Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WYWIAD - Jakub Wilk o swojej przyszłości w Lechu i reprezentacyjnych ambicjach

Hubert Maćkowiak
Jakub Wilk wciąż liczy na grę w podstawowej jedenastce Lecha
Jakub Wilk wciąż liczy na grę w podstawowej jedenastce Lecha Marek Zakrzewski
Kolejorz zawsze będzie się bił o najwyższe cele. Z pomocnikiem Lecha, rozmawia Hubert Maćkowiak

Jakie cele sobie Pan postawił przed tym sezonem i jak się udaje je realizować?

Przede wszystkim powrót do pierwszej jedenastki i utrzymanie miejsca w podstawowym składzie na dłużej. Sezon jeszcze na dobre się nie rozkręcił, a my już jeden z celów osiągnęliśmy, mianowicie awans do europejskich pucharów. Wiadomo, że Liga Mistrzów byłaby lepsza i to był nasz cel początkowy, ale po tym starcie ciężko było to osiągnąć. W Lechu cele są niezmienne. Walczymy o tytuł na krajowym podwórku i żeby jak najlepiej pokazać się w Europie. Mimo wszystko ten awans do Ligi Europy traktuję jako krok naprzód, bo jako jedyna drużyna polska reprezentujemy nasz kraj.

Czy nie boi się Pan roli rezerwowego?

Nie mam jakiś wielkich obaw. Cały czas pracuję, staram się, a trener to zauważa. Zagrałem przecież kilka spotkań, w tym ze Spartą Praga, w Superpucharze z Jagiellonią, z Cracovią wszedłem na 20 minut i strzeliłem gola. Na razie nie jestem bardzo niezadowolony i nie mam zamiaru głośno narzekać. Jak przyjdzie przerwa zimowa, to się zastanowię nad swoją postawą dokładniej. Bardzo chciałbym zostać tu w Lechu jeszcze na długo. Chcę grać w jedenastce Lecha, żeby zwrócił na mnie uwagę selekcjoner. Na razie jednak nie ma takiego tematu, bo nie gram regularnie w klubie.

A na jakiej pozycji czuje się Pan najlepiej?

Trener Zieliński może mieć ze mnie pożytek zarówno na lewej stronie pomocy lub obrony, a nawet w środku drugiej linii. Jednak zdecydowanie najlepiej czuję się, kiedy gram w pierwszym składzie (śmiech).

Czy presja i krytyka ze strony mediów i kibiców była Pana zdaniem uzasadniona? Jak to odbieraliście w zespole?

Nie graliśmy zbyt dobrze, to fakt. Wymagania w Poznaniu są wysokie. Kolejorz zawsze ma się bić o najwyższe cele. To naturalne, że towarzyszy nam zainteresowanie kibiców i mediów. Kiedy jest słaba gra, to media krytykują i nie można się na nikogo obrażać, tylko poprawić grę.

Chociaż gracie w Lidze Europy, to rywali macie niczym z Ligi Mistrzów. W Champions League mogliście trafić na słabsze drużyny niż Wasi obecni przeciwnicy.

Zgadzam się, że nasi rywale to topowe zespoły i równie dobrze mogliby grać w Lidze Mistrzów. Trafiliśmy na nich w Lidze Europejskiej i to będą wielkie mecze. Oczywiście naszym podstawowym celem było Champions League. Tam są większe pieniądze, większy prestiż, te rozgrywki ogląda cały świat. Jednak mimo wszystko możemy być zadowoleni i nie ma na co narzekać. Z takich meczów wyniesiemy same korzyści.

Potraficie jak równy z równym walczyć z Dnipro, zespołem z czołówki ligi ukraińskiej, a potem gubicie punkty w lidze. Skąd taka niekonsekwencja?

Trudno powiedzieć. W meczu z Jagiellonią mieliśmy dobre okazje i powinniśmy wygrać. Trochę popsuł ten mecz sędzia swoimi błędnymi decyzjami. Mimo wszystko nie może nam się zdarzać zadyszka po meczach w europejskich pucharach. W lidze przecież też walczymy o czołowe lokaty.

