Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkopolski Strażak Roku – Michał Majchrzak

Paweł Brzeźniak
Michał Majchrzak ma szansę zostać najlepszym strażakiem ochotnikiem. Mimo wielu obowiązków nasz kandydat stara się nie zaniedbywać najbliższych.

„Gdy pager pika, przybiega mój synek i woła: Tato alarm!”
Za prawdziwą pasją warto podążać. Szczęściarzami mogą nazwać się ci, którzy zręcznie łączą pasję z życiem rodzinnym i zawodowym. Człowiekiem, któremu udaje się pogodzić zarówno obowiązki domowe, jak i te związane z pracą, jest bez wątpienia Michał Majchrzak z Ochotniczej Straży Pożarnej w Witkowie. Na co dzień przykładny mąż i ojciec 2-letniego synka, zawodowo pracownik centrum ogrodniczego, a po godzinach jeden z najbardziej zaangażowanych ochotniczych strażaków naszego regionu.

Warto zaznaczyć, że jeden z faworytów plebiscytu na najpopularniejszego strażaka ochotnika ze swoją pasją związany jest już od kilkunastu lat. – Moja przygoda ze strażą rozpoczęła się stosunkowo wcześnie. Już w dzieciństwie każde wycie syreny w naszej OSP stawiało mnie na nogi. Zawsze byłem ciekawy gdzie tym razem jadą strażacy. W związku z tym, że do remizy miałem blisko często przybiegałem tam z ciekawości i przypatrywałem się wyjeżdżającemu wozowi. Ówczesny naczelnik OSP w Witkowie pan Wiesław Hofman zapytał, czy nie chciałbym dołączyć do straży. Byłem bardzo szczęśliwy i od razu się zgodziłem. Zostałem strażakiem i chętnie uczestniczyłem w kursach szybko zdobywając doświadczenie. Gdy udało mi się zostać dowódcą sekcji otrzymałem odznakę wzorowego strażaka, a później udało mi się zdobyć brązowy i srebrny medal za zasługi dla pożarnictwa – opowiada Michał Majchrzak.

Zobacz nasz serwis specjalny o strażakach!

Łatwo domyślić się jednak, że łączenie tylu obowiązków nie należy do zadań najprostszych. Zapewne każdy z nas zna uczucie, kiedy nadmiar zajęć niekorzystnie wpływa na nasze samopoczucie. Sytuacja odwraca się jednak, gdy robimy to, co kochamy. – Zawodowo pracuję w centrum ogrodniczym w Witkowie i zawsze staram się pogodzić moje obowiązki z funkcją strażaka. Muszę jednak przyznać, że w dużym stopniu jest to zasługa mojej żony, która jest dla mnie bardzo wyrozumiała i mocno mnie wspiera. Jestem także bardzo wdzięczny mojemu szefowi, który pozwala mi zrywać się z pracy za każdym razem, gdy słyszę alarm – podkreśla strażak.

Jak Michał Majchrzak radzi sobie w rywalizacji z innymi strażakami – sprawdź!

Okazuje się, że prawdziwą pasją szybko zaraża się najbliższych. – Mój synek Wojtuś mimo, że ma dopiero 2 latka bardzo interesuje się tym co robi tata. Nawet w nocy, gdy jest alarm i mój pager zaczyna pikać synek potrafi się przebudzić i wołać „tato alarm!” – mówi dumny ojciec, i dodaje – Wydaje mi się, że w przyszłości zarazi się moją pasją i będzie chciał służyć w jednostce i co ważniejsze pomagać innym.

Wspomniana pomoc innym to właśnie aspekt, który sprawia, że działanie w Ochotniczej Straży Pożarnej jest zajęciem wyjątkowym. Strażacy poświęcają swój czas, ale też zdrowie często kosztem wypoczynku, czy spędzania czasu z najbliższymi, by ratować ludzi. – Myślę, że bardzo wpłynęło to na mój charakter. Będąc strażakiem czuję się w pewien sposób odpowiedzialny za społeczeństwo. Człowiek w pewnym momencie zaczyna w innym sposób patrzeć na krzywdę innych, jest cały czas gotowy i chce pomagać. Nie ukrywam, że wpływa to także na to jak jest się postrzeganym przez otoczenie – opowiada Michał Majchrzak.

Zagłosuj na Michała!

Zaangażowanie i przykładną postawę dostrzegają także inni. – Trzeba przyznać, że Michał jest bardzo zaangażowany w to co robi. Jest również przykładem tego, jak wymagającym zadaniem jest pogodzenie życia prywatnego z pracą i zajęciami dodatkowymi. Świadczy to o tym jaki potrafi być zaradny. Prywatnie mogę też powiedzieć, że jest dobrym, młodym ojcem dlatego z mocno trzymam za niego kciuki i kibicuję – mówi dh Grzegorz Barański, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Witkowie.

Bycie strażakiem to nie tylko wielkie poświęcenie i odpowiedzialność, ale też ryzyko ponieważ nikt nie jest pewien w jaki sposób zakończy się kolejna akcja. – Będąc na zdarzeniu nie myśli się o niebezpieczeństwie. Nie ma co ukrywać jednak, że są sytuacje w których każdy z nas się boi. Jak to się mówi: tylko głupi by się nie bał. Najważniejsze jest jednak to, by pomóc innym. To zajęcie, z którego można być dumnym – podkreśla Michał, który mimo narażania swojego zdrowia, a często nawet życia, jest szczęśliwy, że może pomagać innym ludziom.
Michał jest osobą, która potrafi poświęcić się dla sprawy. Jak sam jednak przyznaje nie byłby w stanie robić tego wszystkiego bez wsparcia najbliższej mu osoby, na którą zawsze może liczyć. - Jestem bardzo dumna z męża i cieszę się, że mam u swojego boku człowieka, który jest empatyczny i wrażliwy na ludzką krzywdę. Doceniam jego zaangażowanie i chęć niesienia pomocy innym. Nie ukrywam, że czasami ciężko jest być żoną strażaka ze względu na uczucie strachu i niepokoju jakie towarzyszą mi, gdy mąż jedzie na kolejną, czasami bardzo niebezpieczną akcję. Wiem jednak, że jest to jego życiowa pasja i nigdy z tego nie zrezygnuje, więc staram się być wyrozumiała i z całego serca będę go zawsze wspierać – podkreśla Ania, żona Michała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto