Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gniezno: komendant policji dziś przechodzi na emeryturę - co zamierza robić? [WYWIAD]

Paweł Brzeźniak
Gniezno: komendant policji dziś przechodzi na emryturę - co zamierza robić?
Gniezno: komendant policji dziś przechodzi na emryturę - co zamierza robić? Dawid Stube/Fotostube
Z odchodzącym na emeryturę komendantem policji w Gnieźnie insp. Arturem Sobolewskim rozmawia Paweł Brzeźniak.

Mamy dziś piątek, o godzinie 12:00 rozpocznie się uroczystość Pańskiego pożegnania ze stanowiskiem komendanta policji w Gnieźnie, bo przechodzi Pan na emeryturę. Cofnijmy się jednak do początków. Jaki był pierwszy dzień pracy w Gnieźnie?
- Doskonale pamiętam ten dzień. W mojej głowie na pewno utkwiło mi porównanie poprzedniej jednostki policji w Wągrowcu i w Gnieźnie. Poprzedni komisariat był wyremontowany, odświeżony i nowoczesny. W Gnieźnie okazało się, że te standardy są zupełnie inne i zrobiło to na mnie trochę przygnębiające wrażenie. Byłem trochę wystraszony stanem technicznym budynków policji w Gnieźnie. Jednak po jakimś czasie to przygnębiające wrażenie zostało zatarte po tym, jak poznałem fantastycznych ludzi, którzy tutaj pracują. To było rekompensata za te trudne warunki pracy.

Można powiedzieć, że teraz, kiedy remont komendy jest finalizowany, przeszedł Pan od przygnębienia do radości.
- Tak, za kilka dni prace się zakończą, a jego oficjalnie oddanie do użytki nastąpi trochę później, pod koniec września.

Codziennie dojeżdżał Pan do pracy z Wągrowca? Było to męczące? Jak znosiła to rodzina?
- Codzienne dojazdy były uciążliwy. Z mojego prostego wyliczenia wynikało, że co tydzień pracowałem o jeden dzień więcej, bo ten dzień zabierał mi transport na trasie Wągrowiec-Gniezno. Dwie godziny dziennie traciłem na dojazdy. Szkoda mi było tego straconego czasu. Rekompensatą była jednak praca w dużej jednostce, w której nie brakowało wyzwań. Nie ukrywam, że przyszedł taki czas, kiedy pojawiło się zmęczenie, i m.in. stąd ta decyzja, żeby coś zmienić w swoim życiu, więcej czasu mieć dla siebie. Jeśli chodzi o moją rodzinę, to na pewno tęsknili za mną. Teraz wszyscy się cieszą, że więcej czasu spędzimy razem, choć każdy ma swoje obowiązki. Starszy syn studiuje w Poznaniu, żona pracuje, a młodszy syn jeszcze chodzi do liceum w Wągrowcu. Po krótkiej emeryturze podejmę się nowej pracy, która jednak nie będzie tak absorbująca jak ta dotychczasowa.

Czym będzie się Pan zajmować?
- To na razie zostawię dla siebie. Chodzi o sektor prywatny. Mogę tylko powiedzieć, że nadal będzie miało to związek z działalnością na rzecz szeroko rozumianego bezpieczeństwa.

Zostańmy jeszcze przy przyjemnościach. Jak będzie Pan spędzał czas na emeryturze?
- Z całą rodziną lubimy podróżować. Chodzi tu zarówno o weekendowe wyjazdy na terenie naszego kraju, jak i zagranicą. Zbieg okoliczności jest taki, że dziesięć lat temu, kiedy zostałem komendantem policji w Wągrowcu, pojechaliśmy na pierwszy urlop zagraniczny. Była to grecka wyspa Thassos. Teraz postanowiliśmy, żeby koło się zatoczyło i w tym roku ponownie tam pojedziemy. Polecam to miejsce, bo jest bardzo malownicze.

Śledząc Pańskie wystąpienia publiczne można było odnieść wrażenie, że jest Pan zawsze bardzo spokojny, niemal pozbawiony emocji. Czy pracownikom trudno było Pana wyprowadzić z równowagi?
- Zawsze wychodziłem z założenia, że nerwy nie są dobrym doradcą. Co innego, jeśli chodzi o pozytywne emocje, bo tymi starałem się moich pracowników „zarażać”. Miałem szczęście do #moich szefów, że przekazywali oni emocje w sposób bardzo opanowany. Jeden z moich szefów powiedział mi kiedyś, że w życiu przełożonego trzeba się kierować taką zasadą, żeby podwładni mogli pracować w spokoju i nie przenosili pracy do domu. Pracownik jest wydajny wtedy, kiedy atmosfera w pracy jest fajna.

Kogo lub co będzie Pan najlepiej wspominał?

- Bardzo wiele osób darzę sympatią. Najbardziej cieszyły mnie te momenty, kiedy widziałem autentyczną radość na twarzach współpracowników. To były np. takie momenty, kiedy udało się schwytać groźnego przestępcę, kiedy doceniono naszą pracę. Mam pewność, że z ludźmi, którzy tutaj pracują, będę miał kontakt także po powrocie do Wągrowca.

Czyli niewykluczone, że były komendant umówi się kiedyś na piwo ze swoimi przyjaciółmi z Gniezna.
- Tak! Oprócz prywatnych spotkań, które na pewno będą, nie zabraknie także oficjalnych uroczystości, kiedy będziemy mogli się zobaczyć - mam tutaj na myśli choćby święto policji.

Największy sukces i porażka komendanta Sobolewskiego to...
- Trudno tak to wymienić, bo to był raczej ciąg zdarzeń. Za sukces uznaję to, że udało nam się podnieść poziom bezpieczeństwa. Mamy więcej policjantów, lepsze warunki pracy. Porażek na pewno było wiele, ale chyba nie przydarzyła się taka spektakularna. To są takie rzeczy, które się zdarzają i trzeba się nauczyć z nimi żyć. To było fajne sześć lat. Pamiętam taką historię, kiedy odwiedził nas wiceminister spraw wewnętrznych. Był załamany wyglądem komendy i chciał zobaczyć jakiś pozytywny element. Wtedy jeden z policjantów powiedział, że mamy bardzo „nowoczesny” system łączności. Po czym odsłonił taką słomiankę, która znajdowała się przy starych tapczanach. Oczom ministra ukazała się dziura w ścianie za którą znajdowali się inni policjanci. To rozbawiło ministra, ale jednocześnie zdeterminowało go do tego, żeby poprawić warunki pracy w Gnieźnie.

Czego można Panu życzyć?
- Oprócz tych podstawowych życzeń, czyli dużo zdrowia i sił, myślę, że trochę wypoczynku, a później, żeby następna praca była równie ciekawa jak ta, ale nie tak absorbująca i stresująca. Takiej ilości stresu wolałbym już nie mieć.

Insp. Artur Sobolewski pełnił funkcję komendanta powiatowego policji w Gnieźnie od 2010 roku, a teraz przejdzie na policyjną emeryturę. mieszka w Wągrowcu, skąd codziennie dojeżdżał do pracy. Ma żonę i dwóch synów - to właśnie im chce poświęcić swój czas po odejściu ze służby policyjnej.

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto