Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beata Gazda walczy z rakiem dla siebie i synów

IB
Beata Gazda
Beata Gazda Archiwum prywatne
Beata Gazda z Gniezna w 2008 roku usłyszała diagnozę, potwierdzającą jej najgorsze obawy- nowotwór złośliwy. Operacja usunięcia guza piersi przebiegła pomyślnie. Kilka lat później jednak zachorowała znowu. Do dziś lekarze próbują różnych metod, by pozbyć się przerzutów.

Kolejna diagnoza wywróciła do góry nogami życie całej rodziny. Wszystko musiało zostać podporządkowane kolejnym etapom leczenia w szpitalu i kontrolom lekarskim. Pani Beata przyznaje, że były momenty, kiedy była na granicy załamania. Zwłaszcza, gdyby w trakcie kolejnych chemioterapii leżała na sali razem z innymi chorymi, kiedy nie mogła przez ponad miesiąc nawet na chwilę opuścić szpitala, bo była zbyt osłabiona. Jednak w walce z chorobą wspierają ją synowie. Dla nich

- Brat pracuje, ja zajmuje się mamą - mówi Tomasz Gazda. - Musimy jakoś wszystko to pogodzić.
- Oni razem ze mną walczą z rakiem - mówi Beata Gazda. - Też jeżdżą do specjalistów, dowiadują się, co można zrobić.

Jak opowiada, kiedy nowotwór zaatakował ją ponownie, dwa lata temu, najpierw leczyła się u ginekologa. Później okazało się, że to rak szyjki macicy.
- Przyjęłam jedną chemioterapię, przez rok było dobrze - mówi. - Później zaczęłam trochę pokasływać. Zrobili mi USG jamy brzusznej, prześwietlenie płuc.

Okazało się, że kobieta ma przerzuty, tym razem rak zaatakował płuca. Kolejne chemioterapie pani Beata znosi źle, tak było od początku. Pojawiła się jednak szansa na usunięcie nowotworu.

- Mama wstępnie zakwalifikowana została do laserowego usunięcia guzów, jedziemy do szpitala, gdzie będą robić dokładne badania - mówi Tomasz Gazda. - To jest metoda mniej inwazyjna, niż tradycyjna operacja.
Operowane laserem będą kolejno, w kilkutygodniowych odstępach obydwa płuca kobiety. Jeśli to nie powstrzyma choroby na zawsze - jej synowie mają już plan. Inną metodą jest hipertermia, czy, jak tłumaczy Tomasz Gazda, "przegrzewanie" specjalną lampą ognisk komórek nowotworowych. Zabiegi są wykonywane w dwóch klinikach w Polsce, nie są w tej chwili refundowane.

Apel o pomoc

Dla rodziny Beaty Gazdy walka o jej zdrowie to kolejne wyjazdy do szpitali i gabinetów lekarskich, konsultacje ze specjalistami, wydatki na leki i ciągła opieka nad chorą w domu.
Gnieźnianka jest pod opieką Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia. Można jej pomóc przekazując 1 procent podatku na rzecz fundacji - nr KRS 0000358654 lub wpłacając na konto: 24 2490 0005 0000 4600 5154 7831, wpisując tytuł "Darowizna na program Skarbonka - Beata Gazda 10036".
"Naprawdę, liczy się każdy drobiazg, każdy odruch serca. Za wszelkie nawet najdrobniejsze wsparcie materialne z Waszej strony już teraz bardzo, bardzo wszystkim dziękuję" - pisze pani Beata na stronie fundacji. Niestandardowe leczenie hipertermią to terapia kosztowna, ale okazywała się skuteczna nawet w zaawansowanych stadiach raka płuc.
Rodzina zapewnia, że jeśli zabieg, na który pani Beata w tej chwili czeka, powiedzie się, a na koncie zostaną niewykorzystane fundusze, darowizna trafi do innych chorych potrzebujących pomocy.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto