uliczni grajkowie pojawili się w Gnieźnie

Magdalena Smolarek
Kilka występów w jednym czasie, różne miejsca na mapie naszego miasta, odmienne style muzyczne, uliczni grajkowie pojawili się w Gnieźnie, czyli weekend z festiwalem "Po drodze" można uznać za rozpoczęty

Przez cały najbliższy weekend ulice w centrum naszego miasta zostaną opanowane przez grajków prezentujących swoją twórczość w najróżniejszych stylach i gatunkach. Już po raz drugi w Gnieźnie odbywa się festiwal grajków ulicznych „Po drodze”. Festiwal ten pokazuje przede wszystkim jak niewiele potrzeba, by zorganizować tak odmienne, a zarazem ciekawe wydarzenie dla mieszkańców Gniezna. Pomysł tego festiwalu, jak powiedział nam jeden z organizatorów – Jarek Mikołajczyk, powstał w jego głowie już kilka lat temu, ale wyklarował się dopiero podczas wielu spotkań przy piciu yerba matte wraz z Piotrem Wiśniewskim. – Powinno się organizować takie festiwale, ponieważ powinno się pokazywać naszemu miastu, jego ludziom, że można, że warto coś robić i to przy niewielkim nakładzie czasu i finansów – dodaje J. Mikołajczyk.
Podczas pierwszego dnia festiwalu na ulicach naszego miasta zaprezentowali się m.in.: Janusz (Cybull) Skwira, Marcepan Dzierzgowski z Grupy Na Odległość, Janusz (Raptus) Waściński z córkami, Wojciech Springer i JazzPyr, Swiernalis (Lord and the Liar), Sasha Bool, Paweł J. Bąkowski, Damazy Gandurski, Zagrali i Poszli.

Występujący na festiwalu muzycy nie tylko przybyli do Gniezna ze swoimi piosenkami, jakie zaprezentują publiczności, ale przede wszystkim każdy z nich przyjechał z własną historią, którą będą chcieli opowiedzieć. To, co wyjątkowe w tym festiwalu to również fakt, że ci muzycy rzeczywiście grywają na ulicach różnych miast, a dzisiaj i jutro zaprezentują swój talent w Gnieźnie.
– Jestem tutaj dzisiaj, ponieważ lubię takie kulturalne imprezy, lubię grać na ulicach, więc ten festiwal jest jakby stworzony dla mnie, bo wiąże się z zawodem, jaki wykonuję. Kocham kontakt z ludźmi, ich uśmiech (bo mało jest w ludziach tej radości, usmiechu), to, co ciekawego mają do opowiedzenia. Lubię też pokazywać innym, że można grać na żywo. W swoim repertuarze mam zarówno piosenki autorskie, jak i utwory innych muzyków, których po prostu lubię. Szczególnie cieszę się też, że festiwal ten jest organizowany w Gnieźnie, czyli jakby nie było w pierwszej stolicy Polski – powiedział nam Janusz (Cybull) Skwira z Grupy Na Odległość, który na co dzień gra przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Według Przemka "Przemo" Siedleckiego z Grupy Na Odległość – granie na ulicach daje ogromną satysfakcję z tego, że można mieć kontakt z ludźmi, którzy interesują się moim graniem i widać, że cieszy ich moja muzyka.

– Biorę udział w tym festiwalu, bo jest to naprawdę fajna impreza, gdzie w jednym miejscu spotykają się muzycy, znajomi z całej Polski. Zazwyczaj gram poezję śpiewaną, śpiewam po prostu o życiu – podzielił się z nami swoją opinią o festiwalu Marcin Szajda, który na co dzień grywa na ulicach Wrześni.

Paweł Swiernalis (Lord and the Liar), poznański muzyk z Suwałk swego czasu sporo grywał na ulicach miast i było to w zasadzie jego główne źródło utrzymania. – Mam do takiego muzykowania niesamowitą sympatię; jest to taki jakby folklor, różnorodność, kolor w miastach. Moje piosenki są w większości smutne, ponieważ nie potrafię pisać wesołych piosenek, widocznie nie mam nic wesołego do powiedzenia. Smutne piosenki mają to do siebie, że są moim zdaniem prawdziwe, rzeczywiste. Smutek jest piękny – mówi P. Swiernalis.

Sobotnią część festiwalu zakończył jam session na gnieźnieńskim rynku, w jakim uczestniczyli muzycy spotykani dziś przez gnieźnian na ulicach naszego miasta.

Tak specyficzna forma festiwalu przypadła też do gustu mieszkańcom Gniezna, jak m.in. panu Pawłowi, który przypadkiem przechodził dziś przez rynek, spodobała mu się muzyka i został jeszcze kilka kolejnych godzin. – Nie ma wielu tak prawdziwych imprez w Gnieźnie. Współczesna muzyka to zazwyczaj taka jednolita papka, bum bum, łubu dubu, a to, co się tu dzieje jest prawdziwe, wspaniałe – dodał pan Marcin.

– Na festiwal przyszłam głównie ze względu na Swiernalisa, który potrafi tak pięknie wyrażać swoje emocje. Nie sądziłam, że zagra on w Gnieźnie w ramach takiego właśnie festiwalu – stwierdziła Ola, uczennica gnieźnieńskiego liceum i fanka Swiernalisa.

Pośród wielu przypadkowych widzów udało mi się też znaleźć pana Waldka, który podobnie jak w zeszłym roku także i w tym planuje być na całym festiwalu i w miarę możliwości wysłuchać wszystkich grajków. – Byłem tutaj rok temu i jestem dzisiaj, bo lubię gdy ktoś ma coś szczerego do powiedzenia, a ci ludzie, którzy tu graja tacy właśnie są. W dodatku z każdym z nich można sobie pogadać, pośmiać się, wypić piwo; są tacy normalni, a nie jak te gwiazdy z telewizji – skomentował pan Waldek.

W sobotnie przed i popołudnie uliczni grajkowie pojawili się w Gnieźnie w różnych częściach miasta, ale także ciekawym pomysłem wyróżnił się zespół Zagrali i Poszli, który jeździł wozem konnym i zapraszał na swoje koncerty.

Podczas drugiego dnia festiwalu wszyscy zainteresowani również będą mogli usłyszeć uliczną muzykę w kilku punktach miasta, m.in. usłyszymy tam Fan-Art, Illegal Boys i Tomasza Krzemińskiego.
Wieczorem natomiast, o 18.00 organizatorzy zapraszają też na koncert finałowy na gnieźnieńskim rynku.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto