MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W sobotę Grand Prix Czech

TS
W sobotę na torze w Pradze odbędzie się czwarty w tym sezonie turniej Grand Prix. Na dobry wynik w tych zawodach liczy Matej Zagar, który po słabszej inauguracji w Auckland, w dwóch następnych zawodach w Bydgoszczy oraz Goeteborgu pokazał, że może się liczyć w walce o czołowe lokaty. Po imprezie w Szwecji Słoweniec awansował na siódme miejsce w klasyfikacji generalnej.

- O to mi właśnie chodzi, aby być w miarę regularnym. Jeśli w każdym turnieju będę zdobywał tyle punktów, lub trochę więcej, co w Goeteborgu, to będę bardzo zadowolony - twierdzi Zagar. Słoweniec jednocześnie przyznaje, że turniej rozgrywany na słynnym stadionie Ullevi miał dość zaskakujący przebieg.

- W sumie pojechałem tam w sześciu wyścigach. Trzy z nich wygrałem, a w trzech kolejnych mijałem linię mety na ostatniej pozycji. Można więc powiedzieć, że miałem dużą huśtawkę nastrojów. Krótko mówiąc, od zera do bohatera i na odwrót. A najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że nic nie zmieniałem w motocyklu - tłumaczy Zagar na oficjalnej stronie Grand Prix.

Żużlowiec Lechmy Startu Gniezno praktycznie od początku tego roku prezentuje znakomitą formę. Bardzo dobrze jeździ nie tylko w walce o medale mistrzostw świata, ale także w ligach polskiej i angielskiej. - Przed tym sezonem sporo się zmieniło w moim zawodowym życiu. Zmieniłem w Polsce klub, wróciłem do ścigania w Anglii, startuję też w Czechach. Te zmiany wyszły mi na dobre, bo jak na razie ten sezon mogę zapisać po stronie plusów - dodaje lider czerwono-czarnych.

Dużo słabiej spisuje się za to inny zawodnik Lechmy Startu, Antonio Lindbaeck. Szwed zawodzi nie tylko w naszej lidze, ale również w cyklu Grand Prix. Po dotychczasowych trzech imprezach Toninho, który przed sezonem zapowiadał walkę o medale, zajmuje dopiero trzynaste miejsce.

- On musi uwierzyć w siebie - twierdzi nowy trener gnieźnieńskiej drużyny Stefan Andersson. W ostatnich tygodniach w siebie uwierzył za to Tai Woffinden. Były zawodnik Startu jak natchniony jeździ w ekstralidze, a w Grand Prix za każdym razem melduje się w półfinałach. Do tego w porywającym stylu wygrał mistrzostwa swojego kraju. Można się więc spodziewać, że w Pradze także będzie wysoko.

W gronie faworytów należy także wymienić reprezentantów Polski, którzy lubią jeździć w stolicy Czech. - Marketa jest dla mnie szczęśliwa - przyznaje Jarosław Hampel. To samo mógłby powiedzieć Tomasz Gollob, który po zawodach w Goetebor-gu utrzymał pozycję lidera klasyfikacji generalnej. Tuż za jego plecami są jednak Hampel oraz Rosjanin Emil Sajfutdinow, który wygrał dwa ostatnie turnieje z tego cyklu.

Na torze w Pradze zabraknie Darcy Warda, który na Ullevi doznał poważnej kontuzji barku. Jego miejsce zajmie Ales Dryml, który jeszcze w poprzednim sezonie bronił barw Startu. Z dziką kartą pojedzie w Pradze inny reprezentant Czech Josef Franc. Początek zawodów w sobotę o godz. 19.00. Transmisja tak jak zwykle w Canal+.

Klasyfikacja generalna cyklu Grand Prix
1. Tomasz Gollob (Polska) 40, 2. Emil Sajfutdinow (Rosja) 38, 3. Jarosław Hampel (Polska) 38, 4. Tai Woffinden (Wielka Brytania) 35, 5. Nicki Pedersen (Dania) 34, 6. Chris Holder (Australia) 33, 7. Matej Zagar (Słowenia) 28, 8. Greg Hancock (USA) 27, 9. Niels Kristian Iversen (Dania) 26, 10. Darcy Ward (Australia) 25, 11. Andreas Jonsson (Szwecja) 18, 12. Fredrik Lindgren (Szwecja) 17, 13. Antonio Lindbaeck (Szwecja) 17, 14. Krzysztof Kasprzak (Polska) 13, 15. Martin Vaculik (Słowacja) 12.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO PO HOLANDII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto