Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gniezno: Helena Kowalewska - ma za sobą 100-letni bagaż doświadczeń

Sona Ishkhanyan
Helena Kowalewska dziś obchodziła swoje setne urodziny. Jest wzorem dla wielu Gnieźnian, którzy wciąż ciepło wspominają lata spędzone blisko nauczycielki. Jedyną Sprawiedliwą wśród Narodów odwiedzili dziś przedstawiciele władz miasta.

Gniezno: Helena Kowalewska - ma za sobą 100-letni bagaż doświadczeń

Helena Kowalewska, nauczycielka z wieloletnim stażem, odznaczona wieloma medalami, tytułami, a wśród nich jednym z najbardziej wyjątkowych, który może otrzymać człowiek - „Sprawiedliwa wśród Narodów Świata”. - Mam 14 odznaczeń, które dostałam za to, że przysłużyłam się ludziom, temu miastu, a przynajmniej myślę, że tak było. Dwa wśród nich sobie najbardziej cenię - tytuł „Sprawiedliwej wśród Narodów Świata” oraz Medal Edukacji Narodowej: najwyższe odznaczenie pedagogiczne. Pierwsze osiągnęłam czteroletnim strachem i możliwością każdego dnia utraty życia, drugie z kolei świadczy o moim sukcesie zawodowym, o tym, że moja wieloletnia praca została doceniona.

Oprócz wspomnianych tytułów jest również laureatką Nagrody Gnieźnieńskiej Kapituły Orła Białego. Za swoją postawę została odznaczona: Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2009 roku z rąk Prezydenta Lecha Kaczyńskiego otrzymała Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za bohaterską postawę i niezwykłą odwagę wykazaną w ratowaniu życia Żydom podczas II wojny światowej, za wybitne zasługi w obronie godności człowieczeństwa i praw ludzkich.

„Przecież chodziło o życie ludzi!”

Nadal doskonale pamięta ciężkie czasy drugiej wojny światowej, kiedy to wraz ze swoją siostrą uratowała młodą Żydówkę. - Mieszkaliśmy wówczas na kresach. Mój ojciec był prezesem sądu wojewódzkiego w mieście Bursztyn. Razem z nim pracował adwokat pochodzenia żydowskiego, Arnold Rozen, który miał żonę i dwie córki - wspomina Pani Helena. Z dziewczynkami pana Arnolda bawiła się codziennie, ponieważ ich posiadłości sąsiadowały ze sobą. Podczas wojny cała rodzina trafiła do getta. - Była to dla nas szokująca wiadomość - mówi ze wzruszeniem. - Wraz z moją siostrą, nieraz czołgając się po polach kartoflanych, przechodząc pod drutami kolczastymi, potajemnie nosiłyśmy im trochę żywności i lekarstw, by mogli przeżyć w tych okropnych warunkach - opowiada. Jednak ludzka okropność, okazała się być bezgraniczna. Jednego dnia na oczach , Lusi, starszej córki państwa Rozenów, zabito całą rodzinę. - Gestapowiec najpierw zastrzelił ojca i matkę, a małą siostrzyczkę chwycił za nóżkę i bestialsko trzasnął o ścianę. Lusia przeżyła szok, długo leżała nieprzytomna, a gdy się ocknęła, postanowiła uciec. Na szczęście udało jej się! - mówi pani Helena.

Dziewczynka najpierw trafiła na plebanię, gdzie ksiądz proboszcza dał jej metrykę zmarłej dziewczynki. Następnie Lusia udała się do rodziny pani Kowalewskiej. -W jeden zimny, deszczowy listopadowy wieczór zadzwonił dzwonek do drzwi. Gdy mama otworzyła, przeraziła się. W drzwiach stała Lusia, przemarznięta, mokra i z gorączką - sięga pamięcią do tamtych lat. Przez 4 lata, ze strachem w oczach rodzina chowała pod swoim dachem małą dziewczynkę. - Nie było to łatwe zadanie, nieraz zamykaliśmy ją w piwnicy i nieraz wymyślaliśmy historyjki z przyjezdną kuzynką. To dzięki mojej mamie, która umiała w takich sytuacjach zachować zimną krew udało nam się uratować życie Lusi, która później uciekła do Francji i ułożyła sobie życie - mówi z westchnieniem. P
ani Helen i jej siostra Renata otrzymały tytuł „Sprawiedliwej”. Jednak jak twierdzi pani Helena, najważniejsze dla niej jest pamięć i wdzięczność Lusi, która do dziś często dzwoni i pisze do niej. Nie narażały się na niebezpieczeństwo z nadzieją na zasługi. Na pytanie, dlaczego ratowała, odpowiada: „Wiedziałam, że tak trzeba. Przecież chodziło o życie ludzkie!” - mówi bez zastanowienia, zaskoczona pytaniem. - Serce dyktowało mi, co jest dobre i jak mam postępować.

Setne urodziny

Zasłużona gnieźnianka dziś kończy 100 lat. Jak sama ocenia swoje całowieczne życie? - Życie nie zależy od przeżytych lat, tylko od tego, co człowiek w swoim życiu zrobił, co osiągnął. Ja wiem co zrobiłam i to jest dla mnie największa satysfakcja z tych przeżytych lat.

Gnieźniankę z tej okazji odwiedzili przedstawiciele władz miasta. Po licznych życzeniach, kwiatach, prezentach i wspólnym śpiewaniu "Dwieście lat" jubilatce, Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Gnieźnie, Mariusz Kabaciński odczytał list z życzeniami od premier RP, Beaty Szydło.

Pani Helena Kowalewska przez całe swoje życie wykonywała zawód nauczycielki. Uczyła języka polskiego oraz rosyjskiego. O tym jak wielkie sukcesy pedagogiczne osiągnęła pani Helena mówi nie tylko samo najwyższe odznaczenie, ale wielu jej uczniów, współpracowników, którzy po dziś dzień ciepło wspominają te lata i często odwiedzają panią Helenę.

- Nigdy nie zapomnę mojej pierwszej wychowawczyni , Heleny Kowalewskiej. Jest ona wyjątkową osobowością, która nauczyła nas wiele cennych postaw życiowych, ale przede wszystkim moralnych. Jej umiejętność zjednania sobie ludzi była niesamowita, dlatego też tak wiele mogła przekazać swoim uczniom. To dzięki niej po dziś dzień zachowało się wiele przyjaźni z tych lat, z tej klasy - mówi Dariusz Pilak, były starosta powiatu gnieźnieńskiego i obecny dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Gnieźnie.

- To był rok 1969. 1 września otrzymaliśmy wiadomość, że naszą wychowawczynią będzie Helena Kowalewska. Super nauczyciel i wychowawca. Prawdziwa szkolna mama. Pochwaliła i skrytykowała. Były kary i nagrody, czyli tak jak w domu rodzinnym. Miała super metody nauczania, nie książkowe, ale swoje własne i one przynosiły świetne rezultaty. W swojej pracy dawała z siebie 100 % czasu, serca i umiejętności - wspomina Małgorzata Tomczak, nauczycielka Szkoły Podstawowej nr 5 w Gnieźnie. - Nauczyłam się od pani Hali, że każdego można nauczyć, każdemu należy dać szansę i nie jest satysfakcją pedagogiczną pozostawienie ucznia na drugi rok w tej samej klasie - mówi Pani Małgosia. - Miałam wielką satysfakcję, że mogłam chociaż przez krótki czas uczyć w „Piątce” z moim mistrzem nauczycielskim! Życzę pani Hali 200 lat. Jest to osoba niepowtarzalną i jestem szczęśliwa, że dane mi było spotkać Ją na swojej drodze życia - dodaje na koniec.

Równie ciepło i sympatycznie panią Halinę wspomina Anna Wójcik-Starczewska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Gnieźnie. - Miałam szczęście na swojej drodze poznać takie osobowości jak Helena Kowalewska, ukochana pani Hala, która jest wzorem do naśladowania dla wielu osób z Gniezna. Potrafiła tak zintegrować zespół, wytwarzać pozytywną atmosferę w pracy, że codziennie z wielką satysfakcją i uśmiechem przychodziliśmy do pracy - wspomina Anna Wójcik-Starczewska.

Dziś o godzinie 17.00 w kościele św. Michała odbędzie się msza święta w intencji Jubilatki.
Jak sama twierdzi, urodziny będzie obchodzić przez 5 dni, bo każdego dnia ma zapowiadane wizyty ludzi, którzy o niej ciągle pamiętają i odwiedzają. - Ta pamięć przynosi mi wiele satysfakcji. Cieszę się ogromnie z odwiedzin, choć coraz mniej czasu mogę poświęcić moim gościom, bo nie mam już tyle zdrowia. Jednak wspominać mogę wciąż - dodaje z lekkim uśmiechem pani Hala.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto