Gniezno: Teatr Fredry - czy stracił kontrolę?

Gniezno: Teatr Fredry - czy stracił kontrolę?

Dziś popołudniu dyrekcja Teatru im. A. Fredry wydała oświadczenie w sprawie ostatnich wydarzeń, które miały miejsce w katedrze gnieźnieńskiej.

- W związku z dużym zainteresowaniem opinii publicznej warsztatami realizowanymi przez Teatr im. Fedry w Gnieźnie w dniach od 13 do 15 maja br. w ramach II edycji projektu ReStart Łańcuch Sztuki pod opieką artystyczną dr. hab. Łukasza Gajdzisa, zastępcy dyrektora teatru, chciałabym niniejszym i wobec państwa wyrazić szczery żal, który kieruję do wszystkich, którzy poczuli się dotknięci pojawieniem się młodzieży: uczestników warsztatów w tradycyjnych strojach arabskich w kościele katolickim - mówiła Joanna Nowak, dyrektor teatru.

W ramach przypomnienia, w niedzielę, 15 maja na ulicach naszego miasta odbył się happening związany z warsztatami, które zorganizował Teatr Fredry w Gnieźnie. Akcja miała na celu zwalczyć stereotypowe myślenie na temat rożnych narodowości i szerzenie zasad tolerancji, poszanowania godności każdego człowieka. Wspomnianą burzę wywołała finałowa scena akcji, kiedy to trzy dziewczyny w strojach muzułmańskich uczestniczyły w mszy świętej w katedrze i przyjęły komunię świętą. Skala rozgłosu wokół sprawy zainteresowała ogólnopolskie media.

Więcej na ten temat tutaj

- To co zrobiły uczestniczki warsztatów nie było elementem wczesnej zaplanowanego scenariuszu, było jedynie ich własną potrzebą. Przedmiotem warsztatów miała być przestrzeń publiczna, a nie Kościół katolicki. Nie było to intencją naszą i prowadzącego warsztaty, aby naruszać czyjąkolwiek wolność sumienia i praktyki religijnej. Była niedziela, a dziewczęta są wierzące i praktykujące, więc wejście do kościoła było ich wewnętrzną potrzebą - odpiera zarzuty Joanna Nowak, dyrektor Teatru. Czy więc odpowiedzialność za uczestnictwo "muzułmanek" we mszy świętej całkowicie spada na młode dziewczyny, skoro, jak informuje dalej Pani dyrektor, nie było podczas trwania warsztatów, jednoznacznego zakazu wstąpienia do kościoła? - Absolutnie nie - twierdzi J. Nowak. - zdajemy sobie sprawę, że performance przybrał niepożądany kierunek i czujemy się z tego powodu odpowiedzialni, a wszelkie przyszłe działania z młodzieżą będziemy czujniej kontrolować.

- Warsztaty takie zazwyczaj mają formę taką, że młodym ludziom daje się jakieś zadania i wolną przestrzeń, żeby w ramach tej przestrzeni się poruszali. Najistotniejszym elementem jest fakt, iż w programie tych warsztatów nie było mowy o wchodzeniu do kościoła - dodaje Maria Janota z agencji B. KOLAGO CONSULTING.

- Na heit nie mamy żadnego wpływu,mowa nienawiści triumfuje dziś powszednie. Natomiast ja apeluje do sumienia osób, które atakują nas i próbują atakować uczestników warsztatów o opamiętanie, ponieważ groźby karalne skierowane pod adresem dziewczyn, właściwie uprawniają nas do podjęcia środków prawnych. Żadne oburzenie nie uprawnia do stosowania jakiejkolwiek przemocy - podkreśla J. Nowak.

Jak zapewniała dyrekcja, "scenariusz performancu nie obejmował wejścia do kościoła". Na koniec spotkania padły jeszcze słowa wyrażające głęboki żal - Teatr Fredry dołożył wszelkich starań, żeby naprawić zaistniałą sytuację. Zapewniamy, że nasze przyszłe działania odbędą się pod dużo większym nadzorem, żeby nie zbudzić więcej takich kontrowersji - mówi M. Janota.