Gniezno. Branża weselna nie zgadza się na dalsze trwanie wprowadzonych obostrzeń

Od października 2020 roku cała Polska została objęta czerwoną strefą. Od tego czasu funkcjonują obostrzenia, zgodnie z którymi nie można organizować imprez, spotkań czy zgromadzeń w liczbie większej niż 5 osób. Zakaz dotknął między innymi branżę weselną, która przez ostatnie miesiące pozostaje zamrożona. Przedstawiciele branży zorganizowali konferencję, by zaprotestować przeciwko obowiązującym ograniczeniom.

- Zebraliśmy się tutaj z obostrzeniami i tym, co zgotował nam rząd. Wszelkie działania, jakie podejmowali od roku, nie przyniosły żadnych efektów. Od roku branża weselna nie pracuje, nie zarabia na życie. Nasza działalność jest specyficzna, ponieważ w ciągu pięciu-siedmiu miesięcy musimy zarobić na cały rok. Każdy ma rodziny, zobowiązania, kredyty. Rok przetrzymaliśmy, ale tego roku, jeżeli nie otworzy się wesel, nie wytrwamy, a wielu przedsiębiorców upadnie - mówiła Emilia Rychwalska.

W trakcie konferencji przedsiębiorcy odczytali list otwarty strajku branży weselnej do rządu Rzeczpospolitej Polskiej. Zwracali oni uwagę na skalę dotyczącego ich problemu - branża weselna to około 2-3 miliony osób, które rocznie generują 7 miliardów złotych do budżetu państwa.

W ramach protestu branży weselnej przedstawiciele odczytali też postulaty skierowane do rządu Rzeczpospolitej Polskiej:

• przedstawienie rzetelnych analiz naukowych oraz badań przeprowadzonych na zlecenie Rządu Rzeczpospolitej Polskiej, uzasadniających zamknięcie branży weselnej w dniu 26 października 2020 roku
• ogłoszenie wiążącego planu powrotu możliwości organizacji wesel i przyjęć rodzinnych z terminem obowiązywania najpóźniej od dnia 5 kwietnia bieżącego roku
• wycofanie strategii stref zielonej, żółtej i czerwonej oraz wiążących się z nimi limitów osób
• opracowanie trzystopniowego schematu powrotu imprez rodzinnych bez obostrzeń w perspektywie najpóźniej dwóch miesięcy
• deklaracja, że wypracowane porozumienie nie przestanie obowiązywać do końca listopada 2021 roku

\

Emilia Rychwalska zaprosiła na spotkanie m.in.: zaprasza na spotkanie m.in.: fotografów, operatorów kamer, dekoratorów, cukierników, fryzjerów, didżejów, kosmetyczki, makijażystów, zespoły muzyczne, florystów, wodzirejów, jubilerów, przedstawicieli hurtowni spożywczych i alkoholowych, restauratorów, barmanów, animatorów, firmy oświetleniowe, cateringowe i nagłośnieniowe, kwiaciarnie, wedding planerów, drukarnie, firmy zajmujące się dostarczaniem aut na wynajem i atrakcji weselnych.

- Wszyscy tworzymy jedną całość, jedną rodzinę współpracując z parami młodymi. Przez rok żyliśmy bez naszych firm, bez ślubów, bez wesel. Niejednokrotnie nasze firmy są jedynym i głównym źródłem utrzymania naszych rodzin. Czekaliśmy cierpliwie rozumiejąc powagę sytuacji związanej z pandemią, jednakże pozostawiono nas samych sobie. Wielu z nas nie kwalifikuje się na dotacje, które są, nie bójmy się tego tak nazwać, pseudodotacjami - ocenia E. Rychwalska.

- Wiemy doskonale, że jesteśmy narodem, który lubi się bawić i często w tej zabawie zapominamy o podstawowych obostrzeniach. Nie ulega żadnej wątpliwości, że nasza zdolność do zabawy, szczególnie zakrapianej alkoholem, będzie sprzyjała transmisji zakażenia - przyznaje Mateusz Hen, lekarz, zastępca dyrektora szpitala w Gnieźnie ds. leczniczych. - Tym bardziej, że imprezy weselne są wydarzeniami wielopokoleniowymi - od dzieci do seniorów. Dopóki społeczeństwo nie będzie przynajmniej w połowie zaszczepione, a mówimy o liczbie 20 mln ludzi, a nie 2 mln ludzi, którzy są planowani na koniec tego roku, to byłbym bardzo ostrożny - dodaje.