Jak komentowany był w drużynie fakt, że Lech, choć zapowiadał walkę o Ligę Mistrzów, pozbył się Roberta Lewandowskiego?

Szczerze mówiąc, to nie chciałbym tego komentować. Taka była decyzja osób odpowiedzialnych za transfery. My jako zawodnicy nie wtrącamy się w te sprawy, tylko staramy się grać. Roberta nikt nie namawiał, to był jego wybór, po prostu chciał spróbować sił w Borussi Dortmund, co jest naturalne. Wiadomo, że Robert dawał wiele korzyści zespołowi, strzelał wiele goli. Taki był jego wybór i musimy to uszanować.

W Lechu przez ostatnie kilka lat wiele się zmieniło. Pan jako jeden z niewielu piłkarzy pamięta jeszcze starego Kolejorza sprzed fuzji. Ciężko było się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości?

Pamiętam drużynę sprzed fuzji, bo wtedy za kadencji trenera Michniewicza debiutowałem w seniorskiej drużynie. To są piękne wspomnienia. Wtedy myślałem, że wcale nie chcę być popularny i nie wiem, czy sobie z tym poradzę. Teraz jednak wiem, że nie jest z tym tak źle. Kibice podchodzą porozmawiać, zrobić sobie zdjęcie, co jest miłe. Tu w stolicy Wielkopolski wszyscy interesują się drużyną. To nie zmienia się już od kilku lat. Z czasów, gdy trenerem był Michniewicz Lech wyróżniał się też świetną atmosferą. W szatni było wesoło, chociaż nie walczyliśmy o mistrzostwo i długo nie dostawaliśmy pieniędzy. Pod względem organizacyjnym wiele się poprawiło: jest piękny stadion, budynki klubowe, właściwie wszystko mamy zapewnione. Z roku na rok Lech się rozwija. Powoli tworzymy historię tego klubu. Zdobywamy Puchar Polski, mistrzostwo, gramy w europejskich pucharach. Te kilka lat na pewno wszyscy zapamiętają dobrze.

Stadion się buduje, ale nie wiadomo, czy się wybuduje na Ligę Europy...

Nie chcielibyśmy zagrać w Bydgoszczy, Lubinie albo jeszcze innym miejscu. Tu jest nasz piłkarski dom i tutaj chcemy występować. Każdy wie, jakim atutem jest dla nas stadion przy ulicy Bułgarskiej. Neutralny obiekt już tak nam nie pomoże.

Współpracował Pan już kiedyś z trenerem Franciszkiem Smudą. Co Pan sądzi o tych, którzy domagają się głowy selekcjonera?

Kiedy trenerem był Leo Beenhakker, to także towarzyszyła mu nagonka i ogromna presja. Pamiętam, jak trener Smuda przyszedł do Lecha i też wszyscy od razu oczekiwali wyników. W Lechu też przez dwa sezony nie mieliśmy wielkich sukcesów. Trener został i wyszło nam to na dobre, bo zdobyliśmy Puchar Polski i z bardzo dobrej strony pokazaliśmy się w Pucharze UEFA. Dajmy trenerowi Smudzie czas. Widać, że cały czas szuka optymalnej koncepcji i wykonawców. Ale nie po to został selekcjonerem kadry narodowej, żeby jeszcze przed Euro go zwalniać.

Myśli Pan, że zagra Pan u Smudy na Bułgarskiej, ale tym razem w barwach narodowych?

To dość odległa przyszłość, ale uważam, że istnieje taka szansa. Na pewno się nie poddam i będę walczył o ten pierwszy skład. Chcę grać w Lechu i pokazać się trenerowi kadry, to moje cele.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: WYWIAD - Jakub Wilk o swojej przyszłości w Lechu i reprezentacyjnych ambicjach - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto