Tym razem uczący się sztuki filmowej na warsztatach, prowadzonych przez Piotr Robakowskiego, wzięli na warsztat losy napoleońskiego żołnierza, którego grób znajduje się do dzisiaj w pobliżu Gniezna. Pomysł ten podsunął Krzysztof Zalaszewski - współautor także scenariusza do filmu "Ruszyli! 28 grudnia". Jak mówi, pod wrażeniem był tego, że okoliczni mieszkańcy do dziś pielęgnują mogiłę w Lasach Królewskich.
- Kolegom z warsztatów w "esTeDe" wysłałem wstępny scenariusz, który opowiadałby historię tego żołnierza - mówi K. Zalaszewski. - To jest oczywiście historia wymyślona, ale myślę, że jest to historia każdego żołnierza, który ginie na wojnie, na którego ktoś czeka. Jest to opowieść o cierpieniu, miłości, tęsknocie za domem.
Tak naprawdę o spoczywającym w lesie między Gołąbkami a Gościeszynem wiadomo niewiele, prócz tego, że zginął w 1812 roku. W filmie dostał imię Francois i swoją biografię.
- Myślę, że pomocne były moje studia, z wykształcenia jestem historykiem. To mogło mi wczuć się w tamte czasy - opowiada Sebastian Błochowiak, odtwórca tytułowej roli. - Poza tym wśród Polaków istnieją szczególna atencja względem czasów napoleońskich. Pamiętajmy, że Polska została przywrócona na mapę dzięki Napoleonowi. Ceniony jest tylko w Polsce i Francji, pozostałe europejskie kraje niespecjalnie za nim przepadają.
Realizacja okazała się niemałym wyzwaniem. Wstępny scenariusz realizatorzy - Tomasz Góralczyk i Wojciech Prusakiewicz - musieli dopasować do możliwości finansowych. Niespodziewanym kłopotem okazały się, jak opowiada Krzysztof Zalaszewski, mające swoją symbolikę w filmie żonkile. Filmowe wydarzenia rozgrywają się na wiosnę, podczas gdy tych kwiatów nie da się wyhodować w lipcu, kiedy trwały zdjęcia. Z pomocą przyszły internetowe aukcje i sklepy, gdzie w końcu znalazły się bardzo dobrze zrobione sztuczne żonkile. Z sieci pochodzi też część żołnierskiego wyposażenia i broni. Mundury zostały uszyte, by wyglądały zupełnie jak oryginalne.
Przez dziewięć dni filmowe sceny były kręcone w Żerkowie koło Jarocina, Dziekanowicach i w okolicznych lasach. Wcześniej jednak kilka miesięcy zajęło szperanie w źródłach, by jak najlepiej otworzyć realia czasu wojen napoleońskich.
- Zaczęło się szukanie w internecie, w książkach, wizyty w muzeach, przygotowanie strojów, całego ekwipunku, potem rozpisanie planu zdjęciowego i wreszcie realizacja - dodaje K. Zalaszewski.
Dialogi w filmie prowadzone są po francusku, więc występujący w "Francois" aktorzy mieli przed zdjęciami lekcje wymowy.
- Premierowy pokaz filmu planowany jest na koniec września w jednej z miejscowości niedaleko mogiły tego żołnierza - mówi Piotr Robakowski, prowadzący warsztaty w "eSTeDe". - Natomiast robimy ten film przede wszystkim z myślą o tegorocznej Offeliadzie.
Filmów na tegoroczny festiwal, jeśli wszystkie uda się zmontować w terminie, twórcy z tej grupy zgłosić zamierzają aż cztery.
Nad "Francois" pracował w sumie około 20 osób. Oprócz odtwórcy głównej roli w filmie wystąpili także Iza Głowacka i Przemysław Wilk, także wyłonieni w castingu, oraz Radosław Biskubski i Dariusz Jankowski, na co dzień działający częściej po drugiej stronie kamery. Sebastian Błochowiak przyznaje, że w realizacji filmu pomógł profesjonalizm i zaangażowanie, ale też poczucie humoru ekipy.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?