Utwory Wysockiego zespół przedstawia po swojemu, w zupełnie nowych aranżacjach. Jak mówią sami muzycy, trochę rockowo, trochę jazzowo, trochę z elementami flamenco. Większość w polskich przekładach, kilka jednak w oryginale, bo tylko tak dało się oddać ich ducha.
Jednocześnie do czasów i twórczości rosyjskiego barda nawiązywała scenografia na scenie, z różnymi przedmiotami i elementami wystroju wnętrz, czy wyświetlane na ekranie za muzykami fragmenty archiwalnych zapisów filmowych.
- Ja osobiście uważam, że Wysocki był największym bardem dwudziestego wieku - mówi Janusz Kasprowicz, wokalista Projektu Volodia. - Troszeczkę zapomnianym u nas w kraju, a był wielkim przyjacielem Polski i Polaków. Gdyby Wysocki urodził się w innych czasach, w innym klimacie geopolitycznym, to zdecydowanie byłby być może bardziej ceniony niż Leonard Cohen, czy Bob Dylan.
Paweł Kostusiak, dyrektor gnieźnieńskiego MOK-u, zauważą, że starsze pokolenie zna dobrze twórczość Włodzimierza Wysockiego, na którym wzorowało się wielu polskich "niepokornych" śpiewaków, a chciałby tez, by doceniło go młodsze pokolenie.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?