Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alpaki z Gniezna. „Nasza Zagroda” dziełem nauczycielki. W mieście stworzyła zwierzęcą krainę

Hanna Komorowska-Bednarek
Hanna Komorowska-Bednarek
Przy ulicy Kłeckoskiej w Gnieźnie, zaledwie kilkaset metrów od ruchliwego skrzyżowania stoi uroczy żółty dom z drewnianą bramą. Niemal nic nie wskazuje na to, że ogród za tym domem kryje prawdziwą zwierzęcą krainę. Katarzyna Lorek z rodziną od kilku lat z powodzeniem hoduje alpaki, kozy, świnie miniaturowe i owce.

Spis treści

Sympatyczna Katarzyna Lorek od blisko 30 lat jest nauczycielką. Pracuje w szkole specjalnej w Kłecku. Pomysł na hodowlę alpak zrodził się z myślą o jej uczniach ze specjalnymi potrzebami. Aby prowadzić dla swoich podopiecznych alpakoterapię przeszła szereg kursów doszkalających i hodowlanych. Można więc stwierdzić, że dzisiaj jest najlepszą alpakoterapeutką w Gnieźnie, a kto wie – może i w Wielkopolsce. W pracę z alpakami i dziećmi wkłada całe serce.

- To niesamowite jak dzieci ze spektrum autyzmu potrafią się otworzyć w kontakcie ze zwierzętami. Dzieciaki tu przychodzą i wykonujemy różne zadania. Wyczesujemy alpaki, przygotowujemy zwierzęta do zimy. Wczoraj robiliśmy kopczyki dla jeży aby w nich przetrwały zimę

– relacjonuje kobieta. Dzieci ze Specjalnego Ośrodka Szkolno- Wychowawczego w Kłecku odwiedzają jej zagrodę regularnie. Dbając o zwierzęta nawiązują z nimi więź, ćwicząc empatię.

Alpaki z Gniezna. Każde zwierzę ma swoje imię i charakter

Każde jej zwierzę ma nadane imię. Większość stada nawet reaguje na komendy! - Najmądrzejsze są świnie – mówi ich właścicielka jednocześnie wołając grubą czarno-białą świnkę Peppę. Musiała zamknąć ją w specjalnej zagrodzie, bo jak podkreślała, Peppa jest charakterna. Lubi mocno trącać ryjkiem gości, a nawet podszczypywać w łydki!

Po kupnie dwóch lam ze sprawdzonej polskiej hodowli, do stada dołączyły dwie owce kameruńskie: Mela i Anka. To one są najbardziej wycofane ze stada. Najlepiej czują się w swoim towarzystwie, choć i tak można je pogłaskać. Członkiniami „Naszej Zagrody” są też dwie kozy: Tasia i Marta. To prawdziwe dusze towarzystwa. Zgodnie z relacją właścicielki, są też bardzo psotne i żaden płot nie stanowi dla nich bariery nie do przeskoczenia.

- Chociaż w tym roku są trochę mniej skoczne, bo bardzo przytyły. Każdy je dokarmia

– śmieje się Katarzyna drapiąc Martę za uchem. Stado tworzą jeszcze dwie inteligentne świnki: Peppa i sympatyczna Molly. To ona jest największym pieszczochem w stadzie. Śledzi swoją panią na każdym kroku, a gdy nie poświęca się jej wystarczająco uwagi, obija się o nogi i podskakuje z niecierpliwością. Wszystkie zwierzęta są oswojone, chętnie współpracują z ludźmi, a nade wszystko kochają małe dzieci. To do nich najchętniej podchodzą alpaki, kozy, owce i oczywiście, świnki.

Każde z nich oprócz imienia i członkostwa w rodzinie Lorków ma niepowtarzalny charakter i potrzeby. Największe ze stada są alpaki. Ważące trochę ponad 50 kg zwierzęta tworzą zgraną drużynę, choć nie zawsze tak było.

- Najpierw cztery lata temu kupiliśmy Rudego i białego Leona. W marcu tego roku dołączył czarny Franek. Na początku się sprzeczały, ale teraz tworzą zgraną ekipę

- relacjonuje właścicielka, która sama nazywa się „mamusią” zwierząt.

Zwierzęca kraina. Czy alpaki plują?

Katarzyna Lorek dementuje: jej alpaki nie plują.

– Dzieje się to tylko wtedy, gdy walczą między sobą o jedzenie. U nas nie ma takich sytuacji

– dodaje z uśmiechem głaszcząc Rudego, którego futro jest tak bujne i gęste, że ręka włożona w futro zatapia się w nim i znika.

Zwierzęta mają swój wspólny, postawiony obok wybiegu domek. W zagrodzie znajdują się paśniki z sianem. Tutaj przychodzą po zmroku, lub gdy aura nie sprzyja spacerom po ogrodzonej kilkusetmetrowej powierzchni. Zimą zdarza się, że śpią przytulone do siebie – nieogolone alpaki grubą jedwabistą wełną grzeją swoich współlokatorów.

Przygotowania na zimę

Przygotowania do zimy trwały już od dwóch miesięcy. Siano jest podstawą diety zwierząt z „Naszej Zagrody”. Dotychczas zgromadzono około 20 balotów. Oprócz niej, zwierzęta jedzą buraki, obierki po ziemniakach, marchewki i jabłka w małych ilościach.

- Na początku epidemii ogłosiliśmy, że chętnie przyjmiemy od ludzi dary w postaci obierek czy marchewek. Do tej pory społeczność zostawia nam pod bramą skoszoną trawę, czy małe marchewki. Dla nich są to odpady, a zwierzęta chętnie wszystko zjedzą

– podkreśla „mama” stada z uśmiechem, drapiąc pod brzuchem świnkę Molly, która nie odstępuje jej na krok i głośno domaga się pieszczot. Zagroda na czas ogłoszenia całej Polski czerwoną strefa nie przyjmuje gości. Rodzina Lorków ma nadzieję na otwarcie zagrody na zwiedzających na wiosnę.

Alpaki z Gniezna. „Nasza Zagroda” dziełem nauczycielki. W mieście stworzyła zwierzęcą krainę

Alpaki z Gniezna. „Nasza Zagroda” dziełem nauczycielki. W mi...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto