Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gniezno: Upokorzenie, lekceważenie na SORze - skarżą się pacjenci. Co na to dyrekcja?

Sona Ishkhanyan
Pacjenci się skarżą na zachowanie personelu SOR. Dyrekcja robi wszystko, by nie dochodziło do takich sytuacji
Pacjenci się skarżą na zachowanie personelu SOR. Dyrekcja robi wszystko, by nie dochodziło do takich sytuacji Sona Ishkhanyan
„To co się dzieje w Gnieźnie na SORze przekracza wszelkie granice”: tak najczęściej komentują pacjenci skarżąc się na lekceważenie, upokorzenie, złe traktowanie lekarzy. "Nie ma naszej zgody na takie traktowanie chorych!": podkreśla dyrekcja.

Gniezno: Upokorzenie, lekceważenie na SORze - skarżą się pacjenci. Co na to dyrekcja?
Sprawą postanowiliśmy się zająć po tym jak na jednym z portali społecznościowych pojawił się wpis pacjenta, który był zbulwersowany zachowaniem dyżurujących lekarzy w gnieźnieńskim SORze w nocy z 17 na 18 lipca.

Gościu mi się od tygodnia dusi i nagle sobie postanowił przyjechać kur... o 1.00 w nocy, trzymajcie mnie" na to kolega ze zmiany; "a niech się dusi oni sobie chyba z nas jaja robią

„Wczoraj to co zobaczyłem na SORze w Gnieźnie przechodzi ludzkie pojęcie... a więc o 17-18 miałem uraz nadgarstka. Po północy zaczęła ręka tak boleć , że postanowiłem udać się na SOR , no i... zarejestrowałem się tam i czekam , przede mną był starszy niepełnosprawny mężczyzna , który się dusił , i miał jakieś problemy z sercem , Okej , zawołali mnie w środku siedziała już pani Doktor z nieprzyjemnym wyrazem twarzy (Pani Doktor Marta Ł.) , i na wstępie było Słucham pana , i mówię , że chciałbym prześwietlić rękę bo podejrzewam złamanie , i wtedy pani doktor uniosła się agresywnie i cynicznie „ale co mi pan pierdzieli” , ścisnęła mnie za nadgarstek , nic tu nie ma”: czytamy (pisownia oryginalna). „Gdy zaczęła tam wielce papierkową robotę, zaczął się największy kabaret , pani doktor postanowiła, z koleżanką i kolegą ze zmiany , ponabijać się ze starszego schorowanego mężczyzny , zacytuję: "Gościu mi się od tygodnia dusi i nagle sobie postanowił przyjechać kur... o 1.00 w nocy, trzymajcie mnie" na to kolega ze zmiany; "a niech się dusi oni sobie chyba z nas jaja robią"” czytamy dalej.

Lekarka, po naleganiu pacjenta, zaleciła jednak prześwietlenie, który po otrzymaniu wyniku udał się ponownie do niej na konsultację. Zaraz po wejściu do pomieszczenia, gdzie przyjmowała pani doktor usłyszał: „może pan iść do domu”. -Więc pytam; "czyli nie jest złamana?". Na to pani doktor: ”no brawo za odkrycie!” Powiedziałem im na to , że mam wrażenie , że przyszli tutaj za karę , na to bezczelny pan doktor: „chyba pan tutaj przyszedł za karę”, a ja mu na to: "skoro mam uraz to gdzie mam się udać?", człowiek który umiera, ma umrzeć w domu, bo lekarzom nie chcę się pracować? - pyta.

I po co tu przyjechał, mnie zapytał (jestem strażakiem). "Czy chciałabym jechać w środku nocy ściągać kota z drzewa? Powiedziałam mu, że tak bo nie ważne jest kto i o której potrzebuje pomocy

Ten wpis wzbudził oburzenie internautów, którzy zaczęli licznie komentować i wymieniać własne przypadki złego traktowania lekarzy dyżurujących w gnieźnieńskim oddziale SOR. Dla przykładu podajemy: ”Ja byłam kiedyś w nocy z przyjacielem na SORze w Gnieźnie. Ból w stopie, nie mógł nawet na niej stanąć. Pan doktor przyjął go z wielką łaską mówiąc, że powinien leżeć w domu z noga w górze i zimnym okładem. I po co tu przyjechał, mnie zapytał (jestem strazakiem). "Czy chciałabym jechac w srodku nocy sciągać kota z drzewa?". Powiedziałam mu, że tak bo nie ważne jest kto i o której potrzebuje pomocy” (pisownia oryginalna).

Skontaktowaliśmy się z autorem wpisu. Jak zaznacza to, że on został zlekceważony, a po rentgenie nie uzyskał żadnych wytycznych, co ma zrobić z bólem, jak zadbać o uraz, co ewentualnie mu wolno, a jakich ruchów ma unikać, to jedna sprawa. -Ja sobie poradziłem, bo w internecie sprawdzałem, co należy robić w przypadku takich urazów, choć powinienem to usłyszeć od pani doktor - mówi. Zbulwersowało, go jednak wulgarne komentarze w stosunku do drugiego pacjenta, który czekał na korytarzu (wspomniany wyżej zacytowanym wpisie z internetu). -Był to niepełnosprawny, starszy człowiek, bez nóg, siedzący na wózku inwalidzkim. Nie mógł złapać oddechu, dusił się. Czekając na wynik rentgena rozmawiałem z jego rodziną. Chyba żona i córka, nie jestem pewien. Mówili, że ma problemy z sercem, od tygodnia ciężko mu się oddycha, dziś się pogorszyło, dlatego przyjechali z nim na SOR - wyjaśnia nasz rozmówca. -Lekarz to człowiek wykształcony, powinien być wzorem zachowania i wysławiania się, a ja nagle słyszę przekleństwa i wulgaryzmy z ich ust na temat pacjenta. Takie rozmowy mogę wybaczyć robotnikowi, czy nastolatkowi w rozmowie z kumplem, ale lekarza? Zastanawiam się, czy oni się czują tak bezkarni? - pyta. -Nabrałem ochoty napisania skargi, bo przecież jest taka możliwość na miejscu, ale nagle do pomieszczenia wparowała starsza pielęgniarka trzymała w ręku jakieś kartki i zaczęła komentować: „to już czwarta skarga na dziś. Co ci ludzie sobie myślą. Zaraz ich wszystkich stąd powyrzucam!” - opowiada i dodaje, że jak to usłyszał stwierdził, że nie ma sensu, bo to i tak nie trafi na podatny grunt.

Co na to dyrekcja? Rozmawiamy z Krzysztofem Bestwiną, dyrektorem ZOZ Gniezno

Pracuje tam kilka osób, które nie chcą zadbać o dobry obraz tego szpitala cieszą się, że są skargi

Nie ukrywam, że mamy na SORze pewien problem odnośnie traktowania pacjentów. Jednak podjęliśmy działania i robimy pewne roszady kadrowe. Pracuje tam kilka osób, które nie chcą zadbać o dobry obraz tego szpitala cieszą się, że są skargi. Jest w tym wszystkim trochę polityki, te osoby chcą wywołać sztucznie problemy, zachowując się bezczelnie wobec pacjentów. Dodatkowo SOR jest niestety słabym punktem każdego szpitala. Nie ma tam chętnych do pracy, bo należy wspomnieć, że to jest ciężka, mimo wszystko, praca. Nie możemy także zapomnieć, że w tej chwili w naszym SORze trwa remont, co jest dodatkowym utrudnieniem zarówno dla lekarzy, jak również pacjentów. To wszystko jednak nie może być wytłumaczeniem takich zachowań - podkreśla Krzysztof Bestwina, który dalej apeluje, by pacjenci zgłaszali swoje skargi bezpośrednio u niego. -Najlepiej byłoby, gdyby pacjenci przychodzili do mnie złożyć skargę. Wówczas mamy pole do działania. Nam na tym zależy jako dyrekcji, żeby się dowiedzieć co się tak naprawdę tam stało, jakie są okoliczności, kiedy to się wydarzyło i co się wydarzyło - mówi.

Jak jednak dalej twierdzi: - Natomiast jeżeli chodzi o lekarzy... No to niestety łatamy dziury, bo po prostu nie ma chętnych do pracy na SORze, ale to nie znaczy, że mamy ich nie zobowiązywać do dobrej pracy, w sensie także komunikacji z pacjentem. W ostatnim czasie, w okresie około trzech miesięcy, rozpatrywaliśmy kilka spraw. Personel wówczas musi się wytłumaczyć, uzasadnić i pisemnie się ustosunkować do zarzutów. Myślę, że to jest dla nich największa kara, że muszę siedzieć i pisać. Wiedzą co jest dla nas najważniejsze, mają obowiązek odpisywać na te wszystkie skargi. Wprowadziliśmy dodatkowo na SORze ankietę satysfakcji pacjenta, z których będziemy wyciągać dodatkowe konsekwencje.

Zobacz także: Protesty przeciwko zmianom w Sądzie Najwyższym w największych polskich miastach

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto