Prace wymagają jeszcze trochę czasu. Jak przyznaje Grzegorz Sieńczewski, dyrektor szpitala w Gnieźnie, te oddziały zostały mocno naruszone. - Montaż ścianek działowych, kilkumiesięczne leczenie pacjentów odcisnęły piętno na murach tych oddziałów. Zwłaszcza chcielibyśmy bardzo ładnie wyremontować oddział dziecięcy. Myślę, że potrzeba jeszcze około 2-3 tygodni i wszystko wróci u nas do standardowej pracy - podkreśla G. Sieńczewski.
Jeśli chodzi o punkty szczepień, to dyrekcja zdaje sobie sprawę ze skarg, które dotyczą przede wszystkim punktu przy ul. św. Jana i odnoszą się do kolejek. - Teraz szczepimy w ten sposób, że przy ul. 3 maja w pomieszczeniach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej szczepimy pierwszą dawką, a w budynku poradni przy ul. św. Jana mieszkańcy otrzymują drugą dawkę. Pacjenci przyjmujący pierwszą dawkę wymagają nieco więcej czasu i zaangażowania. Mam nadzieję, że to troszkę usprawni funkcjonowanie tych dwóch miejsc - mówi dyrektor szpitala.
Jeśli chodzi o punkty szczepień powszechnych przy ul. Słowackiego i Wrzesińskiej, regularnie pojawiają się komunikaty o braku dostępności szczepionek w poniedziałki. - To wynika z terminów dostawy szczepionek. W tej sytuacji jesteśmy bezradni. Do tej pory była taka informacja, że w poniedziałki szczepionki będą dostarczane między poszczególnymi godzinami. Potem dowiedzieliśmy się, że szczepionki będą do godziny 12, a okazało się, że nie zawsze ta godzina była utrzymywana. Dlatego w poniedziałki była zbyt duża loteria, żebyśmy mogli utrzymać szczepienia - zaznacza Sieńczewski.
Zdarzały się przypadki, że kiedy pacjenci byli umówieni od godziny 8, szczepionki były przywożone o 13. W ocenie dyrekcji, to wprowadzało ogromny chaos i dopóki szczepionki będą dostarczane w poniedziałki loteryjnie, to do odwołania szczepień w tym dniu nie będzie. Osoby, którym termin szczepienia wypada w ten dzień tygodnia są powiadamiane SMS-owo, mailowo lub telefonicznie i są przepisywane na inne terminy.
Co ze strajkiem pielęgniarek?
W Polsce trwa ogólnopolski strajk pielęgniarek. Jak protest może przebiegać w Gnieźnie? Grzegorz Sieńczewski mówi, że pielęgniarki i pielęgniarze ze Szpitala Pomnik Chrztu Polski także upomną się o swoje prawa.
- Jesteśmy w stałym kontakcie, w bardzo miłym i sympatycznym kontakcie z tym personelem. Generalnie, dyrekcja nie będzie nikomu zabraniała strajkowania, jeśli nie będzie to powodowało negatywnych konsekwencji dla pacjentów. Jesteśmy umówieni, że jeśli personel będzie chciał strajkować, to tylko w taki sposób, żeby pacjenci na tym nie ucierpieli. Mam obietnicę, że nie będzie to wpływało na pracę szpitala. Pracownicy będą to robić albo w czasie wolnym albo w czasie urlopu
- mówi G. Sieńczewski.
Na poniedziałek, 7 czerwca, planowany jest dwugodzinny strajk ostrzegawczy pielęgniarek. Tego dnia przed wszystkimi szpitalami w kraju mają być zorganizowane pikiety. Jeśli pielęgniarki nie porozumieją się z rządem, może zapaść decyzja o strajku z poparciem wszystkich związków, należących do Forum Związku Zawodowych. - Nie walczymy o żadne nowe pieniądze - podkreślają pielęgniarki. - Chodzi nam o to, by nie zabrano nam tego, co już mamy.
Przyczyną konfliktu są m.in. proponowane przez rząd zmiany w prawie. Proponowana nowelizacja likwiduje wywalczony w 2015 r. celowy dodatek dla pielęgniarek w wysokości 1600 zł miesięcznie. Ma on zostać włączony do ogólnej wyceny świadczeń medycznych. A to oznacza, że pracodawca będzie mógł przekazać te pieniądze według uważania, niekoniecznie dając je pielęgniarkom.
Pandemia obnażyła dramatyczną sytuację polskiego systemu opieki zdrowotnej. W tym także podnoszony od wielu lat problem braku kadry medycznej. Mimo kształcenia kolejnych roczników pielęgniarek i położnych, nadal średnia wieku w tej grupie zawodowej przekracza 50 lat. Absolwentki studiów pielęgniarskich nierzadko, porównując warunki pracy i płacy w Polsce i w innych krajach Europy, decydują się na oferty pracy zagranicą.
Jednak główną przyczyną protestu Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych są zaplanowane przez resort zdrowia zmiany w prawie. Nie dość, że ministerstwo przygotowało projekt rozporządzenia o podwyżkach, regulujące poziom wynagrodzeń wszystkich zatrudnionych w opiece zdrowotnej z wyjątkiem pielęgniarek, to jeszcze pojawiła się groźba likwidacji dodatku celowego, przeznaczonego przed sześcioma laty dla tej konkretnej grupy zawodowej.
Do walki włączają się także samorządy pielęgniarek i położnych z całego kraju. We wszystkich województwach przygotowywane są informacje o liczbie czynnych zawodowo pielęgniarek i położnych, z uwzględnieniem tych, które już powinny być na emeryturze lub w najbliższym czasie nabędą uprawnienia emerytalne. Dane te zostaną przekazane wojewodom.
Nie ma szans, by odchodzące pielęgniarki zastąpiły kolejne roczniki. W 2020 r. pracę podjęły zaledwie 192 pielęgniarki i 43 położne. Innym niepokojącym zjawiskiem jest praca na wielu etatach. Tylko połowa pielęgniarek i położnych zatrudniona jest na jednym etacie, pozostałe dorabiają do niezbyt wysokiej pensji (średnio 3200 zł brutto) w innych miejscach. Kosztem własnego zdrowia, ku zadowoleniu szukających pielęgniarek pracodawców.
Rozsypano gnojówkę przed Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?