Gnieźnieńska fotografia "Pod piątką"
Fotografie Stanisława Kubackiego, które można zobaczyć na ścianach "Galerii Pod Piątką" przy ul. Tumskiej, to z jednej strony nostalgiczne migawki świata sprzed lat, z drugiej wyglądające dla widzów całkiem współcześnie, z klasyczną kompozycją obrazu, przykłady tak zwanej fotografii ulicznej. Zdjęcia składają się na cykle: "Gniezno", "Rytmy", "Ludzie".
Do galerii trafiły dzięki synowi autora, Leszkowi Kubackiemu (który również fotografuje). Przechowywane w domu pamiątki - zdjęcia i dokumenty - posłużyły podczas książki Władysława Nielipińskiego "Fotografia Gnieźnieńska w II połowie XX w", narodził się też pomysł na zaprezentowanie ich.
Jak opowiada Leszek Kubacki, jego ojciec po solidnej edukacji, obejmującej wiedzę techniczną, plastykę i muzykę, w czasie wojny musiał jechać na roboty przymusowe. Na początku przestrzegano międzynarodowych porozumień o robotnikach najemnych, wolno mu było się dalej uczyć - zapisał się na kurs rysunki. Wkrótce jednak zabroniono mu tego. Mógł jednak w gospodarstwie, gdzie pracował, robić zdjęcia. Pierwszy własny aparat kupił później we Francji.
Stanisław Kubacki, jak opowiada jego syn, w sekcji fotograficznej w Gnieźnie działał od 1950 roku. Interesował się nie tylko. Fascynował się techniką i grą na skrzypcach.
To nie jedyna warta uwagi postać w gnieźnieńskiej fotografii. Władysław Nielipiński, autor książki na ten temat i popularyzator fotografii, przyznaje, że był pod wrażeniem dokumentacji przekazanej mu przez syna Stanisława Kubackiego, obejmującą działalność oddziału Polskiego Towarzystwa Fotograficznego i Foto-Klubu Format.
- Z historycznego punktu widzenia to jest rewelacja dla mieszkańców, dla świadomości historycznej, dla kultury tego miasta - mówi. - To jest główny element próby opisania, której się podjąłem.
Publikacja nie jest przeznaczona do sprzedaży. Można będzie ją znaleźć w Bibliotece Publicznej w Gnieźnie, do której trafiło dziesięć egzemplarzy.
Czy fotografia kilkadziesiąt lat temu była inna. Na pewno zajmujący się nią przyznają, że zdjęcia robiło się bardziej przemyślane.
- Te zdjęcia powstawały w zupełnie innej technologii, innej sytuacji finansowej fotografów, a więc to są rzeczy nieporównywalne z "produkcją obrazków", która się dzisiaj odbywa. Oczywiście we współczesnej fotografii jest dużo znakomitych dzieł i fotografia znalazła już swoje miejsce na artystycznej mapie świata. Ale ta fotografia odwołująca z przeszłości, emanuje taką patyną, niepowtarzalną aurą, której nie można porównać do dzisiejszej masowej produkcji.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?