Z Polonią po minimum dwa punkty

Z Polonią po minimum dwa punkty

Żużlowcy Carbon Startu nie mieli zbyt wiele czasu, by pozbierać się po wysokiej porażce w Rzeszowie. – To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Żaden z nas nie pojechał na swoim normalnym poziomie. Trzeba już jednak o nim zapomnieć. W niedzielę jest kolejny dzień i kolejne spotkanie. Mamy odpowiedni „team spirit” w drużynie i jestem pewien, że szybko wrócimy na właściwe tory – twierdzi kapitan gnieźnieńskiego zespołu, Bjarne Pedersen.

Niestety, z Rzeszowa czerwono-czarni wrócili nie tylko bez punktów, ale też z trzema mocno poturbowanymi zawodnikami. Najbardziej poszkodowany był Adrian Gomólski, który jeszcze w trakcie meczu został odwieziony do szpitala. Występ tego zawodnika w niedzielnym spotkaniu z Polonią Bydgoszcz stoi też pod dużym znakiem zapytania.

– Na szczęście, Adrian nie ma żadnych złamań. Jest jednak potwornie poobijany. Na sobotę zaplanowaliśmy trening i wtedy okaże się, czy będzie w stanie wsiąść na motocykl – mówi Damazy Gandurski z biura prasowego klubu. Jeśli te próby nie wypadną zbyt pozytywnie, to wówczas miejsce Gomólskiego w wyjściowym składzie zajmie Maciej Fajfer.

– W tym przypadku nie mamy zbyt dużego pola manewru. Miejsce Adriana, ze względów regulaminowych, musiałby zająć Polak, a biorąc pod uwagę fakt, że kontuzjowany jest także Adam Skórnicki, to jedynym zawodnikiem, którego możemy wystawić jest właśnie starszy z braci Fajferów – wyjaśnia Gandurski.

W pełni sił są za to dwaj inni żużlowcy Carbon Startu, którzy także zaliczyli upadki w Rzeszowie, czyli Wadim Tarasenko oraz Damian Adamczak. – Obaj są trochę poobijani. Rosjanin już we wtorek poleciał jednak na mecz do Rosji, więc tym bardziej pojedzie z Polonią. Damian po upadku narzekał trochę na rękę, ale też będzie gotowy do jazdy – zapewnia Gandurski.

To dobra wiadomość dla kibiców, bo bez tej dwójki trudno byłoby nawiązać walkę w niedzielnym meczu z Polonią. Bydgoszczanie po słabym początku sezonu ostatnio jakby łapali wiatr w żagle i na pewno przyjadą do Gniezna sprawić niespodziankę. W minionej kolejce ten zespół wysoko pokonał Orła Łódź. Największy wkład w to zwycięstwo mieli Szymon Woźniak, Hans Andersen oraz Patrick Hougaard. Ten pierwszy, mimo młodego wieku, jest zdecydowanie najlepszym zawodnikiem swojego zespołu. Nie tylko legitymuje się najwyższą średnią w drużynie, ale też zdołał awansować do turniejów finałowych Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Problem z zatrzymaniem Woźniaka moga więc mieć nie tylko nasi młodzieżowcy.

– Zdajemy sobie sprawę, że czeka na trudny mecz, ale zrobimy wszystko, aby twierdza Gniezno nadal była nie do zdobycia. Celem minimum na ten mecz są dwa punkty. O ten dodatkowy, bonusowy może być bardzo trudno, bo w pierwszym meczu w Bydgoszczy przegraliśmy 33:57. To spore straty – przyznaje Gandurski. Niedzielne spotkanie z Polonią rozpocznie się o nietypowej porze, bo dopiero o godz. 20.15. – Tym razem nie byliśmy zobligowani żadnymi wymogami telewizji i uznaliśmy, że korzystniejsze będzie rozegranie meczu późnym wieczorem, gdy temperatura będzie bardziej znośna nie tylko dla kibiców, ale też dla żużlowców. Jesteśmy zresztą przekonani, że obie drużyny stworzą świetne widowisko – twierdzi Gandurski.