Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GNIEZNO - W budynkach "porzuconych" płacą więcej

Iza Budzyńska
Irena Nadrowska od lat prowadzi korespondencję z urzędnikami. Uważa, że o nie swój budynek miasto nie dba. Czeka na pomoc
Irena Nadrowska od lat prowadzi korespondencję z urzędnikami. Uważa, że o nie swój budynek miasto nie dba. Czeka na pomoc Iza Budzyńska
Pani Irena Nadrowska pokazuje nam pękający w mieszkaniu sufit. I ściany, które – jak mówi – nie chronią przed zimnem. Marzy o przydziale innego mieszkania. Albo chociaż o remoncie tego, w którym dziś mieszka. Ale stan techniczny lokum nie jest jej jedynym problemem. Bo czynsz musi płacić wyższy niż jej koleżanki w innych lokalach komunalnych.

Budynków, takich jak ten, w którym mieszka pani Irena, jest w Gnieźnie 42. Są to tak zwane nieruchomości porzucone lub o nieuregulowanym stanie prawnym, zarządzane przez spółkę komunalną Urbis. Mariola Landowska, dyrektor Zarządu Gospodarowania Lokalami UM w Gnieźnie, wyjaśnia, że mamy tutaj do czynienia z tzw. przymusowym zarządem i komunalna spółka ma obowiązek utrzymania nieruchomości w stanie niepogorszonym, dopóki nie zjawi się właściciel.

Pani Irena jest zbulwersowana tym, że od sierpnia ma płacić znów więcej czynszu. 7,49 zł za metr kwadratowy to dla emerytki dużo. Kobieta przypomina, że jej lokum nadal jest w opłakanym stanie, choć sama zrobiła toaletę i za pieniądze z kredytu wymieniła okna i drzwi.

– Z jakiej racji podwyżka czynszu, jak ja tu nic nie mam? – rozpacza lokatorka. – Zimą tu jest „lodownia”, nie można ogrzać tego mieszkania. Wody nie miałam przez dziesięć dni, bo rury zamarzły w piwnicy obok. Nie wolno mi dźwigać, a tak jakby się chciało porządnie opalić, to by trzeba codziennie dwa wiadra węgla nosić.

– Ta pani chciałaby płacić czynsz taki jak w „komunalce”, ale to naprawdę jest tak, że my do każdego metra dopłacamy. W budynkach porzuconych czynsz musi być na takim poziomie, żeby pozwolił utrzymać stan budynku – dodaje dyr. Landowska.

Pani Irena nie rozumie, dlaczego miasto nie przejmie budynku, skoro właściciel zmarł i żaden spadkobierca się nie pojawił. Ma nadzieję, że wtedy miasto zadbałoby o swój budynek.

Sytuacją mieszkańców takich budynków zajmowała się wczoraj komisja polityki społecznej Rady Miasta. Pani Irena po raz kolejny opowiedziała swoją historię. Na posiedzeniu nie pojawili się przedstawiciele komunalnego Urbisu.

Mirosław Kazior, dyrektor wydziału mienia komunalnego Urzędu Miejskiego, wyjaśnia, że budynków porzuconych, które według ksiąg wieczystych mają swojego właściciela, miasto nie może skomunalizować. Mogłoby wystąpić o przejęcie przez zasiedzenie, to jednak dopiero po 30 latach – tymczasem obecne jednostki samorządu terytorialnego mają dopiero 20 lat.

Radni postanowili wystosować wniosek komisji do prezydenta, by odpowiedział, dlaczego takimi budynkami administruje akurat Urbis, co robi z nadwyżkami z czynszów i kto kontroluje, czy rzeczywiście zarządca dba, by stan budynków się nie pogorszył. Będą się też domagać odpowiedzi, kto płaciłby odszkodowanie za pogorszenie stanu, w przypadku, gdyby znalazł się spadkobierca właściciela nieruchomości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: GNIEZNO - W budynkach "porzuconych" płacą więcej - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto