Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gniezno: samorządowcy o planowanej reformie

Paweł Brzeźniak
Prezes PiS zapowiada chęć wprowadzenia zmian w wyborach samorządowych, które odbędą się już za niecałe dwa lata. Mogą one oznaczać duże zmiany także dla lokalnych wójtów i burmistrzów. Czy będą to zmiany na lepsze?

Gniezno: samorządowcy o planowanej reformie

Wprowadzenie dwóch kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów, kamery w lokalach do głosowania, zmiany okręgów wyborczych, dopuszczenie do liczenia głosów wszystkich przedstawicieli komisji wyborczej - tak w skrócie wyglądają pomysły na wybory samorządowe w 2018 roku, które ostatnio przedstawił Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Zdaniem przeciwników tych zmian, PiS robi skok na samorządy, w których więcej przedstawicieli ma PO i PSL. W ich ocenie, ma to doprowadzić do usunięcia ze stanowisk samorządowców z PO lub kojarzonych z tą partią: Hanna Gronkiewicz-Waltz (Warszawa), Paweł Abramowicz (Gdańsk), Rafał Dutkiewicz (Wrocław) i inni.

Z kolei przedstawiciele PiS-u zaznaczają, że ewentualne zmiany mają doprowadzić do rozbicia tzw. układów towarzysko-biznesowych, które - ich zdaniem - są obecne w wielu gminach. Pomysły nie są jeszcze spisane w formie projektu i raczej wątpliwe, aby zasada dwukadencyjności działała wstecz, co skutkowałoby niemożnością kandydowania tych wójtów, burmistrzów czy prezydentów, którzy piastują swoją funkcję przynajmniej od 8 lat. - To byłoby niekonstytucyjne, ale pewnie znajdą się autorytety profesorskie, które powiedzą, że jest to zgodne z konstytucją. Kadencyjność jak najbardziej, ale powinna ona dotyczyć też posłów i senatorów - mówi Tadeusz Bąkowski, wójt gminy Kiszkowo, który podkreśla, że co innego go niepokoi. - Chodzi o cichą propozycję, że kandydatów na radnych mogą zgłaszać tylko komitety partyjne. To wiąże się z tym, że komitet, który zarejestruje w przynajmniej połowie okręgów kandydatów na radnych, może desygnować kandydata na wójta, burmistrza czy prezydenta. Dochodzimy do takiej sytuacji, że jeżeli będę chciał kandydować, to będę musiał najpierw polecieć do bossa w Gnieźnie i pocałować go w rękę, żeby zechciał się zgodzić - uważa T. Bąkowski. - To jest zamach nie na wójtów czy burmistrzów, ale na mieszkańców. To upolitycznienie i pełne uzależnienie od aktualnie nam panujących - dodaje.

Wójt Bąkowski odniósł się także do poglądu, że wprowadzenie dwukadencyjności może się przysłużyć rozbiciu lokalnych układów. - Tylko idiota może tak myśleć. Czytałem statystyki, że średnia liczba kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów w Polsce wynosi dwie. Bierze się to stąd, że przy każdych wyborach średnio 1/3 wójtów, burmistrzów i prezydentów z różnych przyczyn nie dostaje reelekcji - mówi wójt gminy Kiszkowo.

Podobnego zdania jest Janusz Kamiński, wójt gminy Mieleszyn. - O tym, kto i na jak długo ma być wójtem, powinni decydować wyborcy, a nie ustawa sejmowa. Nie podpisałbym się pod tym rozwiązaniem, kadencyjność to kiepski pomysł - zaznacza Janusz Kamiński. - Komitety obywatelskie powinny mieć pełne prawo zgłaszania swoich kandydatów na wójta, burmistrza czy prezydenta. Co do lokalnych układów uważam, że to wydumane zastrzeżenie. O żadnych układach mafijnych lub korupcyjnych nie może być mowy. Myślę, że opór w tej sprawie powinien być bardzo duży, bowiem tej sprawy nie można odpuścić. Jak to się zakończy? Myślę, że partia, która obecnie rządzi, jest zdeterminowana wraz ze swoim przywódcą, żeby te zapowiedzi wprowadzić. Kiepsko to widzę - dodaje wójt Kamiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto