Tomasz Darul, ojciec tragicznie zmarłego 20-letniego Michała, wciąż nie może pogodzić się z utratą syna. Chłopak pod koniec lutego zatruł się tlenkiem węgla.
Zdaniem ojca winę za śmierć syna ponosi spółdzielnia.
- Nasze bloki, przy ul. Barciszewskiego, mają niesprawną wentylacje. Siedzimy niczym na bombie, a spółdzielnia nic z tym nie robi - mówi.
Tomasz Darul, uważa, że zagrożeni zaczadzeniem są również inni mieszkańcy os. Tysiąclecia.
Mężczyzna pojawił się na ostatniej sesji Rady Powiatu. Miał nadzieję, że w wolnych wnioskach będzie mógł porozmawiać z radnymi. Chciał ich prosić , aby "dopilnowali", aby ich bloki zostały poddane gruntownej kontroli.
Przewodniczący, który jest również prezesem gnieźnieńskiej spółdzielni mieszkaniowej - Zdzisław Kujawa - nie dopuścił go jednak do głosu. Jak wcześniej tłumaczył dziennikarzom, ktoś na tej tragedii próbuje zbić "kapitał" polityczny .
- Nie rozumiem tych protestów - stwierdził.
Ojciec tragicznie zmarłego Michała czekał przeszło cztery godziny, aby zabrać głos. Na marne. Przewodniczący Rady Powiatu - Zdzisław Kujawa nie chciał wysłuchać Tomasza Darula. Nie pomogły nawet prośby radnych, którzy prosili, aby zachować się po prostu...po ludzku.
- Boicie się jednej osoby, która robi co chcę? - pytał Tomasz Darul.
- Niech pan opuści mównicę, bo zadzwonię po policję - zagroził przewodniczący Kujawa.
Większość radnych postanowiło jednak wysłuchać ojca zmarłego Michała i została po sesji, aby z nim porozmawiać. Radny PiS - Tadeusz Pietrzak obiecał mu, że odbędzie się nadzwyczajna sesja, na której ten temat będzie podjęty.
Tomasz Darul tłumaczy, że zależy mu na tym żeby w blokach zarządzanych przez spółdzielnie odbył się niezależne kontrole, które stwierdzą czy mieszkanie w nich są bezpieczne. - Mój syn 10 kwietnia zeszłego roku po raz pierwszy zasłabł w kąpieli. Wyciągałem go nieprzytomnego z wanny. Wówczas zdążyłem uratować mu życie. Zgłaszaliśmy to ustnie w spółdzielni, nic z tym nie zrobiono.
czytaj także: Ojciec obwinia spółdzielnie mieszkaniową w Gnieźnie za śmierć Michała
Już wcześniej, w rozmowie z nami trzy osoby przyznały, że również zdarzyło im się zemdleć podczas kąpieli.
- Tłumaczyliśmy sobie, że stało się tak ponieważ kapaliśmy się w zbyt ciepłej wodzie. Dopiero tragedia jaka dotknęła rodzinę Darulów uświadomiła nam, że my zostaliśmy podtruci - tłumaczyli.
Innego zdania jest prezes Zdzisław Kujawa. - To że doszło do tragedii to ewidentna wina tego mieszkańca. My ostrzegamy, jeżeli nie będzie rozszczelnionych mieszkań to te sytuacje będą powodować takie zagrożenie - podkreśla prezes Kujawa.
Gnieźnieński inspektor nadzoru budowanego Eugeniusz Gadziński, po kontroli budynku, w rozmowie z "Radiem Merkury" przyznał, że kominiarze w 2011 roku zgłaszali pewne nieprawidłowości wentylacyjne w budynku, w którym doszło do tragedii. - Spółdzielnia nie dała żadnych decyzji na usunięcie tych nieprawidłowości ani nie wykonała żadnego korku w tym kierunku - stwierdził. Raport nadzoru zostanie przesłany do prokuratury.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?