Pani Elżbieta Krawczyńska jest urodzoną gnieźnianką. Od małego przejawiała ogromny talent do rysowania. Jak opowiadała, w domu na Skiereszewie w którym mieszkała z rodziną urządziła sobie na strychu małą pracownię.
- Rysowałam ilustracje z książek, szkicowałam, plastyka to była moja ulubiona lekcja
– relacjonuje gnieźnianka, wspominając, że w książkach najbardziej ceniła piękne obrazki. Nie było też w podstawówce konkursu plastycznego, który nie zakończyłby się wyróżnieniem dla niej. Skąd w małej blondyneczce taki talent?
- Moja mama miała artystyczną duszę, lubiła dekorować i robiła małe malunki
– dodaje Krawczyńska.
Niestety, ze względów finansowych, rodzice nie mogli pomóc jej się wykształcić artystycznie – mama i tata kończyli budowę własnego domu, a łącznie mieli aż piątkę dzieci! Młoda Ela zaczęła się więc uczyć w szkole zawodowej w Gnieźnie i jednocześnie pracować w Zakładach Produkcji Obuwia „Polania”.
- Chciałam tam zostać projektantką, ale trudno było się wybić, a te stanowiska były już obsadzone
– wspomina przesympatyczna kobieta. Dzięki nauce zawodu potrafi uszyć nie tylko buty, ale wszystko, czego zapragnie. - Jako nastolatka szyłam wykroje z Burdy na maszynie babci – wspomina kobieta z uśmiechem. Po szkole zawodowej skończyła technikum dzięki któremu mogła pracować w biurze, w Polanii.
Wielka pasja skromnej gnieźnianki. Maluje przepiękne obrazy
Lata mijały, a zapał i smykałka do sztuki odeszły na dalszy plan, gdy Elżbieta wyszła za mąż i stała się panią Krawczyńską. Jak podkreśla, mąż zawsze wiedział o jej niezwykłej pasji i ją wspierał. Wkrótce po ślubie urodziła swoją jedyną córkę.
- Wtedy rysowałam nadal, ale mniej. Gdy córka zaczęła chodzić do liceum i stała się samodzielna, to postanowiłam zapisać się do Klubu Plastyka Amatora w Miejskim Ośrodku Kultury w Gnieźnie
– relacjonuje kobieta. To tam jej pasja rozkwitła, zwłaszcza, gdy pod okiem Marcelego Derengowskiego na płótnie stawiała pierwsze kreski. Był to rok 1997 i wtedy pojechała na pierwszy plener malarski, który był przełomowy. Elżbieta już wiedziała: to jest moja pasja i to chcę robić.
Pierwszy obraz sprzedała w Padniewie, podczas pleneru w 1998 roku. Namalowała wówczas farbami olejnymi alejkę drzew, która spodobała się małżeństwu, które twierdziło, że jest to ich ulubione miejsce do spacerowania. Pewność siebie i odwaga malarska w niej znacznie wzrosła. Dziś stara się sprzedawać obrazy, które wychodzą spod jej pędzla. Największym zainteresowaniem cieszą się widoki z ulic Pierwszej Stolicy Polski! Na co dzień, najbardziej lubi malować farbami olejnymi. W gnieźnieńskim klubie teraz kursanci uczą się malować akwarelami. Ich spotkania odbywają się co czwartek o godz. 18.00 w Starym Ratuszu.
Babcia artystka. Czy wnuki też mają talent?
Po latach działalności artystycznej, obrazy Elżbiety Krawczyńskiej wiszą na ścianach wielu domów w Polsce, w Niemczech i na Węgrzech. Kobieta już jest na emeryturze, ale jak mówi, ma mnóstwo zajęć. Na co dzień oprócz realizowania swojej wielkiej pasji zajmuje się wnukami: 13-letnim Antonim i 7-letnią Polą. Dzieci od maleńkości przebywają wśród sztalug i farb. Choć córka uzdolnionej gnieźnianki nie odziedziczyła talentu po mamie, w rodzinie żartuje się, że najmłodsze pokolenie być może pójdzie śladami Elżbiety.
Gnieźnianka Elżbieta Krawczyńska maluje fenomenalne obrazy. Ma ogromny talent!
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?