- Jechałem po ciemku rowerem z lampką i nagle się wywróciłem. Rower przeleciał przeze mnie. Nie wiedziałem, co się stało, póki nie wstałem. Okazało się, że z chodnika wystaje studzienka, której prawie nie widać, zwłaszcza po ciemku
– relacjonował Michał w rozmowie z nami, przysyłając zdjęcia na których faktycznie widać chodnik i z daleka ledwie widoczną studzienkę. Znajduje się ona na skraju chodnika. Na ul. Piotrowskiego lampy są po przeciwnej stronie ulicy, a więc oświetlenie nie ułatwia bezpiecznego poruszania się.
- Na szczęście zdarłem tylko kolano, ale mogło skończyć się dużo gorzej! Z tego, co wiem, nie byłem pierwszy, który najechał na tę studzienkę i się poturbował
– dodaje zaniepokojony czytelnik.
Jak się okazuje, rzeczowa studzienka to część kolektora burzowego odprowadzającego deszczówkę z części miasta. Kolektor zbudował kilkanaście lat temu urząd miejski, lecz niedawno cała ulica przeszła pod opiekę powiatu. Zapytaliśmy Dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg, Stanisława Dolacińskiego o możliwość zabezpieczenia feralnego elementu.
- Ta studzienka jest tam od kilkunastu lat, jadąc tą ulicą po prostu trzeba uważać
– powiedział S. Dolaciński dodając, że w najbliższym czasie podejmie kroki zmierzające ku zabezpieczeniu miejsca. Tak też się stało. 12. lipca dostaliśmy informacje o tym, że studzienki zostały obniżone. Nic nie zagraża już pieszym i rowerzystom
Studzienka na ul. Piotrowskiego stwarzała niebezpieczeństwo? Została zabezpieczona po naszej interwencji
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?