Wystawa została zorganizowana dzięki mamie fotoreportera. Zdjęcia zrobione w 2004 roku w Afganistanie to jedne ostatnich, jakie wykonał. Kilka dni po powrocie zginął w wypadku samochodowym pod Gnieznem. Planował kolejny wyjazd, tym razem do Iraku. Nie zdążył.
- Fotografia była taką jego autentyczną pasją. Zwiedził wszystkie kraje Europy, był także w Stanach Zjednoczonych, mamy tysiące fotografii - mówi Halina Mikuła. Przyznaje, że gdyby miała taką możliwość, chciałaby, żeby zaprezentować wszystkie zrobione przez Karola zdjęcia. - Był bardzo poruszony tym, co zobaczył w Afganistanie. Ta wystawa jest dla nas o tyle ważna, że on też był bardzo młody, kiedy zginął, a tam zostawili swoje życie też bardzo młodzi ludzie. Dlatego chcieliśmy od tej wystawy zacząć.
Karol Mikuła zginął mając 30 lat. Od początku wiedział, że chciał zajmować się fotografią, uczył się w policealnym studium, a później, po praktykach w Pałacu Prezydenckim, został fotoreporterem tygodnika "Wprost", z którym był związany do końca. Jego bliscy, przyjaciele i znajomi, którzy przyszli na otwarcie wystawy w bibliotece, podkreślali, że był bardzo uparty, zdeterminowany co do tego, co chce robić. Jednocześnie przez kolegów po fachu był bardzo lubiany. Żartowali, że żadna ważna impreza nie może odbyć się bez niego.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?