Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

40 minut burzy wywróciło im życie do góry nogami. Odbudowa trwa...

Sona Ishkhanyan
3,5 letnia córka państwa Budzińskich czeka na powrót do domu
3,5 letnia córka państwa Budzińskich czeka na powrót do domu Sona Ishkhanyan
Dziś mija rok od pamiętnej nawałnicy. Rodzina Budzyńskich z Gniezna straciła swój dom. Jak po roku od tego horroru wygląda ich życie? - 40 minut burzy wywróciło nam życie do góry nogami, a wywrócone jest nadal - mówią.

40 minut burzy wywróciło im życie do góry nogami. Odbudowa trwa...
Historię rodziny Budzyńskich z ulicy Żabiej opisywaliśmy na łamach naszego portalu. Byli jednymi z największych ofiar żywiołu na terenie Gniezna. Dach piętrowego domu Budzyńskich został zniszczony, pokoje były kompletnie zalane. Meble zniszczone. Dzięki pomocy miasta, nadal przebywają w mieszkaniu socjalnym na os. Grunwaldzkim, za które płacą najem.

Gniezno po nawałnicy: zniszczony dom państwa Budzyńskich po dwóch miesiącach

-W zasadzie do kwietnia 2018 roku usuwaliśmy skutki po nawałnicy. Wynosiliśmy uszkodzone rzeczy, skuwaliśmy tynki ze ścian, bo wszystko było mokre i pokryte pleśnią - mówi Sebastian Budzyński. -Wciąż jesteśmy na etapie suszenia ścian, które praktycznie w tej chwili już wyschły. Także na etapie ratowania stuletniego stropu, poprzez jego wzmocnienie. Dach już jest na szczęście zrobiony i ocieplony, prawie na ukończeniu. Trochę jeszcze brakuje, ale już na pewno nie przecieka. Powoli bierzemy się więc za wnętrze - informuje dalej pan Sebastian.

Państwo Budzyńscy po nawałnicy otrzymali pomoc finansową w kwocie 38 tys. zł i w zasadzie wszystko wydali na zrobienie dachu i ocieplenie. - Resztę prac kontynuujemy z własnego budżetu, albo dzięki ludzi którzy chcą pomóc poprzez zbiórki. Jeżeli chodzi o wnętrze, to mamy firmę, która zadeklarowała, że nam pomoże przy wykończeniu - zaznaczają. - Gdy w kwietniu zapytano mnie, na kiedy planujemy koniec prac remontowych, odpowiedziałam, że do grudnia 2018 roku. W tej chwili nie jestem tego pewien. Prace idą w wolnym tempie. Może wygląda to jeszcze przerażająco, ale jesteśmy już bliżej niż dalej - przyznaje Sebastian Budzyński.

Największy problem jest w tym, że całość prac robi sam ze szwagrem, ponieważ nie stać ich na profesjonalną ekipę remontową, a że mają także pracę zawodową, to remont robią, w zależności od tego, na jaką zmianę idą: albo przed, albo po godzinach pracy. -W zasadzie to moje życie od kwietnia wygląda tak, że idę z pracy do pracy, ani chwili odetchnienia. Często pomagają nam także koleżanki, koledzy i znajomi, jak tylko znajdują czas. Bardzo jesteśmy także wdzięczni ekipie Nocna Jazda Gniezno, która organizowała dla nas zbiórki pieniędzy - wyznają państwo Budzyńscy. Podczas takiej akcji udało się zebrać około 800 zł. -Za te pieniądze udało nam się kupić płyty gipsowe, gdzie jedna płyta kosztuje około 15 zł. Starczy to na łazienkę, jeden pokój duży i jeden mały - mówią.

Dodatkowo ekipa pomogła także poprzez zbiórkę materiałów potrzebnych do remontu, takich jak środki grzybobójcze, czy nowe kable do instalacji elektrycznej. - Nocna Jazda zebrała także ekipę, która pomogła nam w pracach remontowych, głównie przy skuciu tynku ze ścian. Przez dwie soboty wspólnie udało nam się wywieźć 16 ton tynku. Przy czym miasto Gniezno i Spółka URBIS udostępnili nam kontenery na ten gruz. Za co również jesteśmy bardzo wdzięczni - dodaje pan Sebastian.

"Pomoc dla Państwa Budzyńskich", zorganizowanej przez Nocna Jazda Samochodem bez celu - Gniezno

-Rok mija od nawałnicy. 40 minut burzy wywróciło nam życie do góry nogami i wywrócone jest nadal. Często nie możemy iść dalej z remontem, bo pojawiają się jakieś nowe problemy. Zakładamy że coś zrobimy, a okazuje się, że trzeba się wziąć za coś innego. Powolutku, ale dajemy radę - przyznaje pan Sebastian. -To jest dla nas rok takiej wegetacji. Nie możemy o niczym innym myśleć, tylko staramy się jak najszybciej naprawić dom. Ja z naszą córką zazwyczaj jestem tutaj i towarzyszę mężowi w tych pracach, ale ze względu na to że jestem w ciąży, nie jestem w stanie wiele zrobić. Odłożyliśmy na bok wszystkie prywatne sprawy, potrzeby, bo wciąż żyjemy remontem i odkładamy na ten remont - żali się pani Katarzyna. -Przez ten cały rok mieliśmy w zasadzie tydzień normalności. Pojechaliśmy na wakacje nad morze m, córka pierwszy raz widziała morze. A stało się to dzięki naszym dobrym znajomym, którzy ufundowali nam połowę kosztów pobytu - dodaje jej mąż.

Pogoda na szczęście w tym roku im sprzyja , upały pomagają szybciej osuszyć ściany, ale małżeństwo wciąż pamięta tamten dzień i żyje obawami, że to wróci. -Pamiętamy jak było w zeszłym roku tego dnia. Od rana był upał, a potem stało się to, co się stało. Przez ten cały rok naszą manią stało się obserwowanie pogody. Wszystkie serwisy pogodowe mamy opanowane. Obawy ciągle są. Dobrze, że w tej chwili już jestem pewien że dach nie poleci. Jesteśmy dobrej myśli, a motywacją dla nas stała się wiadomość, że nasza rodzina się powiększy - dodają.

Widok z podwórka jest przepiękny! Widać piękny pejzaż z katedrą w tle -Dlatego wciąż walczymy o ten dom - mówią Budzyńscy

Zobacz: Gniezno: wyjazd z pomocą charytatywną na Ukrainę

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto