40 minut burzy wywróciło im życie do góry nogami. Odbudowa trwa...
Historię rodziny Budzyńskich z ulicy Żabiej opisywaliśmy na łamach naszego portalu. Byli jednymi z największych ofiar żywiołu na terenie Gniezna. Dach piętrowego domu Budzyńskich został zniszczony, pokoje były kompletnie zalane. Meble zniszczone. Dzięki pomocy miasta, nadal przebywają w mieszkaniu socjalnym na os. Grunwaldzkim, za które płacą najem.
Gniezno po nawałnicy: zniszczony dom państwa Budzyńskich po dwóch miesiącach
-W zasadzie do kwietnia 2018 roku usuwaliśmy skutki po nawałnicy. Wynosiliśmy uszkodzone rzeczy, skuwaliśmy tynki ze ścian, bo wszystko było mokre i pokryte pleśnią - mówi Sebastian Budzyński. -Wciąż jesteśmy na etapie suszenia ścian, które praktycznie w tej chwili już wyschły. Także na etapie ratowania stuletniego stropu, poprzez jego wzmocnienie. Dach już jest na szczęście zrobiony i ocieplony, prawie na ukończeniu. Trochę jeszcze brakuje, ale już na pewno nie przecieka. Powoli bierzemy się więc za wnętrze - informuje dalej pan Sebastian.
Państwo Budzyńscy po nawałnicy otrzymali pomoc finansową w kwocie 38 tys. zł i w zasadzie wszystko wydali na zrobienie dachu i ocieplenie. - Resztę prac kontynuujemy z własnego budżetu, albo dzięki ludzi którzy chcą pomóc poprzez zbiórki. Jeżeli chodzi o wnętrze, to mamy firmę, która zadeklarowała, że nam pomoże przy wykończeniu - zaznaczają. - Gdy w kwietniu zapytano mnie, na kiedy planujemy koniec prac remontowych, odpowiedziałam, że do grudnia 2018 roku. W tej chwili nie jestem tego pewien. Prace idą w wolnym tempie. Może wygląda to jeszcze przerażająco, ale jesteśmy już bliżej niż dalej - przyznaje Sebastian Budzyński.
Największy problem jest w tym, że całość prac robi sam ze szwagrem, ponieważ nie stać ich na profesjonalną ekipę remontową, a że mają także pracę zawodową, to remont robią, w zależności od tego, na jaką zmianę idą: albo przed, albo po godzinach pracy. -W zasadzie to moje życie od kwietnia wygląda tak, że idę z pracy do pracy, ani chwili odetchnienia. Często pomagają nam także koleżanki, koledzy i znajomi, jak tylko znajdują czas. Bardzo jesteśmy także wdzięczni ekipie Nocna Jazda Gniezno, która organizowała dla nas zbiórki pieniędzy - wyznają państwo Budzyńscy. Podczas takiej akcji udało się zebrać około 800 zł. -Za te pieniądze udało nam się kupić płyty gipsowe, gdzie jedna płyta kosztuje około 15 zł. Starczy to na łazienkę, jeden pokój duży i jeden mały - mówią.
Dodatkowo ekipa pomogła także poprzez zbiórkę materiałów potrzebnych do remontu, takich jak środki grzybobójcze, czy nowe kable do instalacji elektrycznej. - Nocna Jazda zebrała także ekipę, która pomogła nam w pracach remontowych, głównie przy skuciu tynku ze ścian. Przez dwie soboty wspólnie udało nam się wywieźć 16 ton tynku. Przy czym miasto Gniezno i Spółka URBIS udostępnili nam kontenery na ten gruz. Za co również jesteśmy bardzo wdzięczni - dodaje pan Sebastian.
"Pomoc dla Państwa Budzyńskich", zorganizowanej przez Nocna Jazda Samochodem bez celu - Gniezno
-Rok mija od nawałnicy. 40 minut burzy wywróciło nam życie do góry nogami i wywrócone jest nadal. Często nie możemy iść dalej z remontem, bo pojawiają się jakieś nowe problemy. Zakładamy że coś zrobimy, a okazuje się, że trzeba się wziąć za coś innego. Powolutku, ale dajemy radę - przyznaje pan Sebastian. -To jest dla nas rok takiej wegetacji. Nie możemy o niczym innym myśleć, tylko staramy się jak najszybciej naprawić dom. Ja z naszą córką zazwyczaj jestem tutaj i towarzyszę mężowi w tych pracach, ale ze względu na to że jestem w ciąży, nie jestem w stanie wiele zrobić. Odłożyliśmy na bok wszystkie prywatne sprawy, potrzeby, bo wciąż żyjemy remontem i odkładamy na ten remont - żali się pani Katarzyna. -Przez ten cały rok mieliśmy w zasadzie tydzień normalności. Pojechaliśmy na wakacje nad morze m, córka pierwszy raz widziała morze. A stało się to dzięki naszym dobrym znajomym, którzy ufundowali nam połowę kosztów pobytu - dodaje jej mąż.
Pogoda na szczęście w tym roku im sprzyja , upały pomagają szybciej osuszyć ściany, ale małżeństwo wciąż pamięta tamten dzień i żyje obawami, że to wróci. -Pamiętamy jak było w zeszłym roku tego dnia. Od rana był upał, a potem stało się to, co się stało. Przez ten cały rok naszą manią stało się obserwowanie pogody. Wszystkie serwisy pogodowe mamy opanowane. Obawy ciągle są. Dobrze, że w tej chwili już jestem pewien że dach nie poleci. Jesteśmy dobrej myśli, a motywacją dla nas stała się wiadomość, że nasza rodzina się powiększy - dodają.
Widok z podwórka jest przepiękny! Widać piękny pejzaż z katedrą w tle -Dlatego wciąż walczymy o ten dom - mówią Budzyńscy
Zobacz: Gniezno: wyjazd z pomocą charytatywną na Ukrainę
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?