MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W niedzielę rusza sezon na morsowanie. Rozmawiamy z Waldemarem Rychertem z Królewskich Morsów Gniezno

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Mikołaj Stopczyński
W Waldemarem Rychertem, przedstawicielem Królewskich Morsów Gniezno, o rozpoczynającym się w niedzielę kolejnym sezonie morsowania rozmawia Paweł Brzeźniak.

Wasza grupa morsuje od 6 lat. Przez ten czas sporo się wydarzyło, ale z pewnością początki były bardzo skromne, prawda?
- W 2016 roku razem z Waldemarem Loba założyliśmy Królewskie Morsy Gniezno. Od początku przyświecały nam dwa główne cele: rozpowszechnić tą aktywność wśród mieszkańców Gniezna i okolic, aby polepszyć ich samopoczucie oraz zdrowie. Drugim celem było tchnięcie życia w Plażę Miejską w okresie zimowym. Zaczynaliśmy jako grupa około 10-osobowa. W pierwszym roku działalności przybyło drugie tyle osób. Był to dla nas "szał". Obecnie w Gnieźnie mamy ponad 2000 morsów. Jak widać, po tych sześciu latach nasze cele zrealizowaliśmy.

Jak możesz scharakteryzować morsów z Gniezna? Już na pierwszy rzut oka widać, że jesteście bardzo zróżnicowani.
- Morsowanie jest aktywnością, która zrzesza wokół siebie szeroki przekrój ludzi. Morsują zarówno dzieci, jak i osoby w dojrzałym wieku; osoby z różnym wykształceniem i zawodem; osoby o różnej pozycji społecznej; To powoduje, że atmosfera jest bardzo serdeczna. Nie ważne, czy ktoś jest szczupły, czy ma budowę atlety, czy ma bardziej korpulentne kształty. Nikt tu nie przychodzi oceniać innych, a dobrze się bawić i przy okazji zadbać o swoje zdrowie. A o świetną atmosferę zawsze dba Waldemar Loba.

Ile osób w tej chwili liczą KMG i czy największy wzrost frekwencji zanotowaliście szczególnie w ostatnich latach?
- Konkretną liczbę trudno podać. Szacujemy, że w Gnieźnie morsuje ponad 2000 osób. Nigdy nie robiliśmy zapisów. Panuje u nas wolność. Każdy przychodzi, kiedy chce, ile razy chce i morsuje, jak chce. Byle nie szkodził wizerunkowi grupy, przez swoje nieodpowiednie zachowanie. Jeśli dana osoba czuje potrzebę identyfikacji z naszą grupą, może kupić czapkę, koszulkę czy polar. Dzięki temu promuje morsowanie i przyczynia się do tego, że kolejne osoby przełamują lęk i zaczynają budowanie swojej odporności przez zimne kąpiele. Największy przyrost nowych morsów odnotowaliśmy w latach 2018-2020. Bardzo aktywnie promowaliśmy morsowanie, organizując wiele wyjazdów i wydarzeń na plaży. Pandemia również pomogła. Wiele osób znalazło czas, albo straciło wymówki, aby spróbować. Duża część osób, która raz wjedzie do wody, trwa w postanowieniu i kąpie się regularnie. Jedni samotnie, inni w grupie. Cieszymy się, że na przestrzeni lat w okolicy Gniezna powstało wiele nowych grup. Ludzie mają możliwość spotykania się bliżej swojego miejsca zamieszkania. Stąd wymiana morsów w Królewskich Morsach jest nieodłącznym elementem istnienia naszej grupy.

Dzięki Wam morsowanie przestaje być czystym szaleństwem, a staje się elementem prozdrowotnym. Przypomnijmy, jakie są największe zalety morsowania.
- Zacznijmy od tego, że morsowanie to aktywność, która przez rozwój cywilizacji urosła do rangi szaleństwa. A prawda jest taka, że jest to najprostsza i najstarsza metoda darmowego budowania odporności organizmu. Tak więc zawsze było prozdrowotne, tylko jako społeczeństwo zapomnieliśmy o tym. Morsowanie ma wiele zalet i kilka zagrożeń. Główne zalety to: większa tolerancja na chłód, większa odporność na infekcje, minimalizuje objawy reumatyczne, obniża stany zapalne w organizmie, poprawia nastrój (endorfiny) oraz wiele innych. Osoby, które mają przewlekłe schorzenia kardiologiczne, powinny skonsultować się z lekarzem. Rzeczowe i obszerne informacje o tym zebraliśmy na naszej stronie. Obowiązkiem każdej osoby jest dokształcenie się. Nie wymaga to wielkiego nakładu sił. Zapoznanie się z zawartością naszej strony wystarczy na początek.

Czy udział w akcjach charytatywnych jest tym, z czego jesteś najbardziej dumny?
- Przez ponad 11 lat czynnie brałem udział w organizacji lub wsparciu różnych akcji charytatywnych. Przez 6 lat jako Królewski Morsy. Zawsze była to praca zespołowa i bez zespołu nic by się nie udało. Dumny jestem z całokształtu działalności oraz tego, że zrealizowaliśmy założone cele. Dumny jestem z każdej osoby, która zaangażowała się i wniosła coś pozytywnego do naszej lokalnej społeczności. Oczywiście były też gorzkie chwile, ale one też były potrzebne, aby w całym rozrachunku, wszystko potoczyło się pozytywnie.

Królewskie Morsy Gniezno to także "pozytywni szaleńcy". Kilkukrotnie wchodziliście na Śnieżkę w skąpych strojach? Czy zamierzacie to powtórzyć? A może masz w głowie inne szalone pomysły?
- Szaleństwem byłoby wchodzić bez przygotowania, wiedzy i świadomości zagrożeń. Śnieżka jest stosunkowo prostą górą do zdobycia zimą w szortach. Wyzwanie pojawia się wtedy, gdy pogoda załamie się i wieje silny wiatr o prędkości powyżej 120km/h. Zawsze trzeba wiedzieć kiedy opuścić. Co pokazała nasza grupa podczas dwóch ostatnich wypadów. Podczas podejścia, pogoda zmieniła się diametralnie, warunki były trudne. Decyzja niełatwa, ale konieczna ze względów bezpieczeństwa. Kilka osób zostało w Domu Śląskim i nie kontynuowało wejścia. Ci, którzy czuli się na siłach zdobyli Śnieżkę. I każdy zasługuje na równe uznanie, każdy postąpił słusznie. Stawiamy rozsądek na pierwszym miejscu. Tu nie chodzi o bicie rekordów, ale obcowanie z zimnem w bezpieczny sposób. Wejście na Śnieżkę, to już mała tradycja. W tym roku również wchodzimy. Możliwe, że będzie to skromniejsza grupa, ale idziemy. Inne wyprawy nie są planowane. W styczniu tego roku, razem z żoną, zdobyliśmy Kasprowy Wierch od strony Hali Gąsienicowej. Było to nasze pierwsze zimowe wejście na Kasprowy. Żona szła ubrana, aby w razie potrzeby pomóc mi ubrać się, gdybym z jakiś powodów zaniemógł. Ubrałem się w połowie podejścia na szczyt. Stromizna i silny wiatr ograniczyły tempo wchodzenia. Szliśmy na tyle wolno, iż mój organizm nie nadążał rozgrzewać się. Ubrałem się i bezpiecznie weszliśmy na szczyt. To był test przed przejściem całej trasy w szortach. Obecnie to zadanie dla mnie jest zbyt trudne. Nie mam odpowiedniej kondycji. Ale już wiem, z czym trzeba się zmierzyć i na pewno kolejna próba (jeśli nadejdzie) będzie dopracowana.

Jesteście bardzo zżyci ze sobą. Kiedy parze z Waszej grupy narodziło się dziecko, to nie trzeba było długo czekać, żeby przyprowadzili je na plażę. Maluchowi przekazaliście wtedy charakterystyczną czerwoną koszulkę KMG. Jako grupa lubicie spędzać ze sobą czas nie tylko nad wodą?
- Tradycyjnie witamy małe morsiątka w naszej morsowej rodzinie. Gdy tylko dojdzie do nas radosna informacja, że któremuś z Królewskich Morsów urodziło się dziecko, przygotowujemy symboliczny prezent w formie body i koszulki z logo SKMG oraz imieniem dziecka. Jesteśmy na tyle dużą grupą i różnorodną, że trudno byłoby spotykać jako całość. Grupa składa się z wielu podgrup znajomych. Widzimy na Facebooku, że te osoby często wspólnie spędzają czas. Wiele osób, czy nawet par poznało się u nas na plaży. Zawiązały się nowe znajomości i relacje. Czasami grupki te odłączają się i morsują w swoim gronie o innej godzinie lub w innej lokalizacji. Cieszy nasz to bardzo, gdyż morsowanie ma być przyjemnością. Ważne, aby regularnie zażywać zimnych kąpieli, nie ważne z kim i gdzie.

Stowarzyszenie prężnie się rozwija. Jakie są Wasze plany na najbliższe miesiące?
- Chciałbym zaznaczyć, że od dwóch lat mój udział w organizacji morsowania jest ograniczony do minimum (pomagam medialnie i prowadzę social media). Obecnie organizacją morsowania z ramienia Królewskich Morsów Gniezno, zajmują się Waldemar Loba oraz Artur Małowiński. Korzystając z okazji, chciałbym im bardzo podziękować, za zaangażowanie i kontynuowanie działalności Królewskich Morsów Gniezno. Obecnie stawiamy na rozwój organiczny. Morsowanie stało się na tyle popularne, że nie potrzeba już go promować z taką intensywnością jak kilka lat temu. Chyba każdy ma w znajomych morsa, który wrzucając swoje zdjęcia promuje tą aktywność. Organizacja większych wydarzeń na plaży wymaga funduszy. Obecnie znalezienie sponsorów i zebranie odpowiedniej kwoty, w obliczu niepewnych czasów i szkód, które wyrządziły "lockdowny", jest trudne. Natomiast jesteśmy przekonani, że jakość naszych spotkań będzie większa, jeśli jedyną zachętą do morsowania będzie atmosfera grupy. Skupiamy się na morsowaniu i korzyściach płynących z tej aktywności, gdyż po to powstała nasza grupa. Do zobaczenia 16 października na rozpoczęciu. Spotykamy się na Plaży Miejskiej nad jeziorem Winiary. O 12:00 zaczynamy. A regularnie spotykamy się: wtorki i czwartki - 19:30, soboty - 14:30 i niedziele - 12:00.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto