Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W jaki sposób szybko nauczyć się języka angielskiego? Odpowiedź zna pewien nauczyciel z Gniezna [WYWIAD]

Magdalena Smolarek
Wiele razy mnóstwo osób zadaje sobie pytanie: w jaki sposób szybko nauczyć się języka angielskiego? Nie chodzi tutaj o pytanie rodziców dotyczące nauki ich dzieci, ale o młodzież i dorosłych, którzy mimo wielu lat nauki nadal nie mogą zrozumieć angielskiej gramatyki. Rozmawiamy z Aleksandrem Schmidtem na temat jego metody nauki języka angielskiego.

W jaki sposób szybko nauczyć się języka angielskiego? Odpowiedź zna pewien nauczyciel z Gniezna

Niedziela wielkanocna. Po całotygodniowym zabieganiu, przygotowaniach do świąt, staniu w kolejkach, zastanawianiu się nad prezentami, gotowaniu, pieczeniu wreszcie jest chwila czasu tylko dla nas. Dlaczego nie pomyśleć wtedy o wakacjach, ciszy, spokoju, ale też... o rozwijaniu siebie i swoich umiejętności językowych.
Nauka jest nudna? O nie! Nauka nie musi być nudna! Bardzo dobrze o tym wie pewien nauczyciel z Gniezna, który na co dzień swoją metodą nauki języka angielskiego #BodyGram12 zaraża swoich uczniów, a ostatnimi czasy postanowił też rozprzestrzenić swoje pomysły w internecie?

Metoda inna niż wszystkie

Wydawałoby się, że o nauczaniu i uczeniu się języka angielskiego powiedziano już wszystko, a jednak są tacy, którzy ciągle szukają i starają się nam przybliżyć jego tajniki. Taką osobą jest między innymi Aleksander Schmidt.
Muzyk, gitarzysta, profesjonalnie śpiewający "Englishman in New York", autor widowiska muzyczno-filmowego "Tom Bishop", a na co dzień także, a może przede wszystkim nauczyciel języka angielskiego.
Właśnie, także czy raczej przede wszystkim nauczyciel języka angielskiego?
Aleksander Schmidt - Cały czas był i muzyk i nauczyciel. Nauczyciel był sobie gdzieś tam schowany, a muzyk pokazywał się na zewnątrz. Tak naprawdę wszystko zawsze działo się razem - muzykowanie i nauka, ale dopiero ostatnio zdecydowałem się to połączenie pokazać. To połączenie jest jakby ciekawe, jakby rozrywkowe...

Jakby ciekawe, jakby rozrywkowe? To uważasz, że takie nie jest?
Aleksander Schmidt - Nie mnie oceniać. Ja już się nauczyłem przez ostatnich kilka lat, że nie ja wystawiam sobie oceny tylko jeśli ludziom się podoba to coś faktycznie w tym musi być. Moja metoda BodyGram12 uczy jednej rzeczy, jak z abstrakcji zrobić coś namacalnego. Wtedy jest super.

Co, w związku z tym, jest w Twojej metodzie, co ją wyróżnia?
Aleksander Schmidt - Mam takie właśnie spojrzenie muzyka, który stara się dowodzić, że muzyka wcale nie jest przedmiotem humanistycznym tylko matematycznym - jest tak jakby fizyką, chemią, matematyką, którą można policzyć, zmierzyć i dotknąć. Podobnie z nauką języka, tzn. wielu sądzi, że jest to taka abstrakcja, coś tajemniczego, przekazywanego przez mędrców, czyli nauczycieli, którzy troszkę rąbka tajemnicy uchylą uczniowi wtedy on też coś tam będzie wiedział. Coś tam, czyli kilka czasów, ale i tak ten biedny uczeń będzie myślał, że nigdy się tego wszystkiego nie nauczy, bo słówek jest pół miliona itd. Ja natomiast chcę udowodnić, że tak nie jest, gdyż na język można spojrzeć jak na... krzesło, tzn. można go sobie wyobrazić, dotknąć, i nie musi być czymś abstrakcyjnym. Gdy zrozumiemy, że język angielski, niemiecki, francuski, jakikolwiek jest czymś namacalnym to łatwiej się nam będzie go nauczyć.

Co wyróżnia Twoją metodę i skąd wziął się pomysł na jej stworzenie?
Aleksander Schmidt - Trzeba sobie wyobrazić, że całe Twoje ciało jest językiem i każda część jest odpowiedzialna za coś. Jeżeli tak zrobisz to wystarczy, że np. dotkniesz prawej ręki i wiesz, że jesteś w czasie Present Simple i opowiadasz mi o tym co zazwyczaj jadasz na śniadanie. Sam jestem osobą, która uczy się nie przez przyjmowanie jakiejś tajemnej wiedzy od kogoś tylko muszę to sobie wyobrazić, dotknąć, usłyszeć, czyli jestem takim typem kinetyczno-wzrokowo-słuchowym z elementami analitycznymi. I ta metoda też właśnie taka jest, każdy odnajdzie w niej coś dla siebie. Kinetycy będą mogli niejako dotknąć w niej konkretnych czasów, słuchowcy odnajdą się idealnie w piosenkach i czasach w nich zawartych, dla analityków ciało jest podzielone na konkretne części, a wzrokowcy zobaczą mnóstwo wizualnych elementów. Trzeba zrozumieć, że każdy czas można zobaczyć, dotknąć, przeanalizować w najdrobniejszych elementach i już. W najprostszych słowach - "body", czyli ciało, potem jest "gram", czyli gram, śpiewam i tańczę, i wszystko na raz, ale też "gram" to po prostu angielska gramatyka. Ważne są te wszystkie elementy, ponieważ na niejednych moich zajęciach zauważyłem, że jeśli moim uczniom, bez względu na wiek, polecę, by wstali, poruszali się to szybciej, sprawniej opanowują konkretne treści, więc to działa.

Pierwszą lekcję, w jakiej Aleksander Schmidt zdradza tajniki nauki czasów w języku angielskim, można znaleźć poniżej:

Na co dzień pracujesz m.in. w II Liceum Ogólnokształcącym w Gnieźnie. Czy z wykorzystaniem metody BodyGram uczysz też licealistów?
Aleksander Schmidt - Stosuję moją metodę BodyGram12 wśród moich uczniów już od pewnego czasu. Wymyśliłem tę metodę właśnie dla uczniów, którzy mieli problem ze zrozumieniem koncepcji języka, np. nie rozumieli czasów. Starałem się do nich za wszelką cenę dotrzeć, by dać im właściwe narzędzia do nauki. Przetestowałem to na... kilkuset uczniach i to różnych uczniach, w różnym wieku. Najczęściej testowałem tę metodę na osobach dorosłych i okazywało się, że choć mówili, że są za starzy na naukę to po kilku chwilach zaczynali rozumieć o co tu chodzi.

Skoro ta metoda jest tak innowacyjna i jak sam stwierdzasz "przetestowana" na kilkuset osobach to dlaczego jej nie opatentujesz tylko opowiadasz o niej w internecie?
Aleksander Schmidt - Nie interesuje mnie pójście w stronę teoretyczną tylko właśnie praktyczną. Teorię niech opisują inni, a ja od zawsze zajmowałem się praktyką i niech tak zostanie. Poza tym, internet jest dzisiaj takim medium na wyciągnięcie ręki, w którym niemalże każdy może zostać kimś, każdy też chce się w nim odnaleźć. Współcześnie jeśli chce się być tu i teraz z ludźmi to trzeba korzystać z tego medium, ponieważ jest popularne. Można dyskutować które medium dzisiaj rządzi - czy Facebook, a Instagram zyskuje, ale nie ma dyskusji jeśli chodzi o pewnik, że ludzie po prostu są w internecie i tam właśnie można do nich dotrzeć.

Docierasz, jak sam podkreślasz, do ludzi poprzez internet, a z jakim zainteresowaniem z ich strony się spotykasz?
Aleksander Schmidt - Obecnie nawet nie jestem jeszcze miesiąc na YouTube, więc trudno jest mi to oceniać. Specjaliści mówią, że po dziesięciu odcinkach tak naprawdę wiadomo czy coś załapało czy nie. Ja jestem po pięciu, jest nieźle i zobaczymy jak to będzie dalej. Na razie, podejrzanie, mam same dobre reakcje, z negatywnymi komentarzami się nie spotkałem, ale jestem na nie gotowy. Przez mniej więcej rok myślałem, jak stawić czoła wszelkiego rodzaju pytaniom, wątpliwościom.

To przygotuj się w tym momencie na nieco krytyki z mojej strony, ponieważ po obejrzeniu wszystkich pięciu odcinków pojawiła się u mnie pewna myśl. Czy nie uważasz, że Twoje filmy są trochę przeładowane panem Aleksandrem, Olkiem, Solo Olasem w jednej osobie? Ma się czasem wrażenie, że w jednym odcinku starasz się przekazać wszystkie swoje talenty na raz...
Aleksander Schmidt - Jak się dokładnie spojrzy na każdy odcinek to wszystkie elementy w nim zawarte do siebie pasują, np. piosenki są dokładnie związane z tym, o czym jest dany odcinek. Na kanale jestem jako Solo Olas, czyli taki "cyrkowaty" koleś, który opowiada o niestworzonych rzeczach, czyli że np. w języku angielskim są tylko dwa czasy, a nie znane wszystkim dwanaście. W pierwszym odcinku opowiadam o tym, że są tylko dwa czasy to potem jest piosenka "Englishman in New York", która jest zbudowana tylko na jednym czasie, dokonanym.
W niektórych dobrych filmach, że trzeba je obejrzeć kilka razy, żeby znaleźć w nich takie fajnie pasujące do siebie szczegóły, takie detale, które wiele mówią, sporo wyjaśniają, a jakich nie widzi się przy pierwszym obejrzeniu. Podobnie jest w moim ulubionym filmie "Rejs", staram się m.in. z tego korzystać w kolejnych odcinkach BodyGram12. Dodatkowo też nie można zapominać, że YouTube to bardzo żywe medium i podobno tylko przez kilka sekund można tam utrzymać uwagę widza. Dlatego, gdybym cały odcinek tylko tłumaczył jak coś działa to mógłbym spodziewać się, że po chwili wszyscy się znudzą. Stąd też uważam, że powinien być w moich odcinkach taki element rozrywki - jakiś dziwny wygląd, specyficzne rzeczy, które się ruszają i bardzo ważne dla nauki języka piosenki.

Piąty odcinek już był, dopiero po dziesiątym, jak mówisz, można zobaczyć rzeczywiste efekty i zainteresowanie publiczności to powiedz mi jeszcze jakie są Twoje plany dotyczące tego właśnie projektu?
Aleksander Schmidt - Pomysłów jest mnóstwo, bo jest tyle aspektów nauki języka, tyle tematów, że odcinki można nagrywać w nieskończoność. Dwanaście jest czasów w języku angielskim, więc planowałem nakręcić dwanaście odcinków i jak ktoś się kiedyś uczył angielskiego to będzie sobie mógł powtórzyć te czasy i stwierdzić: O, dobrze było sobie to wszystko przypomnieć!; jednocześnie mam nadzieję, że taka osoba się nie zmęczy, że zobaczy coś śmiesznego, nauczy się tańca.

Właśnie, na koniec musze Cię jeszcze zapytać o ten charakterystyczny taniec, który pokazujesz w swoich odcinkach BodyGram12. Co to jest i jak może pomóc w nauce języka angielskiego?
Aleksander Schmidt - Moja córka uczy się gry na fortepianie w szkole muzycznej i wielką trudnością dla niej było początkowo rozdzielenie lewej i prawej półkuli. W tańcu BodyGram Dance staram się pokazać, że nogi "pracują" w układzie szesnastkowym, a ręce ruszają się zgodnie ze zmianami czasów gramatycznych w piosence. To jest, dla mózgu dość duże wyzwanie, by to rozdzielić, bo trzeba myśleć obustronnie. Jak pokazuję ten taniec na początku zajęć to wszyscy mówią, że to jest nie do zatańczenia, że trzeba to długo ćwiczyć itp. Po ok. 45 minutach okazuje się, że większość tańczy i nie ma większych problemów. W drugim odcinku pokazuję właśnie jak w ciągu tak krótkiego czasu można nauczyć młodych ludzi tych ruchów. Jest to zabawa, ale też fantastyczne ćwiczenie na pamięć, na mózg, na rozdzielanie półkul itd.

Dziękując za rozmowę obiecuję, że postaram się w domu opanować ten rozwijający mózg taniec; zobaczymy czy mi się uda...

CZYTAJ TEŻ: Jak szybko nauczyć się angielskich słówek?

Nauka języka angielskiego poprzez zabawę:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto