Uprawnieni do korzystania z dotychczasowych cen energii są mikro i mali przedsiębiorcy, którzy zatrudniają do 50 pracowników, a ich przychody nie przekraczają 10 mln. Szacuje się, że to nawet 0,5 mln firm + osoby samozatrudniające się.
„Mam wrażenie, że rząd i państwowe spółki energetyczne celowo nie informują o możliwości zachowania dotychczasowych cen energii i konieczności złożenia oświadczenia, by jak najmniej podmiotów korzystało dalej z dotychczasowych cen. Okazuje się, że tylko nieliczne firmy dostały listem albo sms-em informację o tym, że rachunki w drugim półroczu mogą pozostać na dotychczasowym poziomie”– dodała Hennig-Kloska.
„Małe firmy takie jak kwiaciarnie, zakłady fryzjerskie czy piekarnie to nie państwowe spółki – nie mają w zapasie milionów, które na jedno skinienie władzy, mogą wyjąć z portfela. Wyższe ceny energii będą musieli ująć w wyższych cenach produktów czy usług, które sprzedają, a drożyzna już jest bardzo odczuwalna dla mieszkańców. Ceny prądu to nie jedyna podwyżka, która ich czeka, od nowego roku zapłacą też wyższe o 10% składki na ZUS. Wzrost kosztów pracy, produkcji czy transportu – będą powodować kolejne wzrosty cen produktów i usług często pierwszej potrzeby.
Mali przedsiębiorcy to też niektóre placówki służby zdrowia, jednostki sektora finansów publicznych, jednostki samorządu terytorialnego i ich związki, jednostki budżetowe, samorządowe zakłady budżetowe, agencje wykonawcze oraz uczelnie publiczne, a także inne państwowe jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej. Zwolnione z obowiązku złożenia oświadczenia są jedynie gospodarstwa domowe” – podkreślała posłanka.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?