Oto relacja działaczy TOZ: "Kochani, oto Bruno...Historia Bruna jest smutna, a po dzisiejszym dniu sięgnęła zenitu. Może od początku... O Bruna walczyliśmy pół roku, został odebrany od pana nadużywajacego alkoholu. Psiak to spuścizna pozostawiona po partnerce owego pana właściciela. Psiak przez, uwaga, półtora roku nie wychodził za drzwi mieszkania. Jak się domyślacie, swoje potrzeby załatwiał w mieszkaniu. Był skazany na samotność.
Po długiej walce udało się go wyswobodzić. Los tak chciał, że od razu znalazł się chętny na adopcje - myślimy: "Super sprawa, bo ten psiak, jak mało kto, zasługuje na miłość i troskę. Dziś maluch pojechał do nowego domu, jednak po około 2 godzinach otrzymujemy telefon, że Bruno podsikuje meble i natychmiast mamy go przyjąć z powrotem. Oczywiście, nie zastanawiamy się ani sekundy dłużej i tak oto Bruno kolejny raz trafia pod nasze skrzydła. Serce pęka bo choć z "nowym właścicielem" był zaledwie parę chwil, mały "wisi na bramie" z tęsknoty. Obiecaliśmy sobie, że zrobimy wszystko, by ta mała istotka dostała to, na co zasługuje, czyli troskę, miłość miłość i jeszcze raz miłość. Żeby nie było, pan adoptujacy Bruna doskonale zdawał sobie sprawę, jaka historia stoi za tym małym przystojniakiem, wiedział że Bruno to psiak wymagający pracy, by nauczyć go jak należy funkcjonować jak należy normalnie żyć. Poszukujemy domu, który zrozumie, który będzie wyrozumiały na potknięcia Bruna, a nade wszystko cierpliwy a gwarantujemy, że maluch odpłaci całym sobą, bo to wspaniały, kochający stworek. Tel. w sprawie adopcji: 530 568 691.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?