Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Członkowie Rady Społecznej „Dziekanki” rezygnują. Powodem wypowiedzenie umowy na „udarówkę” bez ich opinii. To naruszenie przepisów?

Hanna Komorowska-Bednarek
Hanna Komorowska-Bednarek
Zaniepokojenie sytuacją związaną z wypowiedzeniem umowy z NFZ na prowadzenie oddziałów udarowego i neurologicznego przez „Dziekankę” wyraził Prezydent Gniezna, Tomasz Budasz. Jak mówił 15 marca, taka decyzja powinna być konsultowana z radą społeczną Dziekanki. Włodarz miasta zadeklarował przekazanie na rzecz organizacji tych oddziałów w szpitalu powiatowym 100 tys. zł.

- Jako prezydent miasta, ale przede wszystkim jako jeden z mieszkańców Gniezna i powiatu jestem żywo zaniepokojony obecną sytuacją, w której Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych „Dziekanka” podjął decyzję o faktycznej likwidacji w swojej strukturze dwóch niezwykle ważnych dla życia i zdrowia nas wszystkich oddziałów: udarowego i neurologicznego

– ogłosił Tomasz Budasz.

Przypomnijmy, że 25 lutego odbyła się sesja radnych powiatu, na której nie wyrażono woli przekazania Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w zamian za cesję „udarówki” i neurologii. Do takiej wymiany dążyła członkini Zarządu Województwa Wielkopolskiego, Paulina Stochniałek.

Już następnego dnia po sesji, 26 lutego, szpital wojewódzki „Dziekanka” wypowiedział umowę z NFZ, co poskutkowało szybkim ogłoszeniem konkursu na organizację oddziałów w Gnieźnie. Jest to niekorzystna sytuacja dla powiatowego szpitala – z uwagi na brak prowadzenia tych oddziałów nie uzyska 1/3 z całości konkursowych punktów.

Decyzja podjęta bez konsultacji z Radą Społeczną

Zgodnie z opinią członków Rady Społecznej szpitala „Dziekanka”, decyzja o wymówieniu umowy na organizacje oddziałów, powinna być konsultowana z radą. Jak ogłosił T. Budasz, jest to dla niego decyzja niezrozumiała.

- Jako członek Rady Społecznej tego samego szpitala nie mogę w żaden sposób pogodzić się z tą decyzją. Wniosek dyrekcji „Dziekanki” o oddaniu kontraktów na świadczenie usług w zakresie leczenia udarowego i neurologicznego oznacza likwidację oddziałów i pozbawienie nas wszystkich właściwej opieki w tym zakresie. Wszystko to kłóci się z moim wyobrażeniem tego, jak powinno być zabezpieczone życie i zdrowie gnieźnian

– oświadczył, dodając, że w związku z tą sytuacją rezygnuję z bycia członkiem rady społecznej.

Czy naruszono prawo?

- Decyzja o likwidacji dwóch oddziałów zapadła bez konsultacji z radą społeczną szpitala, której jestem członkiem. W mojej ocenie brak stanowiska rady w tej sprawie, stanowi nie tylko istotne naruszenie przepisów, ale świadczy wręcz o braku poszanowania opinii statutowego organu szpitala i marginalizowaniu jego znaczenia

– dodał prezydent Pierwszej Stolicy Polski, deklarując, że miasto przekaże na organizację i wyposażenie tych oddziałów kwotę 100 tys. zł.

Oburzenie sytuacją wykazali także inni członkowie Rady Społecznej „Dziekanki”. Radosław Sobkowiak, Dariusz Zamiar i Tadeusz Purol, złożyli w piątek pismo do Małgorzaty Waszak-Klepki, przewodniczącej Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, w którym rezygnują z członkostwa w Radzie. W piśmie zaznaczyli, że ich rezygnacja związana jest z marginalizacją roli rady i brakiem możliwości pełnego wykorzystania funkcji doradczych i opiniotwórczych tego organu.

- Jednym z zadań stojących przed Radą Społeczną jest to, ażeby dyrekcja szpitala zasięgała jej opinii. Ustawa o lecznictwie, wskazuje na to, że do zadać Rady Społecznej należy przedstawienie podmiotowi tworzącemu wniosków i opinii w sprawie m.in. związanych z przekształceniem i likwidacją rozszerzeniem lub ograniczeniem działalności

- komentował R. Sobkowiak.

Dolata vs. Gruszczyński. Awantura na żywo

To nie koniec marcowych wydarzeń związanych z „udarówką”. 12 marca w starostwie powiatowym odbyło się spotkanie dotyczące sytuacji szpitala w kontekście próby wygrania konkursu NFZ. Obecni na spotkaniu byli dyrektor szpitala powiatowego, Grzegorz Sieńczewski, starosta Piotr Gruszczyński, wicestarosta Anna Jung oraz gnieźnieńscy parlamentarzyści: Paulina Hennig-Kloska, Paweł Arndt, Tadeusz Tomaszewski i Zbigniew Dolata, który jako jedyny z gości prowadził transmisję online bezpośrednio na swojej facebookowej stronie.

Robił to pomimo protestu innych uczestników rozmów, którzy stwierdzili, że nagrywanie rozmów o strategii szpitala w pozyskaniu oddziałów może zostać wykorzystane przez konkurentów w postępowaniu konkursowym. Po kilkunastu minutach od rozpoczęcia spotkania, nadszedł czas na zadawanie pytań, który wykorzystał poseł PIS.

Już po chwili od zadania przez posła pytania, doszło do ostrej wymiany zdań dotyczącej nie tylko rzekomego nieprzygotowania się Szpitala Pomnik Chrztu Polski do cesji, ale także tematu często poruszanego przez zarówno Dolatę, jak i Gruszczyńskiego: o pieniądze na szpital.

Rozmowy zmieniły się w gorącą dyskusję podniesionym tonem. Obaj rozmówcy wzajemnie zarzucali sobie kłamstwa. Starosta podziękował za spotkanie, zapraszając wszystkich innych uczestników rozmów do sąsiadującego gabinetu.

- Pan jest szkodnikiem w mojej ocenie (…) Ja chcę załatwić sprawę szpitala, a pan chce udowodnić, kto jest winny

- powiedział Gruszczyński opuszczając salę konferencyjną.

Poseł Dolata nie dał jednak za wygraną i udał się za zgromadzonymi do mniejszego gabinetu. Za nim podążała osoba transmitująca na żywo spotkanie. Finalnie, zaproszeni do rozmów goście, przeszli do gabinetu wicestarosty Anny Jung. Nie podążył za nimi parlamentarzysta PIS. W ciągu 25 minut spotkania, nie doszło do żadnych konkretnych ustaleń. Transmisja na żywo zakończyła się wraz z wyjściem Zbigniewa Dolaty na korytarz.

- To miało być spotkanie ponad podziałami, żeby porozmawiać i tę wspólną strategię ustalić. Niestety nagrywanie spowodowało niepewność – nie wiedzieliśmy, czy jest gdzieś transmitowane. To wzbudziło niepokój, nie dlatego, że mieliśmy coś do ukrycia, tylko dlatego, że chcieliśmy tę strategię ustalić. Zamiast rozmawiać o tym, co możemy zrobić, aby ten konkurs rzeczywiście wygrać, zaczęły się niepotrzebne zarzuty. Można było tego uniknąć

– skomentował Grzegorz Sieńczewski.

Apel Izby Lekarskiej

Wielkopolska Izba Lekarska 15 marca wystąpiła z apelem do Starosty Powiatu Gnieźnieńskiego o podjęcie wszelkich możliwych działań, by utrzymać tą opiekę na terenie powiatu gnieźnieńskiego.

- Niezrozumiała jest dla nas decyzja radnych odrzucających cesję kontraktu, która pozwalała na utrzymanie opieki neurologicznej w powiecie

– wskazało Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej w apelu podjętym 13 marca, zaznaczając że najważniejsze jest zdrowie pacjentów, a nie kwestie polityczne.

- Tradycja istnienia na terenie Gniezna oddziału neurologii jest wieloletnia, a rocznie z pomocy w zakresie diagnostyki i leczenia chorób układu nerwowego, w tym wysokospecjalistycznych w zakresie oddziału leczenia udarów, korzysta około 4 tysięcy mieszkańców powiatu

– zaznacza Prezydium ORL WIL.

Wielkopolska Izba Lekarska zaoferowała swój udział we wszelkich wielostronnych negocjacjach zwracając się do Starosty Powiatu Gnieźnieńskiego m.in. tymi słowami: „nie pozwólmy by umiejętności i doświadczenie gnieźnieńskiego personelu zostały stracone, nie narażajmy Gnieźnian na ryzyko opóźnienia pomocy w neurologicznych stanach nagłych”.

Członkowie Rady Społecznej „Dziekanki” rezygnują. Powodem wypowiedzenie umowy na „udarówkę” bez ich opinii. To naruszenie przepisów?

Członkowie Rady Społecznej „Dziekanki” rezygnują. Powodem wy...

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto