Dyrektor szkoły i rady powiatowy SLD - Marek Sz. zatrzymany. Prowadził po alkoholu

Do zdarzenia doszło w poniedziałek. Asp. Anna Osińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie, informuje, że Marek Sz. miał 1,3 promila alkoholu.

Do kolizji doszło na skrzyżowaniu ulicy Ludwiczaka i Jabłoniowej w Gnieźnie.
- Kierujący samochodem osobowym marki Honda Jazz, jadąc ulicą Ludwiczaka, podczas skrętu w lewo zderzył się z kierującym motocyklem marki Yamaha, którą prowadził 24-letni gnieźnianin - mówi asp. Anna Osińska.

Motocyklista nie miał uprawnień do kierowania jednośladem.Kierującemu Hondą policjanci zatrzymali prawo jazdy oraz dowód rejestracyjny. Po wykonaniu czynności Marek Sz. został zwolniony do domu.

Za spowodowanie kolizji drogowej oraz prowadzenie w stanie nietrzeźwości grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Marek Sz. do stracenia ma jeszcze więcej. Jeżeli zostanie ukarany przez sąd prawomocnym wyrokiem nie może pełnić funkcji dyrektora szkoły, ani być radnym.

W środę przed południem Barbara Zatorska, dyrektor Wydziału Kształcenia, Wychowania i Opieki w Kuratorium Oświaty w Poznaniu poinformowała nas, że do nich nie dotarła żadna oficjalna informacja na ten temat.

Władze miasta poinformowały jednak, że zrobiono to popołudniu.
- Z tego co udało mi się ustalić Komenda Powiatowa Policji w Gnieźnie prowadzi czynności wyjaśniające, ale na chwilę obecną nie zostały nikomu postawione zarzuty - mówi wiceprezydent Gniezna Czesław Kruczek. Przyznaje, że jeżeli do- niesienia prasowe się potwierdzą wówczas konsekwencją dla dyrektora szkoły jest utrata stanowiska i rozwiązanie stosunku pracy.

Zdzisław Kujawa, przewodniczący Rady Powiatu oraz jeden z liderów SLD, którego radnym jest również Marek Sz. przyznaje, że ma duże wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, które podaje policja.
- Oczywiście, gdy radny zostanie skazany przez sąd nie może nadal pełnić swojej funkcji - przyznaje przewodniczący - Nie wierze jednak, że tak się stanie - dodaje.
Zdzisław Kujawa powiedział nam, że rozmawiał z Markiem Sz., który zrelacjonował mu całe zdarzenie.
- Dlatego mam wątpliwości co do wersji podawanej przez policję. Radny przyznał, że uczestniczył w kolizji, ale nie był pod wpływem alkoholu. Szkody były na tyle małe, że on i kierujący motocyklem postanowili, że nie będą wzywać policji. W celu ustalenia ewentualnego odszkodowania udali się do mieszkania radnego. Tam po godzinie przyjechała policja - opowiada nam przewodniczący Z. Kujawa. Jak słyszymy, to w domu Marek S. miał wypić drinka.
- Jak mi mówił, był zdenerwowany całą sytuacją. Moim zdaniem policja wykazała się wielką nadgorliwością. Wezwano karetkę pogotowia, która przyjechała na miejsce zdarzenia i nikogo nie zastano. Później jeszcze raz ją wezwano do domu radnego i stamtąd brano kierowcę motocykla . Powiem szczerze, że dziwi mnie zachowanie policji - stwierdza przewodniczący Z. Kujawa.
Jak nam mówi nie jest wykluczone, że już wkrótce sam Marek Sz. wyda w tej sprawie stosowne oświadczenie.
- Namawiam go do tego, żeby sam powiedział jak wyglądała cała ta sytuacja - przyznaje .

Niestety, pomimo kilku prób, nie udało nam się porozmawiać z Markiem Sz.

Anna Osińska, oficer prasowy KPP w Gnieźnie
- Policjantów o zdarzeniu poinformowali świadkowie . Jak mówili, motocyklista został ranny, dlatego zostało wezwane pogotowie. Kiedy funkcjonariusze dojechali na miejsce uczestników już tam nie było. Świadkowie wskazali miejsce, gdzie się znajdują. Ponieważ policjanci podejrzewali, że mogło dojść do wypadku drogowego ponownie wezwano pogotowie, które zabrało motocyklistę do szpitala. Marek Sz. dwukrotnie, w radiowozie został przebadany alkomatem. Wynik był ten sam. Dodatkowo pobrano mu krew. Chcę podkreślić, że funkcjonariusze działali zgodnie z wszelkimi procedurami. Przebadania Marka Sz. na zawartość alkoholu domagał się również drugi kierowca.