Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gnieźnieńscy tancerze o swoim zawodzie. Wszystko się zaczęło się od dziecięcej pasji

Redakcja
Klaudia Strzelczyk
Klaudia Strzelczyk W. Stube
W środę 29 kwietnia przypadał Międzynarodowy Dzień Tańca. Gnieźnieńscy tancerze co roku spotykali się z tej okazji na wspólnej paradzie i tańcach na rynku. W tym roku nie będzie świętowania! Porozmawialiśmy natomiast z naszymi tancerzami o ich pasji, a także zawodzie!

Gnieźnieńscy tancerze o swoim zawodzie. Wszystko się zaczęło się od dziecięcej pasji
Zawód tancerza to jeden z nielicznych sposobów zarabiania pieniędzy, który pozwala równocześnie realizować swoją pasję. Co więcej, to swojego rodzaju misja wychowania, nauczania kolejnych pokoleń.

Potwierdza to nasza pierwsza rozmówczyni - Klaudia Strzelczyk, założycielka szkoły baletowej Le Pas w Gnieźnie.

- Z tańcem jestem związana od trzeciego roku życia i od tamtego czasu towarzyszy mi on każdego dnia. Nawet kiedy nie ćwiczę, zawsze szukam informacji, czytam lub oglądam spektakle. Nie potrafię żyć bez tańca, jest to druga co do wielkości największa część mojego życia- pierwszą niezmiennie pozostaje moja córka - mówi.

Czy oprócz baletu ma również inne preferencje taneczne? - Do tej pory uważałam, że balet jest mi przeznaczony. Uczyłam się go 9 lat w szkole baletowej, potem studiowałam w Polsce i w Anglii. Od niedawna jednak otwieram się na nowe techniki, poszukując własnych środków przekazu. Pracuję obecnie nad projektem MovementStorm (dostępnym na YouTube oraz Facebook) w którym korzystam z ruchów naturalnych ale także z contemporary dance oraz stylu GAGA tworzonego przez Ohada Naharina, którego cały czas się uczę - wyznaje instruktorka.

W dobie pandemii zajęcia w szkole tańca Le Pas z sal przeniosły się do domów i internetu, prowadzone są online. - Nie wyobrażam sobie stracić kontaktu z moimi uczniami dlatego w dalszym ciągu pracujemy. Pod znakiem zapytania nadal pozostaje nasza tegoroczna premiera, która już w marcu była niemalże w całości przygotowana. Nie potrafię jednak powiedzieć w tej chwili czy uda nam się ją wystawić - przyznaje.

Klaudia Strzelczyk jest tancerką, która osiągnęła wiele sukcesów i zdobiła wiele nagród, ale o tym, że taniec jest dla niej misją świadczą te słowa: - Muszę przyznać, że pandemia mocno przewartościowała moje spojrzenie na to, co osiągnęłam i nad czym pracuję w tej chwili. Owszem, udało mi się zdobyć pierwsze nagrody na międzynarodowych konkursach zarówno tanecznych, jak i choreograficznych, pracowałam w dobrych teatrach w Polsce, wystawiłam wspaniałe spektakle we własnych opracowaniach, ale to wszystko mogłoby stracić na wartości, gdybym nie mogła przekazywać tej wiedzy dalej. Jestem dobrej myśli, że wszystko niebawem wróci do normalności i że będę mogła znów zobaczyć na żywo uśmiechnięte twarze moich uczniów.

Kolejna nasza rozmówczyni Joanna Szymczak Imbierowicz przygodę z tańcem również zaczęła od najmłodszych lat, a obecnie prowadzi jedno z największych centrum tanecznych w Gnieźnie - Euforię. - Pierwsze moje spotkanie z tańcem miało miejsce gdy miałam chyba 7 lub 8 lat. Zaczęło się od tańca towarzyskiego. Na ulicy Warszawskiej była sala na której trenowały pary turniejowe i tam zaprowadziła mnie mama wraz z moim bratem - opowiada. Po kilku latach klub przestał istnieć. Joanna ponownie do tańca wróciła gdy miałam 11 lat. -Zobaczyłam ogłoszenie o castingu do dziewczyn kibicujących, wtedy zapaliła się iskra! Tu moją pierwszą instruktorką została pani Magdalena Smarzyńska. W miarę rozwijania pasji marzyłam o kolejnej grupie, była to Ekspresja prowadzona przez Iwonę Piechocką- Jóźwiak. Z tą grupą mam najwięcej wspomnień, najwięcej wyjazdów polskich i zagranicznych, a co najważniejsze i najcenniejsze znajomości i przyjaźnie pielęgnowane do dziś… - wyznaje.

Pasja z lat dziecięcych i młodzieżowych Joanny przerodziła się w zawód. Najpierw kilka lat w gnieźnieńskim MOK-u pracowała jako instruktor. -Praktycznie od kiedy skończyłam 18 lat nieustanie prowadzę zajęcia taneczne. Zaczęłam od jednej grupy Crazy Jump. Z czasem tych grup zrobiło się tyle, że zaczęło brakować godzin w MOK-owskim grafiku i wtedy pojawiła się w głowie EUFORIA. Teraz znajduję się już na zupełnie innym etapie - przyznaje.

- Konsekwentnie i ciężką pracą dążyłam do realizacji marzeń, na początku sama prowadząc bardzo dużo różnorodnych zajęć, często wracając po 22 lub później do domu, do tego dochodziła praca biurowa związana z prowadzeniem Euforii. Robiłam sama to, co normalnie robi z 10 osób ale wiedziałam, że robię to, bo spełniam swoje marzenia o rozwijaniu pasji innych i dawaniu im możliwości coraz to nowszych zajęć , tak aby mogli rozwijać swoje skrzydła z EUFORIĄ - mówi. -Udało mi się stworzyć niesamowitą grupę ludzi którzy tworzą to miejsce i tą niesamowitą atmosferę razem ze mną - dodaje Joanna na koniec.

Zobacz także: Międzynarodowy Dzień Tańca: rozmawiamy z gnieźnieńskimi tancerzami o ich pasji

Kolejna nasza rozmówczyni jest również związana z gnieźnieńskim MOK-iem oraz Euforią. - Tańczyć zaczęłam w wieku 7 lat w Mok-u. Najpierw była to grupa taneczna Tempo prowadzona przez Magdę Smarzyńską, następnie Arabeska pod skrzydłami Pauliny Lewandowskiej, a potem Ekspresja, w której choreografem była Iwona Piechocka Józwiak - wymienia Michalina Krysińska.

Podobnie jak Joanna Michalina już w wieku 18 lat została instruktorką w Mok-u. Jednak od 4 lat jest instruktorem dziecięcych grup tanecznych w Studiu Tańca i Ruchu Euforia.

-Na zajęciach nie uczymy się żadnego konkretnego stylu tańca - mixujemy różne style i formy taneczne, chodzi głównie o to, by dzieciaki na zajęciach odnalazły swój własny styl i charakter tańca, by uwierzyły w siebie - mówi Michalina.

- W czasie pandemii prowadzimy w Euforii różne zajęcia online , ale nie oszukujmy się to są zupełnie inne zajęcia, niż te które odbywają się w salach studia. Ciężko jest mówić „do telefonu” nie mając pewności, że po drugiej stronie ktoś jest... Nam instruktorom brakuje kontaktu z naszymi tancerzami, z innymi instruktorami, ale staramy się żeby prowadzone przez nas zajęcia online były atrakcyjne dla dzieciaków. Cieszy nas każdy odzew z ich strony. Tak sobie myślę, że wszyscy jesteśmy spragnieni powrotu na sale, do normalnych treningów i mamy nadzieje, że to niedługo nastąpi - odpowiada na pytanie jak sobie radzą z zajęciami podczas pandemii.

-Taniec jak dla każdego tancerza jest dla mnie forma wyrażenia samej siebie, oderwaniem się od rzeczywistości i problemów a także forma zadbania o kondycję - dodaje na koniec Michalina.

Anna Henclewska to kolejna tancerka,która pasją do tańca zaraziła się w murach Miejskiego Ośrodka Kultury w Gnieźnie. -Tańczyć w grupie chciałam od kiedy pamiętam. Jako dziecko oglądałam mnóstwo filmów tanecznych i mówiłam sobie, że kiedyś też tak będę tańczyć. Niestety byłam dość nieśmiała, żeby iść się zapisać do jakiejś szkoły tańca, a poza tym nie było mnie na to stać. Dopiero w gimnazjum zapisałam się na darmowe dodatkowe zajęcia z tańca nowoczesnego. Tam poznałam Asię Szymczak- Imbierowicz. Ona zachęcała mnie, żebym dołączyła do jednej z jej grup tanecznych, które prowadziła wtedy w Miejskim Ośrodku Kultury. Chciałam….bardzo, ale nadal nie byłam na tyle odważna, żeby wejść w grupę nieznanych mi osób. Ostatecznie w pierwszej klasie liceum odważyłam się na ten krok i zapisałam do grupy Authentic, właśnie do Asi. Dziewczyny z ekipy przyjęły mnie bardzo sympatycznie. Z roku na rok przeskakiwałam do bardziej zaawansowanych grup, aż w końcu spełniło się moje największe wtedy marzenie i przeszłam do grupy turniejowej SiDżej - opowiada A. Henclewska. Z nieśmiałej osoby, która nie chciała tańczyć w pierwszym rzędzie, a nawet drugim, jeśli się dało to w ostatnim, stałam się pewną siebie osobą, dla której taniec był jedną z najważniejszych części życia. Zajęcia opłacałam ze stypendium szkolnego, co jeszcze bardziej zachęcało mnie do nauki i wykształciło we mnie dużą pracowitość - wyznaje.

- Taniec….na pewnym etapie życia stał się największą pasją, czekałam na kolejne zajęcia, zbierałam pieniądze na warsztaty, żeby się w tym doskonalić. Aż pewnego dnia, pasja stała się też pracą, zostałam instruktorem u wspomnianej już przeze mnie Asi Szymczak- Imbierowcz w Studio Tańca i Ruchu EUFORIA - dodaje.

Jak dalej przyznaje nasza rozmówczyni w tańcu nieważne jest to czy jesteś wysoka czy niska, czy masz 10 czy 50 lat.- Każdy może zacząć tańczyć, szczególnie w tych czasach, kiedy na rynku jest mnóstwo ofert z tym związanych. Dla mnie taniec to forma odstresowania, wyrzucenia z siebie emocji, kiedy jestem zła albo wszystko idzie w życiu nie tak jak powinno, taniec pozwala zapomnieć, chociaż na chwilę o tych złych rzeczach - mówi.

Pytamy także o osiągnięcia.
- Udział w Show na Stadionie w Poznaniu z okazji 25. rocznicy powstania firmy Volkswagen. Tańczyłam jako jedna ze 100 tancerzy, a także udział w teledysku, jednego z zespołów Disco Polo. Do dzisiaj tańczę na scenie podczas koncertów zespołu Next - wymienia. - Turnieje…były, nawet całkiem sporo, wyróżnienia i miejsce na podium czasami się zdarzały, ale największym osiągnięciem jest patrzenie na rozwój dzieci, które przychodzą do mnie na zajęcia i z nieśmiałych istot przeradzają się w piękne, zdolne i pewne siebie taneczne motyle - dodaje Anna na koniec.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto