Gniezno: "czarny protest" - nasi mieszkańcy wyszli na ulicę
W Gnieźnie, podobnie jak w innych miastach w Polsce, odbył się Czarny Protest. W ten sposób, zarówno gnieźnianki, jak i gnieźnianie pokazali swój sprzeciw wobec planów zaostrzenia prawa dotyczącego aborcji. O godzinie 17.30 rozpoczęła się manifestacja. Mimo deszczu, na ulicy B. Chrobrego spotkało się kilkaset osób ubranych na czarno. - Pomysł zorganizowania pikiety, narodził się w momencie kiedy zadaliśmy sobie pytanie: że jeżeli walczy cała Polska, to dlaczego nie przyłączyć się do akcji, reprezentując Gniezno? Początkowo, myśleliśmy, że będzie to raczej akcja internetowa. Później jednak zdecydowaliśmy się na manifest na ulicy. Dzisiejszy deszcz nas zaniepokoił, myśleliśmy że na miejscu zastaniemy kilka na prawdę zaangażowanych osób, mimo to postanowiliśmy tu być. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni taką frekwencją - mówi jedna z osób zaangażowanych w organizację manifestu. -To jest bardzo budujące, że zastaliśmy tu taki tłum ludzi, którzy krzyczą, hałasują o wolność słowa i wyboru dla naszych kobiet. To jest żenujące, że w XXI wieku dane jest nam walczyć o tak fundamentalną kwestię jak: wolność wyboru - dodaje Paweł Bąkowski, który występował w imieniu mężczyzn.
"Nie walczymy o prawo do aborcji lecz o prawo do wyboru" wielokrotnie padło stwierdzenie. Zarówno uczestniczki, jak i uczestnicy nie chcą takiego porównania, bo nie o to walczą. Tylko o nowoczesną Polskę, gdzie "kobieta nie jest traktowana jak inkubator", ma prawo "korzystać z nowoczesnej medycyny" i nie musi "wyjeżdżać na Zachód, by znaleźć tam pomoc".
- Gnieźnianie pokazali, że chcą walczyć o wolność wyboru, nie dadzą się stłamsić. Będąc tu, dziś czuję się jak w czasach Solidarności, kiedy potrafiliśmy wyjść na ulicę i walczyć dla wspólnej sprawy. Podejrzewam, że gdyby nie deszcz, byłoby nas, tutaj 3 razy więcej - mówił Janusz Kubacki-Gorwecki. - Walczymy o to, żeby kobiety mogły same o sobie decydować. Nie możemy pozwolić na to, by jedno życie było ratowane kosztem drugiego. Nie wyobrażam sobie, żeby w XXI wieku kobiety i jej najbliżsi nie mogli decydować o życiu matki. Prawdą jest,że ten rząd działa tak, by jeden problem próbować przedmuchać kolejną aferą. Natomiast po debacie w sejmie nie mam wątpliwości, że naprawdę zagrożenie zaostrzenia ustawy aborcyjnej nam grozi. To jest niedopuszczalne, chociażby dlatego, że takich państw, gdzie występuje tak zaostrzone prawo aborcyjne jest tylko 6 na całym świecie - mówiła Paulina Hennig-Kloska, posłanka Nowoczesnej.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?